Wpis z mikrobloga

@jozef-bania: za młodu dostałem kilka razy kosza na zasadzie "haha, #!$%@?ło cię anon, z tobą miałabym chodzić?". Tak mi to siadało na łeb, że jak potem nawet jakieś laski okazywały mną zainteresowanie to je trzymałem na dystans lub od razu odrzucałem bo miałem podejrzenie, że chcą sobie ze mnie zrobić jakieś jaja na zasadzie "haha, dałeś się wkręcić, że chcę z tobą chodzić? to był prank". No i kilka niezłych
  • Odpowiedz
@JackDaniels: ja tez tak mam. W gimnazjum przez kolege probowalem, bo sam odwagi nie mialem to powiedziala mu zebym jej stypy nie robil. Potem troche stalem sie pewniejszy, ale teraz znow nie probuje, pare lat temu mnie dziewczyna wysmiala jak myslalem, ze sie do mnie usmiechala. Z przegrywu sie nie wychodzi, to jest cos co zostaje na cale zycie. Najlepiej pograc w gre i nie myslec tym. Takie jest po
  • Odpowiedz
@LostHoldenCaulfield: ehh, otworzyłeś szufladę ze wspomnieniami ()
Pierwsza praca, człowiek głupi jak but. Laseczka z pracy, bez szaleństw, może 6/10 ale sympatyczna. Gadka się kleiła, coś tam na wyjeździe integracyjnym było świrowane, niby zaiskrzyło (jak mi się wydawało). Potem gdzieś ją chciałem zaprosić, ale wyjazd do rodziny miała czy coś. No nic, zdarza się. Imprezy miały być na mieście to myślę, że ją drugi raz zaproszę...
  • Odpowiedz