Po jaka cholere obowiązkowy WF na studiach? Nie czaje tego. Ministerstwo za to odpowiedzialne chyba serio nie ma nic ciekawszego do roboty. Nie dosc ze poziom uczelni w PL jest dośc niski to jeszcze ładują do tego jakieś gównoprzedmioty. Śmieszne #studia
@naksu: no to moglybyc zajecia dla chetnych albo za dodatkowe ECTS. A tak to marnowanie czasu i nic wiecej, ale w pl w sumie nigdy nie szanowalo sie czasu uczniow
@dam2k01 też tego nie rozumiem, najdebilniejszy pomysł na świecie i mówię to jako osoba uwielbiająca sport, ale nienawidząca jak mnie się do niego zmusza np. poprzez debilne granie w badmintona byle tylko zaliczyc to gowno
@PodniebnyMurzyn: caly polski system edukacji typu zaliczyc to gowno. Dodatkowo do tego angielski na studiach. Mogliby chociaz z nativem zrobic a tak to zawracanie d--y.
@dam2k01 Dla mnie wf na studiach tj na pierwszym roku był fajny. Takie odprężenie i odreagowanie, przydatne dla studentów patrząc z mojej perspektywy. Jeszcze jak na niektórych uczelniach można sobie wybrać konkretny sport to już w ogóle bajka. Ja u siebie miałem wf wszystkiego po trochu, tak jak w szkole czyli nie było wybierania. Trzymaliśmy się ściśle planu, więc była siłownia, bieganie, nordik walking- czyli sporty których nie lubię, bo lubię
@dam2k01: U mnie największym problemem WFu było to, że hala sportowa znajdowała się dobre 15 minut na pieszo od najbliższego przystanku (plus z kolejne 15 minut na sam dojazd na wydział), więc licząc dojazdy kolidował z kolejnymi zajęciami (no i oczywiście człowiek resztę dnia śmierdział).
I dlatego między innymi warto inwestować w krajowe firmy, a nie gigantów zza granicy. Nie dość, że płacą dużo wyższe podatki, to jeszcze angażują się w sprawy kraju. Szacunek panie Brzozka #inpost #powodz
#studia
Komentarz usunięty przez autora
Jeszcze jak na niektórych uczelniach można sobie wybrać konkretny sport to już w ogóle bajka.
Ja u siebie miałem wf wszystkiego po trochu, tak jak w szkole czyli nie było wybierania. Trzymaliśmy się ściśle planu, więc była siłownia, bieganie, nordik walking- czyli sporty których nie lubię, bo lubię