Wpis z mikrobloga

Zawsze mnie ciekawiło, że wśród osób korzystających z duolingo więcej jest osób narzekających na tę aplikację, niż wypowiadających się o niej pozytywnie.
Ja osobiście ją sobie dość mocno cenię, ale chyba wiem z czego wynika ta różnica.
Nie korzystam z duolingo z nastawieniem, że to aplikacja ucząca języka i w jakikolwiek sposób jej celem jest zastąpienie prawdziwych lekcji.
Parę razy w życiu podchodziłem do nauki włoskiego. Języka w sumie mi bliskiego ze względu na zainteresowanie włoską piłką i kulturą, przez co też częstymi podróżami tam. Z jednak wiecznie dość szybko rezygnowałem. Niestety akurat nauka języków zawsze była dla mnie ciężka. Czy to angielski, czy to niemiecki w szkole, czy to rosyjski na studiach czy wlasnie włoski z własnej chętni - jedynie angielski opanowałem, choć i to sporym nakładem sił. A w pozostałych językach obecnie nie dałbym rady nawet zamówić kawy w kawiarni, wiec był to czas kompletnie stracony.
Na początku ubiegłego roku zacząłem kurs hiszpańskiego. Niedawno stuknęło mi 400 dni. W podsumowaniu roku (wysłanym przez duolingo w listopadzie ;] ) wyszło, że spędziłem w aplikacji średnio nieco ponad 30 minut dziennie.
Ok, liczba szalona i zawyżona, przez te wszystkie sytuacje gdzie odpaliłem lekcje i zostawiłem ją włączoną*. Ale spokojnie szacowałbym szas spędzony w aplikacji na ponad 20 minut dziennie średnio. Raczej bliżej 25 minut.
Jak oceniam mój poziom jezyka po spedzeniu, jakby nie patrzeć, ponad 150 godzin na nauce w samej aplikacji? Gdyby porównać to z nauką na kursach to bym powiedzial, że absolutnie beznadziejnie.
Ale nie da się tego porównywać 1 do 1. Korzystam z duolingo, bo potrzebowałem czegoś, co nie tyle pozwoli mi zacząć naukę języka, ale co mnie w tej nauce zatrzyma. Czyli wszelkie aspekty związane z grywalizacją, ligami, questami, wyzwaniami. Oraz wszelkie społeczne elementy z posiadaniem znajomych, którzy też się uczą. Nawet jeśli to są jakieś losowe osoby niewiadomo skąd ;]
Widać bardzo wyraźnie, że gdy duolingo ma wybierać pomiędzy kwestiami związanymi z grywalizacją a kwestiami związanymi z jakością dydaktyczną - wybierają to pierwsze. I jeśli dla kogoś nie jest to wartość dodana, albo, co gorsza, jest to element powodujący irytację - to taka aplikacja nie jest kompletnie dla niego.
Bo ja to nazwyam raczej czymś pośrednim pomiędzy uzależniającą gierką a aplikacją do nauki języka, która pozwala marnować czas, który i tak byłby zmarnowany i w żaden sposób nie dałoby się tego zamienić na pełnoprawny kurs. Korzystam gdzieś w tramwaju, pociągu, czekając w kawiarni na zamówienie, na spóźniających się znajomych i wszystkich tych innych momentach, gdzie ten czas w 90% i tak byłby czasem straconym na facebook, wykop czy jakiekolwiek inne przeglądanie internetu. Dlatego też dla mnie ten element grywalizacji czy budowania czegoś pokroju uzależnienia od kolejnych osiągnieć, kolejnych treści jest istotny, bo wlasnie tak budują swoją popularność aplikacje pokroju facebooka, którą człowiek normalnie odpalił w takich okolicznościach.
https://lingua.com/spanish/reading/tiempo-libre/
A przykładwo z takiego tekstu może 3-4 słówek nie znałem, ale dało się je bez trudu ogarnąć z kontekstu. Wiec to też nie jest tak, że postęp jest bliski zeru. Zwłaszcza jak na wspomniany fakt, że mi nauka języków przychodziła koszmarnie i pamiętam ile czasu spędzałem nad angielskim w LO.
#duolingo #hiszpanski
  • 7
Zawsze mnie ciekawiło, że wśród osób korzystających z duolingo więcej jest osób narzekających na tę aplikację, niż wypowiadających się o niej pozytywnie.


@venomik: czy na pewno? Może to jak zawsze jest tak, że ci co narzekają to narzekają, a ci co są zadowoleni, to po prostu korzystają i nic nie mówią. Ale też zauważyłem że ci co już narzekają, to zwykle skupiają się na jakichś pierdołach oraz oczekują, że ta apka
niby tak ale... to jest te 150 h, które (nie wiem jak Ty) spędzam w autobusie, na kiblu, czekając na jakąś pierdołe w pracy. Alternatywnie przeglądałbym wypoka, więc nie można powiedziec, że ten czas jest równoważny pójsciu na kurs językowy.


@Precypitat: No wlasnie to miałem na myśli, mało wyraźnie zaznaczyłem. Gdybym nie miał duolingo w tym czasie to moze miałbym dwie ksiażki przeczytane więcej, poznałbym kilkadziesiąt więcej memów, poplusowałbym parę wpisów,
@Precypitat: Za bardzo nie pomogłem teraz.
Ale ja mam specyficzną sytuację, Nie zależy mi teraz na tym, żeby szybko zacząć się możliwie dobrze komunikować, bo tak naprawdę hiszpańskiego będę potrzebował najwcześniej w przyszłym roku przed wakacjami. Więc ja teraz wolę się osłuchać z językiem, ogarnąć podstawy i zbudować bazę słów, a od września wrzucić sobie jakieś zajęcia z lektorem do tego. Byle nie stracić do tego czasu motywacji.
No i jeszcze
@venomik: nie mam zielonego pojęcia, bo jeszcze nie ściągnąłem żadnej apki. Ale chyba stanie własnie na Anki, bo to zawsze ktoś poleca. Ale tu akurat nie potrzebuję ściągania z duo, bo robię fiszki niezależnie od niego.