Aktywne Wpisy
Anacron +127
Słowo na niedzielę.
Odra wraca, bo foliarze, wróć, paranoicy (bo to poprawna nazwa tego schorzenia) nie zaszczepili swoich dzieci i niestety jest ich więcej niż 5% w naszym społeczeństwie. Ci sami ludzie jednak jednocześnie jeżdżą samochodem, mimo że prawdopodobieństwo śmierci wtedy w wypadku samochodowym jest kilkadziesiąt tysięcy razy większe niż ryzyko powikłań po zaszczepieniu (dowolną szczepionką) i wynosi z tego co pamiętam 1 do 120. Ba wychodzą z domu i chodzą po
Odra wraca, bo foliarze, wróć, paranoicy (bo to poprawna nazwa tego schorzenia) nie zaszczepili swoich dzieci i niestety jest ich więcej niż 5% w naszym społeczeństwie. Ci sami ludzie jednak jednocześnie jeżdżą samochodem, mimo że prawdopodobieństwo śmierci wtedy w wypadku samochodowym jest kilkadziesiąt tysięcy razy większe niż ryzyko powikłań po zaszczepieniu (dowolną szczepionką) i wynosi z tego co pamiętam 1 do 120. Ba wychodzą z domu i chodzą po
Stgx +278
Ostatnio mam dylemat czy ja bardziej brzydzę się pracą (pogardzam nią), czy bardziej się niej tak naprawdę boję. Jak żyje unikałem pracy. Każdej, w każdej branży. Teraz jak żyje na własny rachunek to najbardziej przeraża mnie widmo pracy na produkcji, gdyż robota na ochronie jest dosyć niepewna i nie każda agencja jest sobie równa. Poza tym #!$%@? umowy, #!$%@? pieniądze, #!$%@? ruchomy grafik i żadnych bonusów. Już nawet nie chodzi o awanse.
Przeraża mnie to że musiałbym pracować na 2 albo 3 zmiany robiąc jakieś rzeczy które mnie nie obchodzą.... A wiem to bo już pracowałem tu i tam; magazyn, budowlanka, logistyka, handel, sprzątanie i wiem że mnie to nie obchodzi, a każdy krok przez magazyn sprawia że chce się przewrócić. Po prostu idę jak jakiś ząbiak, czuję wtedy ból wszędzie, nawet w dupie. Ukoronowaniem tego była sytuacja w której w Biedronce zżygałem się przy pracownikach bo tak się zmuszałem by robić to co trzeba że aż dosłownie gul mi skoczył. Pracowałem tam 3 dni. Odpadają także prace biurowe i wszelkie samodzielne biznesy bo też próbowałem. Po prostu siadam jak debil rano i nie ruszę się.. wszystko nie ruchome. Gębą sztywna, słowa nie wypowiem. Głowa boli, oczy swędzą. Jakbyście zapytali co lubię robić to nic nie lubię konkretnego. Najchętniej bym siedział w domu i się nim zajmował z przerwą na jakąś wyprawę rowerową że 60 km i czasem popracowaniu z 3 dni gdzieś dla urozmaicenia. Ja często nie nadążam za tym co się dzieje wokół, i mam stwierdzone choroby i zaburzenia układu nerwowego i dlatego mam ten dylemat czy to jest nienawiść, pogarda do pracy, choroba czy wszystko na raz. Nie mogę tego wywnioskować jednoznacznie bo wsm wszystko to się nakłada.