Wpis z mikrobloga

Czy po 40stce są jeszcze przyjaciele? Im starszy się staje tym bardziej wszyscy moi przyjaciele odpływają ode mnie stając się znajomymi. Ot grupa na Whatsappie, spotkania na urodzinach. Umówienie się na szalony wypad to jak zgadywanie się Grażyn na herbatkę. Ja i moi znajomi mamy dość dobrą sytuację finansową, nie jakieś miliony ale możemy se pozwolić wyskoczyc tu i tam. Każdy z kumpli zawsze stawia rodzinę pierwsza i nie mówię że to źle, ale nie że umawiamy się 3 miesiąc, a potem przychodzi katarek żony i on musi zostać by dziećmi się opiekować. I nie że mają dziś i malutkie, ale takie przynajmniej 5+ i to dwoje więc już po pieluszkowym zapaleniu mózgowym rodzicow. Zabrać ich na przygodę gdzie raz trzeba wysrać się w lesie i spać 3 noce pod namiotem to dramat. I nie miałbym pretensji jakby tacy byli zawsze ale po prostu ostanie lata to jakiś stopień zdziadzienia.
Generalnie relacje zredukowały się tylko do #!$%@? się na urodziny i inne okazje. Wymieniamy się sukcesami i porażkami i do domu. Jak nasi starzy. Nigdy nie chciałem się tak brzydko zestarzec.
Ktoś chce je jechac na trekking do Kirgistanu, spać w namiocie, karmić jaki, łapać stopa na pustkowiu i ugrillowac nad ogniskiem mięso od lokalesa?
#przyjazn #starosc #facetpo40 #przygoda
  • 4
  • Odpowiedz
@lemonic: z tego co zaobserwowałem to już po 20 jest ciężko. Ludzie kończą studia, wyprowadzają się, zakładają rodziny, mają prace. Ciężko z kimkolwiek gdzies spontanicznie wyskoczyć bo każdy ma obowiązki.
  • Odpowiedz