Wpis z mikrobloga

@Szyszkalogin to jest życie ehhh. Gdybym nie musiał kołchozować to moje życie by było moim wymarzonym. Wstajesz na chillerce, możesz się zająć tym co ty chcesz, jeśli chcesz coś osiągnąć spoko zabierasz się za to możesz ułożyć cały pod to dzień. A w kołchozie to tylko masz ochłapy czasu. Gdzie tu czas na rozwój czy relaks. Nie dość że poza 8h pracy musisz się jeszcze do niej wybrać, umyć i do niej
@mateusz-gralak ja akurat jak np nie musiałem się utrzymywać to zawsze miałem coś do roboty i zawsze miałem jakieś hobby wiec znudzony nie chodziłem i widziałem coś poza siedzeniem przed kompem ale ofc najwiecej czasu tam spędzałem xD wspominam jako najlepsze lata. A teraz tylko wszystko pod to żebym mógł żyć na jakimś poziomie co nie będę mógł się nim cieszyć bo będę w pracy xD tragedia
to mając 12-18 lat byłem najszczęśliwszy.


@mateusz-gralak: Zasadniczo to statystycznie do 16 roku życia człowiek jest najszczęśliwszy bo zna tylko warunki takie w jakich się wychowuje i dziecięca naiwność działa w miarę dobrze, potem tak do 45-50 jest co raz to gorzej bo ciągle gnasz w wyścigu szczurów i po kolei tracisz młodość, zdrowie, rodzinę i inne rzeczy, a potem 50+ znowu zaczyna się robić lepiej bo widzisz że twoi koledzy