Wpis z mikrobloga

Nie wiem dlaczego dla niektórych ludzi to jest dziwne, że ktoś nie potrafi się bawić bez alkoholu. Albo ogólnie, że ktoś czuje się lepiej po alkoholu.

Jako ktoś co bez przerwy coś analizuje, każdy ruch swój jak i osób dookoła, ktoś kto ciągle wizualizuje sobie co ktoś sobie myśli na podstawie zachowania i mowy ciała, ktoś kto stara się unikać idiotycznych sytuacji w stylu powiedzenia "dzień dobry" do sąsiada (lepiej zwolnić kroku i nie przeciąć dróg), to śmiało mogę powiedzieć, że alkohol jest super narzędziem o ile użyty z głową.

Wiem, że jest niezdrowy, wiem, że alkoholizm to poważny problem, ale naprawdę - jeśli chodziłem na imprezy, spotkania towarzyskie etc, to alkohol działa jak cudo. Człowiek uwalnia się od overthinkingu. Robi co chce i naprawdę ma w końcu wszystko w dupie. Oczywiście trzeba pić z umiarem, lekką dawkę na właśnie takie idealne rozluźnienie. Zezwierzęcenie się, rzyganie i zataczanie na chodniku to nie to, o co mi chodzi. Nie chodzi mi też o picie na co dzień, tylko właśnie w stricte towarzyskich spotkaniach, gdzie naprawdę trzeba mocno się zsocjalizować.

Mimo, że przez lata życia sporo walczyłem z nieśmiałością i jest zdecydowanie lepiej, to nadal często czuję, że muszę się przymuszać, robić coś, bo wypada. Robić coś, żeby nie być takim introwertycznym zyebem. Przykładowo na spotkaniach rodzinnych, tak naprawdę mało kiedy mam ochotę się odzywać, ale robię to, bo po prostu mam dość bycia zamkniętym w sobie.

Po niewielkiej dawce alkoholu to znika. Każdy wtedy dla mnie jest niczym ziomek, którego znam 10 lat. I czuję się wtedy bardzo dobrze. Chciałbym być taki na co dzień. Wyluzowany, niedający ani grama gówna co ktoś sobie pomyśli. Ale analizowanie wszystkiego i banie się opinii innych bardzo to utrudnia. I to nie jest tak, że przejmuję się, co grażyna z bloku na przeciwko pomyśli. To już mam wyuczone, takie osoby mam w dupie. Bardziej bym się bał otwierać np. przy rodzinie, bliskich, bo myślę, że byłoby to dziwne.

Podobny efekt do alkoholu uzyskiwałem, gdy znajdywałem się w zupełnie nowym otoczeniu, daleko od miejsca zamieszkania. Taki fresh start. Nikt mnie nie zna, więc mogę stać się dynamiczny.

#przegryw #alkohol
  • 8
@LatajacyJeczmien: takie picie z powodem to jest prosta droga do przekroczenia cienkiej czerwonej linii. Walenie na odwagę, albo żeby się lepiej socjalizować bo na trzeźwo jestem zjebem, a po alko mi się tak zajebiście gada ze wszystkimi, to w zasadzie już jest alkoholizm, bo już tą zależność zauważyłeś i już ci teraz będzie ciężko nie chlać w takich sytuacjach, albo już takie sytuacje kojarzysz z chlaniem. Broń Boże ci tego nie
takie picie z powodem to jest prosta droga do przekroczenia cienkiej czerwonej linii. Walenie na odwagę, albo żeby się lepiej socjalizować bo na trzeźwo jestem zjebem, a po alko mi się tak zajebiście gada ze wszystkimi, to w zasadzie już jest alkoholizm, bo już tą zależność zauważyłeś i już ci teraz będzie ciężko nie chlać w takich sytuacjach, albo już takie sytuacje kojarzysz z chlaniem. Broń Boże ci tego nie życzę, ale
@LatajacyJeczmien: jeśli faktycznie taką masz częstotliwość picia, to raczej się nie masz o co bać, ale i tak warto mieć z tyłu głowy, że ten człowiek po alkoholu to po prostu nie jesteś ty.

Ja piję, bo mi się chce chlać po pierwsze. Kiedyś tak nie było, kiedyś piłem żeby mi się lepiej gadało. A teraz pierwsze co odczuwam to jest najpierw głód alkoholu po prostu. Chęć napicia się drina albo
@eaxata: Mi się zawsze dobrze pisało, gorzej z rozmowami głosowymi czy face to face. Mam nadzieję, że nie zwiększysz stopniowo dawek alkoholu. Nie wiem czy to prawda, że "tolerancja" się zwiększa i potem chce się więcej i więcej.
@LatajacyJeczmien: To fajnie, że przynajmniej tyle. Moim zdaniem to znaczy, że nie jest z tobą tak źle jeśli chodzi o relacje, tylko po prostu nieśmiały jesteś. Bo skoro potrafisz i lubisz sobie popisać na trzeźwo, dobrze ci to idzie, masz odzew od ludzi, jest komunikacja między wami, to nie jesteś psychicznie #!$%@?. Masz w sobie te potrzebne do zbudowania relacji zdolności. A problemy w kontaktach twarzą w twarz albo głosowo wynikają
@eaxata widać że człowiek po terapii ;) mam dokładnie tak samo jak piszesz. 15 lat picia za mną ale skończona terapia i skończyłem z regulowaniem emocji za pomocą alkoholu. Za dużo się traci przez ten czas.
@LatajacyJeczmien tolerancja się zwiększa wraz z upływem czasu ale już w końcowej fazie alkoholizmu co dziwne się zmniejsza. Ale co do twojego problemu z socjalizowaniem się to też nie wiem czy picie jest dobrym wyjściem bo
@gacek2121: nie byłem na terapii nigdy niestety, ale obawiam się że będę musiał iść. Ale mam w bliskiej rodzinie alkoholika i narkomana który się leczył, w związku z czym znam temat bo dużo się interesowałem tym.