Wpis z mikrobloga

@depresyjnydziad: To się nazywa pracoholizm. Ja pracuję ale z chęcią bym poszedł odpocząć na kilka tygodni od pracy, nawet jakbym miał patrzeć w sufit to przynajmniej odpoczął bym psychicznie
  • Odpowiedz
@depresyjnydziad: ja miałem w marcu 4 tygodnie wolnego, pierwsza klasa, ponicnierobiłem, pojeździłem na rowerze, odpocząłem.

Jak bym miał stały dopływ gotówki, to w ogóle bym nie myślał o powrocie do pracy.
  • Odpowiedz
Też już nie wiem jak to jest mieć wolne i nic nie robić. Mimo wszystko szkoda mi urlopu na siedzenie w domu, więc zawsze gdzieś lecę na urlop z dodatkowo pracuje większość razy 6 dni w tygodniu. Aż się człowiek dziwnie czuje w domu w niedzielę
  • Odpowiedz
@depresyjnydziad przez pierwsze miesiące neetu nadrobiłam masę książek i filmów, które normalnie bym dłubała latami bo mózg po pracy był papką. Do tego życiówki rowerowe. Dopiero jak właśnie zaczęłam szukać na poważnie pracy to zaczął się lekki dół.
  • Odpowiedz
@depresyjnydziad: kiedyś miałem plan żeby wynajać mieszkanie, urządzić się z kosztami tak, żeby nie mieć prawie żadnych i odłożyć na tyle żeby z rok siedzieć i nic nie robić poza graniem, czytaniem i jeżdżeniem na rowerze. Zdążyłem kupić mieszkanie, odłożyć tyle, że mógłbym nie pracować najbliższą dekadę, w ogóle nie muszę już pracować a i tak mam ponad 50 dni urlopu do odebrania. To się nazywa pracoholizm. Jedni mają tak jeszcze
  • Odpowiedz
To się nazywa pracoholizm. Ja pracuję ale z chęcią bym poszedł odpocząć na kilka tygodni od pracy, nawet jakbym miał patrzeć w sufit to przynajmniej odpoczął bym psychicznie


@sxilll: niekoniecznie pracoholizm. Niektórzy ludzie po prostu lubią swoją pracę.
Ja rok temu zaszalałem i wziąłem 4 tygodnie wolnego i w połowie trzeciego tygodnia już mnie szlag trafiał.
  • Odpowiedz
@depresyjnydziad: nigdy nie rozumiałem, ale zawsze zazdrościłem takim ludziom.

Masz potencjał energii, którego nie jestem w stanie sobie wyobrazić. Wykorzystaj to, otwórz jakąś działalność najlepiej.
  • Odpowiedz
@depresyjnydziad neet to piękna sprawa. Wystarczy tylko mieć kasę i można całe życie "nicnierobić" czyli po prostu chce spać do 12, to spie, chce zrobić coś w ogrodzie, to robię, a nie że od 7-15 robota, kolejnego dnia to samo itd i choćby nie wiadomo jakie się miałoby fajne plany to trzeba brać pod uwagę pracę i urlopy
  • Odpowiedz
@depresyjnydziad: gdyby kasa wpadała, to chętnie bym rzuciła pracę i korzystała sobie z życia i czasu na wszystko, zwłaszcza prowadzenie domu (mąż by miał posprzątane, ugotowane, jedzonko do pracy naszykowane itd.), ale próbowałam takiego 'neetu' kiedy kasa nie wpadała i mimo, że niebieski mówił, że bez problemu nas utrzyma, co było prawdą, to ta świadomość, że nie dorzucam się do budżetu, że nie wnoszę chociaż tego minimum potrzebnego do opłacenia czynszu
  • Odpowiedz