Wpis z mikrobloga

próbuję nofapu od 8 lat z przerwami i z mizernym skutkiem. zazwyczaj nie potrafię wytrzymać nawet tygodnia, wcześniej mój rekord to 3 tygodnie i nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak tego wgl dokonałem. myślałem, że wszystko się zmieni jak w końcu po ogromnym czasie bycia prawiczkiem znalazłem sobie dziewczynę. na początku serio pomogło, pobiłem swój rekord do 2 miesięcy bez porno i walenia, bo seks mi to zastępował, ale niestety do czasu. po jakimś roku związku znowu zaczęło mnie ciągnąć do pornoli i oglądałem je kilka razy w tygodniu pomimo że miałem dziewczynę. potem z tamtą dziewczyną zerwałem i znalazłem sobie inną dziewczynę, ale pociąg do porno wcale się u mnie nie zmniejszył. problemem więc nie było to, że znudziła mi się poprzednia partnerka, tylko to, że mój mózg jest zauleżniony od tych bodźców wizualnych które dają pornole. o ile kiedyś wydawało mi się, że seks jest lepszy niż masturbacja, to teraz myślę na odwrót. seks jest męczący, musisz się napocić żeby sprawić przyjemność kobiecie, czujesz się zobowiązany, czujesz presję, jakoś wolę sobie po prostu obejrzeć pornola i zwalić, chociaż tak serio na poziomie świadomym chciałbym zerwać z tym zezwierzęceniem i upokarzającym dla mnie nałogiem. teraz przed chwilą znowu sobie zwaliłem po tygodniu przerwy od seksu i dwóch tygodniach przerwy od masturbacji, teraz czuję mega wyrzuty sumienia. nie chcę już tego robić, ale wiem, że za tydzień, znowu w głowie pojawi się myśl "a wejdź sobie na pornhuba i zobacz co tam ciekawego", coś czemu nie będę mógł się oprzeć i znowu polegnę.
#nofapchallenge #nofap
  • 10
  • Odpowiedz
@Mystoo: ja będąc w związku mając seks codziennie i tak waliłem konia, nie widzę problemu, raczej szukaj przyczyny w głowie, na #!$%@? sobie wyrzuty sumienia robisz z tego powodu. Jedyne dziwne, że dla ciebie masturbacja lepsza od stosunku
  • Odpowiedz
@Mystoo: don jon obejrzyj. Ja też oglądam porno pomimo bycia w związku ale nie uważam tego za duży problem. Na pewno jest to uzależnienie ale w sumie nie szkodzi mnie ani partnerce więc akceptuje to jako jakąś dewiacje i tyle.
  • Odpowiedz
  • 0
@zapalara: wolę sobie zwalić, bo to jest łatwiejsze, nie czuję presji, że za krótko, że za wolno, że za szybko się spuściłem, że za mało zadowoliłem partnerkę. poza tym seks to wysiłek fizyczny, szczególnie jeśli kobieta lubi "szybko i mocno" tak jak moje obydwie partnerki, jest to męczące po prostu, szczególnie, że ja wolę delikatnie i na spokojnie oraz mam słabą kondycję. owszem, zaletami seksu jest to, że orgazm jest lepszy
  • Odpowiedz
czy Ty byś się czuł dobrze wiedząc, że twoja partnerka ogląda, nagich, umięśnionych, przystojnych mężczyzn i palcuje się do nich? czy nie wolałbyś być jedynym facetem który jara Twoją kobietę?


@Mystoo: nie mam problemu. Oddzielam zwierzęcy pociąg seksualny od głębszych uczuć, takie bardziej azjatyckie podejście.

Obejrzyj don jon.
  • Odpowiedz
@Mystoo: ja mam jeszcze gorzej bo mam konto na forum gdzie jest każdy rodzaj.... również po tygodniu poległem a jak poległem na tej płaszczyxnie to i zacząłem piwkować z powrotem.... chęci były ale wykonania brak :(
  • Odpowiedz
  • 1
@xBadBoyx: no tak jest często kiedy próbujesz rzucić kilka nałogów na raz. jak w jednej kwestii polegniesz to to leci jak domino. zajaram sobie zioło, to wtedy od razu myśl "skoro zajarałem, a jarać nie miałem, to może jakieś piwo do tego" no i potem lece do sklepu po piwo, a jak już się napije to myśl "no to skoro zajarałem i się napiłem, to może jakieś walenie?" no i tak
  • Odpowiedz
@Mystoo: Zastąp porno czymś lżejszym i już się pewnie lepiej poczujesz. Zamiast na pornhuba wejdź na instagram i jak już musisz, to zwal do wypinającej dupę na zdjęciu czy na reelsie, ale ubranej, instagramerki. To może być pierwszy krok do w ogóle walenia tylko z pamięciówy, a nawet jak nie będzie, to i tak nie będziesz się pewnie tak źle czuł, jak będąc uzależnionym od porno. Nałóg rzucić z dnia na
  • Odpowiedz
@lunaexoriens: Twoja rada byłaby dobra lata temu, ale obecnie kobiety to odkryły i walą tym na potęgę. Mnie to obrzydza, ale ma to taki sam, a miejscami gorszy skutek niż prono. Problem nie leży w prono, a w emocjach
  • Odpowiedz