Nad ranem Gollum powrócił do hobbitów, a widok śpiących niziołków niemal wzbudził w nim współczucie i wyrzuty sumienia wobec powziętych przez stwora planów. Szybko jednak zgasił ten przypływ serdecznych uczuć, a pomogła mu w tym być może bliskość celu, wszak Szeloba była tuż tuż, a być może sprzeczka z Samem, który słusznie podejrzewał Smeagola o podłe plany. Tak wreszcie, nie wiedząc, czy to jeszcze noc, czy już dzień, ruszyli za Gollumem w stronę tunelu.
– Uf! Co za smród! – mruknął [Sam]. – Cuchnie tu coraz potężniej.
Stali w cieniu skały i zobaczyli pośrodku niej otwarty wylot jaskini.
– Tedy droga – cicho szepnął Gollum. – To wejście do tunelu.
Nie powiedział im jego nazwy: Torech Ungol – Jaskinia Szeloby. Bił od niej smród, gorszy niż mdły zaduch zgnilizny na polach Morgulu, ohydna woń, jakby w mrocznym wnętrzu nagromadziły się grube zwały nieopisanego plugastwa.
– Czy to jedyna droga, Smeagolu? – spytał Frodo.
– Tak, tak – odparł Gollum. – Tak, trzeba iść tędy.
– Czy rzeczywiście przeszedłeś kiedyś przez te lochy? – spytał Sam. – No cóż, tobie pewnie smród nie przeszkadza.
Gollumowi oczy rozbłysły.
– Hobbit nam nie dowierza, mój skarbie – syknął. – Nie chce nam wierzyć. Ale Smeagol dużo zniesie. Ta. Przeszedł tędy, tak, aż na drugą stronę. To jedyna droga.
W odorze, duchocie i ciemnościach podążali za Gollumem. Mieli wrażenie, iż smród narasta, Smeagol zaś zniknął nagle. Zostali sami. Co więcej, czuli obecność jakiejś wrogiej siły, która była coraz bliżej. Rozpacz zalała serce Froda, wspomniał Toma Bombadila, który uratował ich kiedyś w Kurhanach, lecz oczom jego ukazała się Galadriela, która jakby przypomniała o świetle Eärendila, jakie mu podarowała. Jasność zalała tunel, a przed sobą, u wylotu korytarza, spostrzegli Szelobę, która zmierzała w ich kierunku. Hobbici nie wiedzieli oczywiście, czym jest ów stwór, zaraz dostrzegli jednak wszędzie grube pajęczyny. Szeloba szczęśliwie umknęła przed światłem gwiazdy, Frodo i Sam szukali natomiast wyjścia z korytarzy jaskini.
Tego dnia Nieprzyjaciel uderzył na Anduinie. Jasnym się stało, iż w ukryciu na wschodnim brzegu przygotowano wiele łodzi, które teraz ułatwiły szturm na zachodni brzeg. W samym Osgiliath trwały zacięte walki, ze stolicy zaś Gandalf udał się do obleganego miasta, by wspomóc obrońców i dać wsparcie przy ewakuacji. Wkrótce do Minas Tirith dotarli też uchodźcy z Cair Andros, wyspy zdobytej przez wroga kilka dni temu. Oddziały Saurona, które brały udział w tym ataku, ruszyły na zachód, by zablokować nadciągających Rohirrimów.
Rohirrimowie tymczasem nadal zmierzali ku Minas Tirith.
Armia Aragorna, już większa, niż poprzedniego dnia, goniła wroga w kierunku Pelargiru, miasta, w którym znajdował się port, w nim zaś stała zacumowana flota Umbaru.
tłumaczenie cytatu: Maria Skibniewska Na ilustracji Szeloby, autor: Loic Canavaggia
@korkyx: @Majku_ Wydaje mi się, że na tej interaktywnej droga Aragorna jest źle zaznaczona. Ścieżka Umarłych zaczynała się na końcu doliny Harrowdale, od Dunharrow i prowadziła przez góry w stronę Erech. Tak mi się skojarzyło tylko.
@stanton7: dzięki za link :) Wygląda na to, że tamta mapa nie jest turbo dokładna przynajmniej w tej jednej kwestii, nie wiem też, jak z innymi ¯\(ツ)/¯
12. marca 3019 roku Trzeciej Ery
Nad ranem Gollum powrócił do hobbitów, a widok śpiących niziołków niemal wzbudził w nim współczucie i wyrzuty sumienia wobec powziętych przez stwora planów. Szybko jednak zgasił ten przypływ serdecznych uczuć, a pomogła mu w tym być może bliskość celu, wszak Szeloba była tuż tuż, a być może sprzeczka z Samem, który słusznie podejrzewał Smeagola o podłe plany. Tak wreszcie, nie wiedząc, czy to jeszcze noc, czy już dzień, ruszyli za Gollumem w stronę tunelu.
W odorze, duchocie i ciemnościach podążali za Gollumem. Mieli wrażenie, iż smród narasta, Smeagol zaś zniknął nagle. Zostali sami. Co więcej, czuli obecność jakiejś wrogiej siły, która była coraz bliżej. Rozpacz zalała serce Froda, wspomniał Toma Bombadila, który uratował ich kiedyś w Kurhanach, lecz oczom jego ukazała się Galadriela, która jakby przypomniała o świetle Eärendila, jakie mu podarowała.
Jasność zalała tunel, a przed sobą, u wylotu korytarza, spostrzegli Szelobę, która zmierzała w ich kierunku. Hobbici nie wiedzieli oczywiście, czym jest ów stwór, zaraz dostrzegli jednak wszędzie grube pajęczyny. Szeloba szczęśliwie umknęła przed światłem gwiazdy, Frodo i Sam szukali natomiast wyjścia z korytarzy jaskini.
Tego dnia Nieprzyjaciel uderzył na Anduinie. Jasnym się stało, iż w ukryciu na wschodnim brzegu przygotowano wiele łodzi, które teraz ułatwiły szturm na zachodni brzeg. W samym Osgiliath trwały zacięte walki, ze stolicy zaś Gandalf udał się do obleganego miasta, by wspomóc obrońców i dać wsparcie przy ewakuacji.
Wkrótce do Minas Tirith dotarli też uchodźcy z Cair Andros, wyspy zdobytej przez wroga kilka dni temu. Oddziały Saurona, które brały udział w tym ataku, ruszyły na zachód, by zablokować nadciągających Rohirrimów.
Rohirrimowie tymczasem nadal zmierzali ku Minas Tirith.
Armia Aragorna, już większa, niż poprzedniego dnia, goniła wroga w kierunku Pelargiru, miasta, w którym znajdował się port, w nim zaś stała zacumowana flota Umbaru.
tłumaczenie cytatu: Maria Skibniewska
Na ilustracji Szeloby, autor: Loic Canavaggia
#lotr #wladcapierscieni #ciekawostki
Chcesz zostać dopisany do listy? Plusuj ten komentarz.
Dwa razy plusować nie trzeba.
https://middleearthmap.app/
To też fajna stronka. Dużo jest rzeczy. Ale co ja tam gadam, na pewno znacie. :)
https://www.glyphweb.com/arda/h/harrowdale.html