Wpis z mikrobloga

Rzeczpospolita wyskrobała trochę bredni na temat holenderskiej polityki, więc małe sprostowanie.

Na rp.pl jest artykuł o tytule "Mark Rutte, kandydat na szefa NATO wchodzi w koalicję z prorosyjskim Wildersem".
Już sam tytuł wprowadza w błąd, bo Rutte od lata poprzedniego roku nie jest liderem partii VVD i z tego co wiadomo nie angażuje się w proces formacji rządu ani wewnętrzne sprawy partii.

Tymczasem Wilders jest uważany za najbardziej prorosyjskiego polityka Holandii

Nieprawda. Jednoznacznie prorosyjska jest partia FvD, wobec której prowadzone są śledztwa o przyjmowanie pieniędzy z rosji. Jej lider kibicuje Putinowi w "walce z globalizmem".
Sam Wilders rzeczywiście akceptował Putina pomimo zestrzelenia MH17 i aneksji Krymu, co nie powinno mu być zapomniane. Jest też kumplem Orbana. Przed wyborami nawoływał do zatrzymania pomocy dla Ukrainy, bo "te pieniądze powinny iść na zwykłego Holendra". Po zwycięstwie w wyborach zmienił zdanie i zaczął wspierać Ukraine w swoich twittach, bo inaczej nie byłoby mowy o rozmowach przy formowaniu rządu. Ukraiński ambasador po spotkaniu z Wildersem nazwał go "przyjacielem Ukrainy".

Obecnie negocjacje koalicyjne stoją na tym, że żaden z liderów czterech partii rządzących nie zostanie premierem ani ministrem. Wilders ma więc nikłe szanse na zostanie premierem.

Sam Rutte uznawany jest za polityka antyrosyjskiego. Bardzo zaangażował się w sprawę zestrzelenia MH17 i twierdzi, że był to najważniejszy moment w jego politycznej karierze (w tym 13 lat jako premier Królestwa Niderlandów).

#holandia #polityka #nato #geopolityka #ukraina #rosja #wojna
  • 1
  • Odpowiedz