Wpis z mikrobloga

@cichooo: czemu? xD miałem kiedyś takiego i całkiem dobrze się sprawował. Minusem było to że mocno gnił, no i wymiana żarówki przez nadkole była dość ciężka.
  • Odpowiedz
@occisor: Chyba A klasa jest spoko do momentu aż trzeba znaleźć mechanika aby zrobił jakąś grubszą pracę przy silniku. Ktoś pisał że instrukcje napraw silnika w ASO zaczynają się od "zdemontuj silnik ze skrzynią".
  • Odpowiedz
: to jest numer jeden, ewentualnie polski fiat 125p lub 126p.


@PanieAreczku:

Polonez Caro to faktycznie było gówno, ale szkalowanie 125p jest oznaką nieszczególnej wiedzy o samochodach. To akurat było dobre auto, drugie najlepsze z krajów RWPG.
  • Odpowiedz
@kasztan00: uuu, mocne słowa. 125p mial silniki na gaźniku (i diesla z VW), gdzie w caro mogłeś dostać już abimexa, rovera albo diesla citroena. 125p 4 problematyczne hamulce tarczowe układu bendix, w caro miałeś sprawnie działającego lucasa z bębnami z tyłu. Do tego caro miało pakowniejsze nadwozie, dużo wyposażenia dodatkowego, lepszą aerodynamikę
  • Odpowiedz
@Strigiformesman:

Zapominasz o tym, że 125p to konstrukcja z 1967, a Caro z 1992 - czyli 25 lat młodsza i do tego będąca nieudanym rozwinięciem Fiata.

Poza tym sprawne heble ze 125p lepiej hamują od lucasowych w Polonezie. Nie nazwałbym tego przepaścią, ale różnica jest spora na korzyść dużego FIata.
  • Odpowiedz
@Strigiformesman:

no właśnie, sprawne, a dużo tego było z zapieczonymi hamulcami.


Wystarczy raz do roku zajrzeć do hamulców, przeczyścić jarzma i przesmarować tłoczki. Jak na konstrukcję z lat 60., to nie jest jakoś wielce wymagający aspekt serwisowy.

Lucas wymaga o wiele mniej uwagi żeby go utrzymać w sprawności


Za to znacznie gorzej hamuje.

O, a to przegapiłem.

125p mial silniki na gaźniku (i diesla z VW), gdzie w caro mogłeś dostać
  • Odpowiedz