Wpis z mikrobloga

@kb-piano: ja sobie powtarzam, że nawet, jak zawalę, to świat się nie skończy. pamiętaj, że stres jest normalną reakcją i byłoby dziwne, gdybyś w ogóle się nie stresował. zjedz rano coś lekkiego albo nic, jeśli ma Ci to pomóc i nie traktuj tego jako koniec świata, nikt cię nie zabije, jak Ci się nie uda. a uda się na pewno, więc nie masz się co martwić :)
Dokładnie, jak na lajcie podejdziesz to będzie dobrze :) Noc przed obroną byłem lekko poddenerwowany, stres się włączył jak nie było chętnych wejść po koledze to nastawiłem się że moja kolej - co ma być to będzie. Kolega wyszedł i chwila przerwy - to byla masakra - a tu wychodzi profesor i wyczytuje kolejnych z nazwiska :D okazało się że wchodziłem ostatni więc stres do tego czasu wyparował co było nieco negatywne