Wpis z mikrobloga

#przegryw #jedzenie #rozowepaski #niebieskiepaski Dzisiaj na darmowych praktykach ludzie z działu zrobili sobie mini przyjęcie, było jedzenie itp. Powiedzieli, żebym sobie brał co chcę na luzie. Głupio już bylo mi odmawiac. Problem był taki, że tam było praktycznie nic co jem. Jedyną opcją była jajecznica, ale.... z boczkiem chyba lub kiełbasą, jakąś zieleniną nwm szczypiorek chyba itp. Wziąłem trochę tej jajecznicy.

Jadlem to ze łzami w oczach, no po prostu zapach i smak tego boczku/kiełbasy wywoływał mi odruch wymiotny, tymbardziej, że cierpię na zespół wrażliwego podniebienia. Staralem sie kawalki tego boczku czy kielbasy polykac w calosci bez gryzienia, no bo bym po prostu puścił pawia. Zjadłem jednak wszystko, ale jakim kosztem... Moja jajecznica to masło, trochę soli i jajka. Ehh
  • 8
  • 0
@opinia_niepubliczna: sam to nazwałem tak, po prostu, gdy w czasie jedzenia nie mogę czegoś przegryźć/trafię na ość/smak jest dla mnie powodem do wymiotów to od razu mi sie wszystko z żołądka cofa, straszliwa choroba
  • 0
@pasta_alla_carbonara: jak byłem dzieckiem i babcia robiła schabowe, ale z miesa od rzeźnika a nie pokrojone z biedronki i trafiła mi się trudna część do przegryzienia to też to miałem i tak mi zostało. Dla przykładu, jak jesz np karpia na święta i trafisz na ość to na luzie sobie wkładasz palce do mordy, szukasz ości i wyciagasz. Ja gdybym miał sobie tak grzebać w mordzie z jedzeniem to bym Ci