Wpis z mikrobloga

Hola, cabroncitos!!!
Zajmiemy się Tuwimem teraz na chwilkę.
Jest sporo wersji utworu (adaptacji muzycznych) wiersza tego polskiego Żyda Juliana Tuwima, ale ta jedna wersja, autorstwa zespołu "Bez Jacka" jest moim zdaniem absolutnie najlepsza z nich wszystkich. Niestety jakość zarejestrowanego dźwięku odbiega od dzisiejszych standardów, nad czym szczerze ubolewam. Dla niesłuchających załączonego poniżej linka, wrzucę dla przypomnienia tekst wiersza poniżej, ale najpierw tekst z wikipedii:

Wiersz ten znany jest również pod tytułami Absztyfikanci Grubej Berty (od pierwszych słów wiersza) i Całujcie mnie wszyscy w dupę (od wersu kończącego każdą zwrotkę). Jest przede wszystkim satyrycznym opisem przedwojennego społeczeństwa polskiego, zawiera inwektywy wymierzone w poszczególne grupy społeczne, jak również konkretne osoby (np. prof. Stanisława Cywińskiego[1]). Cechą szczególną utworu jest wzmocnienie przekazu poprzez użycie potocznego i wulgarnego słownictwa. Utwór został wydany prywatnie w 1937 w Poznaniu przez Andrzeja Piwowarczyka (ówczesnego praktykanta w małej drukarni)[2] w dwóch wydaniach, o nakładach odpowiednio 30 i 5 egzemplarzy[3].


Oraz treść wiersza, ukradziona z wykopu (credits poniżej):

Julian Tuwim, Wiersz, w którym autor grzecznie, ale stanowczo uprasza liczne zastępy bliźnich, aby go w dupę pocałowali, 1937

Absztyfikanci Grubej Berty
I katowickie węglokopy,
I borysławskie naftowierty,
I lodzermensche, bycze chłopy.
Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajką wytwornych pind na kupę,
Rębajły, franty, zabijaki,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Izraelitcy doktorkowie,
Widnia, żydowskiej Mekki, flance,
Co w Bochni, Stryju i Krakowie
Szerzycie kulturalną francę !
Którzy chlipiecie z “Naje Fraje”
Swą intelektualną zupę,
Mądrale, oczytane faje,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Item aryjskie rzeczoznawce,
Wypierdy germańskiego ducha
(Gdy swoją krew i waszą sprawdzę,
Werzcie mi, jedna będzie jucha),
Karne pętaki i szturmowcy,
Zuchy z Makabi czy z Owupe,
I rekordziści, i sportowcy,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Socjały nudne i ponure,
Pedeki, neokatoliki,
Podskakiwacze pod kulturę,
Czciciele radia i fizyki,
Uczone małpy, ścisłowiedy,
Co oglądacie świat przez lupę
I wszystko wiecie: co, jak, kiedy,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Item ów belfer szkoły żeńskiej,
Co dużo chciałby, a nie może,
Item profesor Cy… wileński
(Pan wie już za co, profesorze !)
I ty za młodu nie dorżnięta
Megiero, co masz taki tupet,
Że szczujesz na mnie swe szczenięta;
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Item Syjontki palestyńskie,
Haluce, co lejecie tkliwie
Starozakonne łzy kretyńskie,
Że “szumią jodły w Tel-Avivie”,
I wszechsłowiańscy marzyciele,
Zebrani w malowniczą trupę
Z byle mistycznym kpem na czele,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

I ty fortuny #!$%@?,
Gówniarzu uperfumowany,
Co splendor oraz spleen Londynu
Nosisz na gębie zakazanej,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Item ględziarze i bajdury,
Ciągnący z nieba grubą rętę,
O, łapiduchy z Jasnej Góry,
Z Góry Kalwarii parchy święte,
I ty, księżuniu, co #!$%@?
Zawiązanego masz na supeł,
Żeby ci czasem nie pohasał,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

I wy, o których zapomniałem,
Lub pominąłem was przez litość,
Albo dlatego, że się bałem,
Albo, że taka was obfitość,
I ty, cenzorze, co za wiersz ten
Zapewne skarzesz mnie na ciupę,
Iżem się stał świntuchów hersztem,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

#poezja #bojowkatuwima

@arsaya, pozwoliłem sobie skopiować tekst z twojego wpisu z roku 2018.


I ty, księżulku, co #!$%@?

Zawiązanego masz na supeł,

Żeby ci czasem nie pohasał,

Całujcie mnie wszyscy w dupę.


Po wyśpiewaniu przeze mnie tych słów baca spochmurniał i zamilkł. Wujek mi na stronie potem powiedział, że jest to religijny baca, którego jedyny syn i największa duma akurat studiuje w seminarium duchowym, czyli szkoli się na księdza katolickiego. No nie ukrywam, miałem dyskomfort i kaca moralnego, bo to prosty człowiek był i nie rozumiał dokładnie tego swoistego protest-songu z roku 1937 o ile się nie mylę. w którym dostają po dupie i katolicy i Żydzi i naukowcy i profesorowie i naziści i w ogóle wszyscy. Dla niego to było po prostu jak plaskacz w policzek. Jak to się mówi: niesmak pozostał.
Do dzisiaj muszę żyć z tym wspomnieniem i świadomością skrzywdzenia prostego człowieka ;-P Nie no chyba przeżył, w Bieszczadach lud silny jest.
mike78 - Hola, cabroncitos!!!
Zajmiemy się Tuwimem teraz na chwilkę.
Jest sporo wersj...