Wpis z mikrobloga

wrzucam ciekawy wpis na temat protestów #rolnictwo i eksportu zboża z #ukraina dodany na fb przez "białe kołnierzyki" https://www.facebook.com/BialeKolnierzykiBlog
długi ale warto przeczytać
Dziś w całej Polsce mamy protesty rolników, a jednym z ich głównych postulatów jest zastopowanie niekontrolowanego importy produktów rolno – spożywczych z Ukrainy. Polscy (i ogólnie europejscy) rolnicy motywują to tym, że nie są w stanie konkurować np. z ukraińskim zbożem, gdyż jest ono produkowane bez zachowania odpowiednich norm, co obniża koszty produkcji. To jednak tylko część prawdy, gdyż sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana…
Tak więc kwestią, o której u nas mówi się bardzo mało (lub też prawie wcale) jest przestępczość podatkowa w olbrzymiej wręcz skali. Dość powiedzieć, że według oficjalnych szacunków ukraińskich około jedna trzecia produktów (!) rolnych przeznaczonych do późniejszego eksportu jest kupowana za gotówkę i sprzedawana potem bez odprowadzania podatków. Przykładowo w jednej z wykrytych niedawno afer brało udział ponad 370 firm – słupów, które miały fałszować dokumentację pod kątem unikania podatku dochodowego. Na tym jednak możliwości się nie wyczerpują, gdyż w grze jest też podatek VAT, który dla produktów rolnych wynosi 14 lub 20%. Nietrudno sobie wyobrazić schemat np. na kilkadziesiąt lub 100-kilkadziesiąt słupów, wśród których jest znikający podatnik…
Konsekwencje tego typu przestępstw są dla Ukrainy dramatyczne, gdyż pieniądze niezbędne do prowadzenia wojny lądują w kieszeni przestępców w białych kołnierzykach. Ukraiński poseł Jarosław Żeleźniak stwierdził wręcz, że „zerowe opodatkowanie zboża eksportowanego przez oszustów jest przyczyną tego, że jest ono tak tanie na rynku europejskim”.
Oczywiście to nie jest tak, że Ukraińcy nic nie robią w kierunku poprawy tej patologicznej sytuacji – przykładowo jakoś pod koniec 2023 roku wprowadzili ustawę podatkową, w której jest m.in. zapis o wstrzymaniu zwrotów podatku VAT eksporterom ukraińskim do czasu, gdy nie otrzymają oni środków za zboże od zagranicznych kontrahentów. System jest jednak tak bardzo przeżarty korupcją, że nie jest łatwo go pokonać. Przykład? We wspomnianej już aferze, w której wykorzystano ponad 370 spółek – słupów, ukraińska służba celna była dokładnie poinformowana o podejrzanym schemacie przez ukraińskie Biuro Bezpieczeństwa Gospodarczego. Celnicy jednak zignorowali te informacje i dopuścili do sytuacji, w której przestępcy wyeksportowali za granicę ponad 1 milion ton produktów zbożowych. Finalnie 10 celników dostało zarzuty nadużycia władzy lub stanowiska służbowego, ale ile na tym zarobili… Ciężko powiedzieć.
Jakby tego było mało, większość produkcji rolnej na Ukrainie jest pod kontrolą dużych koncernów. Czy to źle? Z punktu widzenia ukraińskiego budżetu tak. Dlaczego? Ponieważ jeszcze do niedawna większość eksportu prowadzonego przez duże agroholdingi była realizowana przy wykorzystaniu spółek offshore. Przykładowo eksport ukraińskiej kukurydzy w 2017 roku koncentrował się na 5 krajach: Hiszpanii, Włoszech, Holandii, Egipcie oraz Iranie. Kraje te kupowały łącznie 50% kukurydzy z Ukrainy. Tyle, że bezpośredni import z ukraińskich firm stanowił tylko 1-2%, podczas gdy reszta na papierze była eksportowana z takich krajów jak Szwajcaria, Cypr, UK, Panama czy Zjednoczone Emiraty Arabskie. Czemu tak? Oczywiście celem było unikanie opodatkowania – wystarczyło, że ukraińska spółka będąca producentem sprzedała po kosztach towar spółce zależnej z raju podatkowego i już mieliśmy piękną optymalizację, czyli niższy podatek CIT (który nie jest już rzecz jasna odprowadzany na Ukrainie). Skala tego procederu była niebagatelna (choć to chyba zbyt łagodne określenie). Dość powiedzieć, że według ukraińskich szacunków z 2017 roku około 2/3 operacji eksportowych z Ukrainy było realizowanych z wykorzystaniem spółek offshore. Nic nie wiadomo, czy od tamtych czasów ta skala się zmniejszyła. I nie ma się co dziwić, gdyby jednak nie – potężne pieniądze to potężny lobbing i kupowanie wpływów w drodze korumpowania kogo się da.
No i jak w takiej sytuacji rolnicy z UE mogą konkurować z tanią żywnością z Ukrainy? Pytanie to jest oczywiście retoryczne, bo nie mogą – stąd ich postulat o zablokowaniu niekontrolowanego importu wyrobów rolnych z UA jest moim zdaniem słuszny. Gdyby jeszcze bowiem wpływy z tego eksportu rzeczywiście pomagały wydatnie Ukrainie w jej walce z Rosją, to można by dyskutować – ale tak nie jest. Tak naprawdę na całej sytuacji zarabiają wielkie międzynarodowe koncerny i poważniejsi przestępcy w białych kołnierzykach, a państwo ukraińskie ma z rolnictwa niewspółmiernie małe dochody. Tak, to jest smutne, ale nic nie poradzę, że taka właśnie jest rzeczywistość. A na koniec wszystkim tym, którzy chcieliby mi zarzucić w komentarzu, że „szkaluję Ukrainę”, czy „piszę po linii Putina”, powiem tak: przeczytajcie ze zrozumieniem, poszukajcie źródeł i raportów (angielskojęzycznych), a dopiero potem oceniajcie.