Wpis z mikrobloga

@sonig: nawet nie przypominaj... 80% wf w gimbie to gra w siatke, bo wuefman zapalony kibic Skry. Stoisz jak ta #!$%@? na boisku, normiki włażą ci w pole, pretensje mają jak zle zaserwujesz. Znienawidzilem siatkówkę wtedy.
  • Odpowiedz
  • 41
@Heroina340 stary, ja miałem ocenę 4 z WF bo ten debil robił sprawdziany z siatkówki xD Sprawdzian z odbierania, sprawdzian z serwowania i inne pierdy, a ja byłem slaby w siate. Byłem wtedy poza tym zapalonym piłkarzem, nawet grałem w klubie i jakoś z piłki nożnej nie zrobił sprawdzianu, jeszcze #!$%@? mnie nie wziął na zawody miedzyszkolne w piłkę nozną, bo wziął swoich ulubionych siatkarzy i oczywiście wszystko #!$%@? xD
  • Odpowiedz
@sonig: no u nas też zaliczenia robił z serwu i przyjęcia xD. W nogę grać mogliśmy tylko na bocznym boisku(A raczej klepisku), bo główne było tylko dla LZSu. I gralismy tylko raz na jakiś czas. Reszta wf(oprócz zasranej siaty) to bylo bieganie po bieżni, lekkoatletyka i od wielkiego dzwonu koszykówka, która była 100x ciekawsza od siatki. Fakt że bardziej niebezpieczna, bo urazy się zdarzały, to też pewnie wuefmeni bali się i
  • Odpowiedz
@sonig miałem to samo. Nie potrafiłem zrobić najprostszej rzeczy, lub nawet przebić dobrze tej piłki podczas serwowania, a co dopiero jakkolwiek grać z innymi. Ta siatka to było coś strasznego, a debil uparł się, że 95 procent lekcji to gra w siatkę. W końcu przestałem chodzić na wf
  • Odpowiedz
  • 4
@macieyy przez salę od chemii było widać sale gimnastyczną, kiedyś z kumplem na lekcji chemii w gimbazie widzieliśmy, że siatka jest zdjęta (rzadki widok), a na poprzedniej lekcji inna klasa grała w nogę. Byliśmy mocno podekscytowani. I co? Ten idiota przez te 45 znosił z kanciapy materace i nasz klasa miała robić fikołki xDD O tym mógłby powstać film w stylu fanatyka wędkarstwa.
  • Odpowiedz
@sonig: Chyba w niebie, siatkówka jest pod każdym względem lepsza niż kopanie seba gały.
Największe Seby najbardziej się srały jak ktoś nie chciał kopać gały, a w siatkówce dosłownie każdy mogl się wykazać, wystarczyło odbić wysoko piłkę i ktoś kto grał lepiej mógł dzięki temu dobrze zagrać.
A w ciągnięciu gały mogłeś dostać siniaki albo nic nie zrobić. Jak Seby ogarniały jakieś taktyki to można było wylądować na comfy obronie, ale
  • Odpowiedz
@sonig: po gimnazjum trafiłem klase w której było kilku zapalonych siatkarzy i jeden piłkarzyk.
Szkalowanie piłkarzyna na wf to było spa dla mojej duszy.
Raz coś jęczał ze łeee łeee obciągnął bym gałe, a wuefista No dobra to będziemy ciągnąć gałe, reszta zamiast ciągnąć gałe to na boisku kopała tego piłkarzyka, #!$%@? jak ja nienawidziłem wf w gimnazjum ze względu na piłkarzy!
  • Odpowiedz
@szczepan455: WF-u nienawidziłem zawsze - nawet nie od pierwszej klasy podstawówki, ale od zerówki. Jedyne, co w miarę polubiłem, to bieg na 1-2 km, ale to dopiero w wieku 15 lat, kiedy trochę poprawiłem kondycję. Wszystko poza tym, te j$%#ane gry zespołowe (piłka nożna, siatkówka, koszykówka i unihokej) - to niech je ch%$ jasny strzeli. Basenu też nienawidziłem i nigdy nie nauczyłem się pływać bez deski
  • Odpowiedz
@szczepan455: i cyk całoroczne zwolnionko ( ͡° ͜ʖ ͡°) nie lubię i nie lubiłem gier zespołowych, a piłka to dno i pedalstwo. W gimbazie i wcześniej unikałem też bo byłem ulańcem. W licbazie unikałem bo mi się nie chciało i nie podobało, a w wolnym czasie siłka i rower ^^
  • Odpowiedz
  • 0
@puczipucko123: Ja silowo byłem OK, nawet dobry, lecz byłem totalnym dnem w tych wszystkich gównach piłkowych. Więc zawsze WFów unikałem, gdyż dosłownie w każdym szkołchozie (podstawowce/gimbazie/licbazie) Janusz dawal nam piłkę i kazał grać. W licbazie to miałem frekwencje gdziez 50%, a ćwiczyłem jeszcze mniej. Janusz zawsze chciał mnie udupić, lecz miałem dobre oceny z tych zaliczeń, więc nie miał jak. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@sonig sport generalnie to dobra koordynacja ruchowa, jak ogarniesz jeden to kolejny nie jest problemem. Nie chce mi się wierzyć, że byłeś piłkarzem i grałeś w klubie w nogę, a nie ogarniałeś podstaw takich jak serw czy odbicie w siatce. No chyba, że w tę nogę to jednak też byłeś słaby. U mnie jak pamiętam to od zawsze ludzie się dzielili na ogarniających sport i nieogarniających. Jak ogarniali to potrafili zagrać we
  • Odpowiedz
  • 1
@fafel3 normalnie stary w nogę grałem aż do 26 roku życia, a siatki nienawidziłem i nie umiałem nigdy nawet dobrze zaserwować od góry. Wiem że przeważnie jak ktoś jest dobry w sporty zespołowe to we wszystkich daje radę, no ale jestem totalnym zaprzeczeniem tej reguły xD
  • Odpowiedz