Wpis z mikrobloga

Weźmy mieszkanie 50m2 za 500k (nie mówię tu o największych miastach).
Na starcie, marża dewelopera 30%: 150 tys. zł. Kredyt komercyjny 400 tys. zł, przyjmijmy średnie oprocentowanie 6% (niższe niż obecnie) i 20 lat spłaty. To jest 280 tys. zł. Niech będzie, że ktoś spłaca szybciej i będzie 150 tys. zł.

Przeciętne gospodarstwo domowe, dwie średnie krajowe: 8200 zł.
Oznacza to, że za darmo będą zasuwać dwie osoby przez 3 lata.

Nie rozumiem dlaczego ludzie godzą się na coś takiego. I nie mówcie, że nie ma alternatywy. Można kupić tańsze mieszkanie, w gorszej lokalizacji i zamiast wywalać te 300 tys. zł w błoto żeby paść bankierów i deweloperów to zaoszczędzić w dowolnej formie i zmieniać mieszkania stopniowo (na większe lepsze itp.).

#nieruchomosci #ekonomia #kredythipoteczny
  • 14
@LaurenceFass: tylko na tych zadupiach gdzie masz mieszkania 50m2 za 500k to zarabianie dwóch średnich krajowych nie jest takie proste. I tu się wywód z serii "PO CO UCIEKAC DO DUZYCH MIAST JAK W POWIATOWYCH JEST TANIO" zamyka. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@LaurenceFass: i zamiast teraz mieć 50m2 tam gdzie chcesz to za 5 lat kupisz 60m2 w tej samej dzielnicy za 1M, no biznes życia.
Jak historia pokazuje lepiej brać kredyt, na początku trochę boli ale ci ci brali 15lat temu teraz płacą po 400-600zł raty jak ktoś już nie spłacił wcześniej.
Za 15lat rata 2-3k będzie śmieszna a mieszkanie masz już a za kilka lat jeszcze drożej.
@majkel88:
10k zł/metr to już nie zadupia tylko miasta 100-500 tys. ludzi. Nie przesadzajmy.

Natomiast zgodzę się z Tobą co do zarobków, że jest trudniej. Tylko dla osoby mającej zawód gdzie więcej niż tą średnią nie wyciągnie to po co jej płacić 300-500k odsetek i marży więcej skoro miesięcznie zarobi więcej te 1-2k netto?
@LaurenceFass: Jedyną realną sensowną alternatywą by nie pompować marży deweloperów i cen mieszkań jest zakup ziemi i budowa domu. Chociaż do tego i tak w większości przypadków potrzebny jest kredyt hipoteczny. Odkładanie gotówki na zakup mieszkania (szczególnie w ostatnich latach), to jeden z głupszych pomysłów, no chyba że ma się kilkadziesiąt koła dochodu a ceny mieszkań są stabilne, jak spadają to owszem, warto poczekać z zakupem i gromadzić pieniądze na wkład
@LaurenceFass: to nie lepiej już kupić działeczkę 600-700 metry i postawić mały domek (czy duży, jak kto woli i na ile go stać)? Ja wiem, że ludzie wolą bloki, zapłacić fundusz remontowy i mieć z głowy różne problemy związane z samym budynkiem, czy nie #!$%@?ć się z koszeniem trawy, ale to są wg mnie szczegóły. Technologi budowy jest masa, można tradycyjnie, z prefabrykatów, na szkielecie drewnianym itd. Jak ro nie jest
Odkładanie gotówki na zakup mieszkania (szczególnie w ostatnich latach), to jeden z głupszych pomysłów, no chyba że ma się kilkadziesiąt koła dochodu a ceny mieszkań są stabilne, j


@Dusk_Forest77:
Mowa o stopniowym przechodzeniu z mniejszej na większej wtedy środki odpowiednio mniej się dewaluują. I nie ma też konieczności odkładania w gotówce.

Dodatkowo dochodzi jeszcze kwestia komfortu życia i straconego czasu, którą ciężko wycenić.

Ciężko, jednak co jest istotne w komforcie życia
@AdamMechanik: bałem się kredytu jak cholera, mieszkam w domu 180m2 od 13 lat, rata kredytu co prawda nie jest 400-600 zł ale przy obecnych zarobkach to jest raptem kilkanaście procent pensji. Postawienie chałupy wtedy na kredyt to była najlepsza decyzja w życiu ( ͡ ͜ʖ ͡) Fakt, że działkę miałem kupioną już wcześniej z oszczędności, ale to był właśnie wkład własny, który i tak trzeba mieć.
rzadko ktoś wtedy szarpie się na dom bez większego zaplecza


@LaurenceFass: i to jest wg mnie głupota. Działka jaką by się nie kupiło to człowiek na niej nie straci (chyba że za rok ma być wysypisko śmieci obok lub autostrada), więc jak się zmieni koncepcja na życie (praca, przeprowadzka do innego miasta) to zawsze możne sprzedać z zyskiem, a dom można postawić np. mały 80m2 modułowy, gdzie koszt wyjdzie podobny z
bałem się kredytu jak cholera, mieszkam w domu 180m2 od 13 lat, rata kredytu co prawda nie jest 400-600 zł ale przy obecnych zarobkach to jest raptem kilkanaście procent pensji. Postawienie chałupy wtedy na kredyt to była najlepsza decyzja w życiu


@JackDaniels:
Tak to był idealny moment w cyklu koniunkturalnym. Nie oznacza, że tak będzie i teraz.

i to jest wg mnie głupota. Działka jaką by się nie kupiło to człowiek
@JackDaniels: ja też zamierzam teraz budować dom, działka za free z prądem, wodą i kanalizą, możliwe że wpadnie jakiś tani kredyt jak wprowadzą a jak nie to wezmę zwykły
teraz zakasać rękawy i budować ile się da za swoje, przyjdzie ściana to do banku, skończyć jak najszybciej i się cieszyć domem na wsi a nie siedzieć jak kurczak w wynajmowanym mieszkaniu 50m2 z sąsiadami z każdej strony, wyjdziesz na zewnątrz i
Dobra, płacisz na wynajem, budżet ledwo się spina - jak chcesz cokolwiek kupić/postawić bez nadwyżki finansowej/wkładu własnego? Kredytu na kurnik też nie dostaniesz.


@JackDaniels:
Nie wynajmujesz od razu całego mieszkania w stolicy tylko skracasz maks. okres wynajmu kosztem wygody.
@LaurenceFass: no dobra, ja też kiedyś wynajmowałem, ale jak przychodzi temat kupna własnego lokum to w kwestii finansowej co za różnica czy kupisz najpierw działkę czy weźmiesz kredyt, gdzie wkład własny też musisz mieć?
@JackDaniels:
Chodzi o to, żeby jak najszybciej "wydostać się" z wynajmu.
Jak przepalasz pieniądze na wynajem na starcie drogi zawodowej to raczej nie ma szans się budować (nawet stopniowo).

Pierwszą nieruchomość poniżej 100 tys. zł idzie kupić za rezerwy zwłaszcza jak ktoś zaczynał pracę na studiach.