Wpis z mikrobloga

Ja się popłakałam jak trzeba było fikołki robić albo przez kozła skakać, a później się takich lęków nabawiłam, że miałam roczne zwolnienia do końca gimnazjum z wfu. W średniej próbowałam się przełamać w pierwszej klasie, grałyśmy w siatkówkę, pani w pewnym momencie odciągnęła mnie od grupy na bok, dała piłkę i kazała w kącie odbijać samej od ściany, bo sobie nie radziłam i tylko przeszkadzałam innym. Po tym popłakałam się w kiblu
@o__0 Matematyki mogłam się nauczyć, nawet, gdy sprawiała mi problem, nikt z koleżanek też na mnie nie krzyczał, gdy nie poszło mi zadanie - tu jest wielka różnica. Zwolnienie z wfu dostałam z jakiegoś powodu, nie napisałam go sobie sama
@o__0 Być może, nie wiem jakie powody mieli inni. Ja dostałam zwolnienie pod warunkiem, że będę robić coś innego, więc zaczęłam chodzić na siłownie, dokładniej na jakieś lekkie zajęcia fitness i robić cardio, dużo schudłam i okazało się nagle, że bardzo lubię sport i do dzisiaj jest w moim życiu. Sposób, w jaki wf jest prowadzony w szkole to syf, który tylko dobija bardziej nieśmiałe dzieciaki, które nie odnajdują się w sportach