Wpis z mikrobloga

Moim problem który powoduje depresję jest wieloletnia samotność, brak przyjaciół, znajomych, bliskiej osoby. Jest to mój jedyny powód który powoduje depresję. Życie to praca a potem wegetacja w domu. Jest coraz gorzej w tym sensie że coraz większą frustrację odczuwam, coraz częściej się zastanawiam po co chodzę do pracy skoro potem wracam do wegetacji, po co robię cokolwiek itp. Czy leki SSRI mi pomogą? Nie będzie mnie to obchodziło że przegrałem życie czy jak? #ssri #paychiatria #depresja #nerwica
  • 12
@piechock12: jaka praca i zarobki wariacie? Samochody Cię nie cieszą? Wycieczki Cię nie cieszą? jak Cię nie stać to spróbuj się czegoś douczyć, zmienić pracę itd. Jak to nie problem to porób coś w wplnych chwilach to się rozwiniesz, może kogoś poznasz nawet przypadkiem i od słowa do słowa się umówisz nawet na wyjście na kurde kebaba czy kawę...trzeba tworzyć okazje do poznania kogoś bo do domu to Ci nikt nie
mogą pomóc, ale bardziej w stylu: odczuwasz emocje mniej / jesteś zobojętniony bardziej. jak dostajesz depresji przez #!$%@? życie to będziesz te leki do śmierci brał albo do czasu aż życia nie naprawisz.
@piechock12:
@Cozzie: Przecież napisał, że samotność powoduje depresję...Też kiedyś byłem samotny, trochę mnie cisnęli w szkole i było tragicznie + brak pocucia własnej wartości z powodu bielactwa, brak pewności siebie, brak pracy. Wszystko się odmieniło jak zacząłem ze znajomymi wychodzić, zagadywać i w końcu poznałem pewną dziewczynę - kompletnie nie była odpowiednia dla mnie, zabujałem się i tak po kilku rozmowach przez wiadomości się umówiliśmy akurat na imprezę, potem jakieś pizze itd
@fff112 @Cozzie no tylko że etap próbowania już za mną. Już to sprawdziłem i nie przyniosło rezultatów. Mam kontakt z ludźmi z pracy, dodatkowych zajęć, niestety nie przerodziło się w to nic poważniejszego. Wiem że spytasz czy próbowałem zagadywać być otwartym i tak dalej. I tak, próbowałem, problemem nie jest mój brak otwartości tylko brak spotykania ludzi podobnych do mnie charakterem, na podobnym etapie życia itp., a wcześniej rozpad relacji które miałem
@10129 chciałbym nie czuć frustracji, tego bólu egzystencji jak spędzam samotnie weekend. Wiadomo że leki mnie nie wyleczą z problemów, ale nie chce się poddawać i rezygnować chociażby z pracy
@piechock12: Ja Cię doskonale w tym rozumiem, przez Covid trafiłem do miejsca pracy, gdzie jestem najmłodszy. Średnia wieku moich współpracowników to 50+. I o ile stricte w pracy jest to jeszcze jako tako znośne mając odpowiednie podejście, tak socjalnie jest to... Ciężkie. Small talk tak, ale jakakolwiek poważna rozmowa w pewnym momencie zbacza na tor nieporozumienia, wynikający często nie z tej różnicy charakterów, a bardziej właśnie, etapem w życiu. Ile można
@piechock12: miałem znajomych, ze szkoły, studiów, z ulicy banda..ale nie pasowały mi ich rozrywki bo jestem aspołeczny. Wolałem siedzieć w domu i się nudzić bo tam bezpiecznie, a chciałem mieć kobietę bo przyjaciel to nie to samo..Tylko, że dopóki nie ruszyłem dupy wbrew sobie i nawet mnie nie interesowały ich wyjazdy w góry, na weekendy do miast, kluby itd to nie miałem okazji nic zmienić, a w końcu na jednym wyjeździe
@Cozzie: Dlatego lepiej szukać znajomych mających podobne zainteresowania, jak masz 20 lat to w klubie znajdziesz podobnych sobie na podobnym etapie, jak masz 55 to na rybach ;) Ja jakiś czas temu znalazłem znajomego co sprzedawał arkusze blachy co też budował dom, a mieszka kilka km odemnie i raz go spotkałem na saunach. Skończyło się na tym, że raz w miesiącu się ugadujemy na saune i też jest na etapie wykańczania
@fff112 no to ja mam inaczej, całe życie miałem wokół siebie ludzi, często gdzieś wychodziłem, w ogóle nie spędzałem czasu w domu a znajomych i tak uważałem że mam za mało. Spotykałem się z kilkoma dziewczynami. Niestety wszystko to się skończyło. Nie mam niestety żadnych szczególnych pasji, znajomych poznawałem w szkole i pracy albo przez znajomych, dziewczyny to samo