Wpis z mikrobloga

Fragment książki "Podręcznik Palgrave do Etyki Seksualnej", z rozdziału "Virgin vs Chad: O wymuszonej monogamii jako rozwiązaniu problemu inceli":

Zgodnie z Teorią Ekonomii Seksualnej, szereg cech współczesnego świata sprawia, że tradycyjny rynek doboru partnerów został podzielony na dwie części: jedną zorientowaną na seks i drugą zorientowaną na długoterminowe relacje partnerskie/małżeńskie. (...) chociaż zarówno kobiety, jak i mężczyźni pragną seksu i długoterminowych związków, kobiety są bardziej zainteresowane długoterminowymi relacjami, a mężczyźni są bardziej zainteresowani przygodnym seksem. To sprawia, że kobiety mają przewagę przetargową, jeśli chodzi o seks, a mężczyźni mają przewagę przetargową co do długoterminowych związków.

SET przewiduje, wydawałoby się dosyć trafnie, że we wcześniejszych społeczeństwach mężczyźni byli motywowani przede wszystkim ekskluzywnym dostępem seksualnym do młodych kobiet, a młode kobiety były motywowane przede wszystkim korzyściami płynącymi z małżeństwa z wysokiej jakości mężczyznami - korzyściami, na które składają się nie tylko wysokiej jakości geny, ale także zapewnienie zasobów i ochrona dla nich samych i ich dzieci.

To, czy społeczeństwo jest poligamiczne czy monogamiczne, ma duże znaczenie dla tego, jak te preferencje są ukierunkowane, ale samo odejście od poligamii na rzecz monogamii nie zmieniło ,ostatecznie transakcyjnego, charakteru płciowego łączenia się w pary: kobiety "handlują" wyłącznością seksualną w zamian za zaangażowanie i zasoby.

Dążenie do ekskluzywnego dostępu seksualnego motywowało mężczyzn - w ciągu mniej więcej dekady, gdy ich inteligencja, kreatywność i sprawność fizyczna osiągały swój szczyt - do budowania gospodarstw domowych, rozwijania swoich talentów i awansu społecznego. Podobnie kobiety - nawet w monogamicznych społeczeństwach, w których kobiety cieszyły się relatywnie większym bezpieczeństwem i autonomią, dlatego też wychodziły za mąż w późniejszym wieku - nadal wychodziły za mąż w swoich najlepszych latach reprodukcyjnych. Jednak pojawienie się skutecznej kontroli urodzeń oznaczało monumentalną transformację w relacjach międzyludzkich poprzez oderwanie seksu od rozmnażania.

Znaczenie tego przełomu według Teorii Ekonomii Seksualnej, jest takie, że antykoncepcja "rozwarstwiła" rynek godowy na ten przeznaczony do uprawiania rekreacyjnego seksu i ten do zawierania małżeństw. Jakkolwiek nieszkodliwie by to nie brzmiało, konsekwencje tego zjawiska mogą być dość katastrofalne.

Po pierwsze, oddzielenie seksu od reprodukcji pozwala młodym ludziom na uprawianie seksu bez większego ryzyka. Oznacza to, że kobiety, które chcą "obniżyć" cenę dostępu do seksu, mogą to zrobić bez większego ryzyka dla siebie - a oferowanie seksu za niższą cenę daje młodej kobiecie więcej uwagi mężczyzn niż mogłaby uzyskać w innym przypadku.

Jakiekolwiek resztki zjawiska "zawstydzania zdzir", bez realnego strachu przed ciążą, są niewystarczające, aby powstrzymać znaczną liczbę kobiet przed obniżeniem poziomu zaangażowania koniecznego do współżycia z nimi. To z kolei prowadzi do przełamania "kartelu", który kobiety (i ich rodzice) utrzymywały wokół dostępu seksualnego. Choć mężczyźni zwykle obdarzają szacunkiem kobiety, które wykazują powściągliwość seksualną i woleliby mieć taką małżonkę, to większości z nich trudno będzie wybrać związek się z jedną powściągliwą seksualnie kobietą, jeśli wiele innych kobiet oferuje seks bez zobowiązań.

Powoduje to wyścig do dna, który pozostawia wiele młodych kobiet, które nie są zainteresowane ciągiem bezsensownych związków i które chciałyby znaleźć partnera na całe życie, z którym mogłyby założyć rodzinę, zmuszone do wyboru między uprawianiem seksu wcześniej, częściej i prawie na pewno z większą liczbą mężczyzn niż by wolały, a pozostaniem w celibacie i samotności.

Przewidywalnymi skutkami taniego seksu i mężczyzn stroniących od zobowiązań są większa liczba urodzeń poza małżeństwem, niższe liczby małżeństw i późniejszy wiek pierwszego małżeństwa, które to wszystkie miały miejsce (choć oczywiście inne czynniki również odegrały dużą rolę, takie jak rosnące zainteresowanie kobiet zdobywaniem wykształcenia i karierą zawodową).

Mniej oczywiste i bardziej kontrowersyjne jest natomiast to, że sama taniość seksu może pełnić rolę, jak to ujęli Baumeister i Vohs, "opium dla (męskich) mas". W jaki sposób? Cóż, oni i inni teoretycy ekonomii seksualnej przyjmują za prawdziwe założenie, że mężczyźni "będą robić wszystko, co jest wymagane w celu uzyskania seksu, i prawdopodobnie niewiele więcej".

Ma to istotne znaczenie dla wszystkich z nas, ponieważ jeśli mają oni rację, to wkład ambitnych młodych mężczyzn jest, z przyczyn natury biologicznej, kluczem do postępu cywilizacyjnego. Baumeister i Vohs nie owijają w bawełnę:

Kobiety mają większą niechęć do podejmowania ryzyka, co skutkuje mniejszą liczbą przedsiębiorstw i wynalazków. (Baumeister w 2010 zauważył zatrważającą nierównowagę płci pod względem zgłaszanych nowych patentów; nikt na poważnie nie sugeruje, że Amerykański Urząd Patentowy systematycznie dyskryminuje kobiety, to kobiety po prostu nie ubiegają się o patenty w tempie jakkolwiek zbliżonym do tego, w jakim robią to mężczyźni). Kobiety są mniej zainteresowane nauką i rozwojem technologii. Wytwarzają mniej bogactwa (dla siebie i innych). [...]

Kobieca socjalizacja koncentruje się głównie na relacjach jeden na jeden, podczas gdy męska socjalizacja rozciąga się na większe grupy, sieci płytszych relacji. Mówiąc bez ogródek, kobiety praktycznie nigdy nie tworzą rozbudowanych organizacji czy systemów społecznych. Fakt ten tłumaczy historię relacji między płciami, w której równość płci w społeczeństwach prehistorycznych była stopniowo zastępowana przez postępującą nierówność - nie dlatego, że mężczyźni zebrali się razem, by ciemiężyć kobiety, ale dlatego, że postęp kulturowy wywodził się ze sfery męskiej z jej rozległymi sieciami płytkich relacji, podczas gdy sfera kobieca pozostawała w stagnacji, ponieważ jej struktura społeczna kładła nacisk na intensywne relacje jeden do jednego, niemal wykluczając wszystko inne (zob. Baumeister 2010). Na całym świecie i w ciągu całej historii (i prehistorii) wkład dużych grup kobiet w postęp kulturowy był znikomy.


To, czy Baumeister, Vohs i ich koledzy przesadzają w tej sprawie, czy nie, jest kwestią empiryczną. To, co nie jest empiryczne, to moralne znaczenie tego faktu, jeśli rzeczywiście jest on faktem, w połączeniu z moralną perspektywą mówiącą, że powinniśmy podnieść koszt seksu, jeśli tani seks zniechęca do generowania kapitału ludzkiego w sposób mogący zagrażać cywilizacji.

Tak więc dla Teorii Ekonomii Seksualnej zagrożeniem jest łatwy seks - mężczyźni, jak twierdzą teoretycy, rzadko wykraczają poza to, czego się od nich wymaga, by zaspokoić swoje potrzeby seksualne. Jednak dla wielu mężczyzn seks nie jest wcale taki łatwy, jak pokazuje fenomen inceli.

Czy to możliwe, że przyjęliśmy system godowy, który wydaje się być społecznie monogamiczny, jeśli chodzi o małżeństwo, ale jest zdegradowaną formą poligamii, gdy mowa jest o seksie?

Ze względu na wybiórczość kobiet, seks pozbawiony ryzyka kończy się ogromną ilością niezobowiązującego seksu uprawianego przez mężczyzn o najwyższej doraźnej (krótkoterminowej) wartości godowej. Konieczne jest podkreślenie
krótkoterminowej wartości godowej, ponieważ jest to sedno urazy jaką Minassian żywił do "Czadów".

Wyzwolenie seksualne rozwarstwiło nie tylko rynek godowy, ale także cechy, które sprawiają, że mężczyzna jest pożądanym partnerem. Przy wyborze krótkoterminowych partnerów, gdzie zapewnienie zasobów, ochrona i zaangażowanie nie mają znaczenia, kobiety będą faworyzować jakość genetyczną reklamowaną przez dobry wygląd i prezencję. Oznacza to, że mężczyźni czerpiący korzyści z seksualnych uciech młodych kobiet będą obecnie tymi, którzy w poprzednich pokoleniach byliby uważani za "pawiów", "złych chłopców" lub w inny sposób stanowiliby kiepski materiał do małżeństwa.

Różne badania wskazują, że mężczyźni w pewnym stopniu rodzą się z tendencją do realizowania albo długoterminowych strategii "taty" (wysoka wierność i zaangażowanie rodzicielskie), albo krótkoterminowych strategii "łajdaka" (większa rozwiązłość i mniejsze zaangażowanie rodzicielskie), o czym świadczą korelacje między markerami testosteronu (takimi jak stosunek palca wskazującego do serdecznego), wczesną dojrzałością seksualną i cechami "mrocznej triady" (narcyzm, makiawelizm, psychopatia).

Tak więc największymi zwycięzcami na rynku seksu (nie małżeństwa) zazwyczaj są skuteczni gracze krótkoterminowi.

Powszechnie na forach manosfery twierdzi się, że podział kobiecej uwagi jest zgodny z zasadą Pareto, co przekłada się na to, że 20% mężczyzn otrzymuje 80% kobiecego zainteresowania.

Socjolog Mark Regnerus podaje w swojej książce "Tani Seks", że w oparciu o sondaże "Związki w Ameryce", 20% heteroseksualnych amerykańskich mężczyzn w wieku od 25 do 50 lat ma 70% związków seksualnych. A górne 10% ma około 50% wszystkich związków seksualnych. (Chociaż podobne statystyki są obserwowane po stronie kobiet, posiadanie przez heteroseksualną kobietę wielu partnerów seksualnych ujawnia więcej na temat jej wyborów seksualnych niż na temat jej wartości na rynku godowym, z powodów wyjaśnionych już wcześniej).


------------

Nie należy jednak mylić najskuteczniejszych krótkoterminowych strategów z najbardziej pożądanymi mężczyznami (nawet na rynku seksu bez zobowiązań): wielu z tych pierwszych ma po prostu niskie standardy i bardziej zabiega o seks.

Bardziej groźnym dla przeciętnych mężczyzn jest to, co widzimy na rynku randek online, który w znacznie większym stopniu faworyzuje atrakcyjnych seksualnie "Czadów" lub przynajmniej rodzaj Czadów.

Niesławą okryty jest fakt, że kobiety oceniają 80% męskich profili na Tinderze jako "poniżej średniej", natomiast w aplikacji randkowej Hinge połowa kobiecego zainteresowania skierowana jest do 15% mężczyzn, co spowodowało, że jeden z (zatrudnionych) naukowców zażartował: "Chociaż mitologiczna Helena była kobietą, okazuje się, że w rzeczywistości to właśnie najatrakcyjniejsi mężczyźni pochłaniają najbardziej nieproporcjonalną ilość uczuć płci przeciwnej".

Jeśli zastosujemy współczynnik Giniego (miarę nierówności często przywoływaną podczas argumentacji za redestrybucją bogactwa) do kwestii kobiecego zainteresowania mężczyznami w aplikacjach randkowych, jest on równorzędny z najbardziej nierównymi krajami na świecie, takimi jak Haiti, podczas gdy współczynnik Giniego dotyczący męskiego zainteresowania kobietami jest równorzędny z gospodarkami Europy Zachodniej.

Nie jest natomiast jasne, w jakim stopniu zainteresowanie to przekłada się na seks. Nie jest również jasne, czy aplikacje te kształtują sposób, w jaki kobiety szukają partnerów: wygląda na to, że aplikacje te faworyzują przystojnych mężczyzn, którzy wiedzą, jak promować się wizualnie i za pośrednictwem chatów, jednocześnie stawiając w niekorzystnej sytuacji (na przykład) charyzmatycznych czy lakonicznych mężczyzn, którzy potencjalnie mogliby być bardzo atrakcyjni osobiście.

Dane anegdotyczne sugerują, że przytłaczająco negatywne reakcje, jakich doświadczają mężczyźni korzystający z tych aplikacji, są demoralizujące dla ogromnych rzesz dość obiecujących mężczyzn.

Gdzie to zostawia resztę młodych mężczyzn, którzy są z natury bardziej zahamowani seksualnie, mniej atrakcyjni fizycznie i być może nie są szczególnie charyzmatyczni, ale którzy w poprzednich pokoleniach mogli zaimponować młodym kobietom myślącym o małżeństwie (a zwłaszcza ich rodzicom), tworząc firmy, rozwijając swoje ekonomiczne talenty i budując domostwa?

Ci mężczyźni będą mieli znacznie ciężej na rozwidlonym rynku godowym, na którym kobiety mogą cieszyć się seksem bez ryzyka i bez zobowiązań (z najbardziej przystojnymi mężczyznami, którzy nigdy by się z nimi nie związali na stałe).

Nie ma przesady w stwierdzeniu, że to, co należy zrobić w odpowiedzi na ten dylemat, może stanowić fundamentalny rozłam w myśli manosferycznej. Jedną z odpowiedzi jest cięższa praca nad staniem się łajdakiem, czy Czadem, co jest głównym motywem przewodnim ruchów "podrywaczy" (PUA) i "Czerwonej pigułki" (Redpill).

Druga reakcja to po prostu zupełne wycofanie się z rynku godowego, co reprezentują ruchy MGTOW ("mężczyźni idący własną drogą") i incel, których członkowie uważają, że koszty pogoni za kobietą, a nawet jej zdobycia, dla nich, na współczesnym rynku godowym, nie są tego warte.

W każdym razie możemy dojść do uzasadnionego wniosku, że którykolwiek z męskich demograficznych ekstremów - zarówno ci, którzy zbyt łatwo uprawiają seks, jak i ci, dla których jest on (lub jest postrzegany jako) niedostępny - należy zminimalizować, jeśli zależy nam na tym, co jest dobre dla społeczeństwa i postępu cywilizacyjnego.

Ci pierwsi mają relatywnie mniejszą motywację do ustatkowania się niż kobiety i często kontynuują pogoń za kobietami w najlepszym wieku reprodukcyjnym (około 20 lat), co powoduje podobną presję na młode kobiety, jaką obserwujemy w kulturach poligamicznych.

W niewielkich liczbach jest to cywilizacyjnie możliwe do zniesienia; ale jeśli jedynym sposobem na zdobycie uczuć młodej kobiety jest lub uważa się, że jest bycie pawiowatym "alfa" lub quasi-psychopatycznym narcyzem z mrocznej triady, to wówczas przekonamy się, że zbyt wielu mężczyzn przekieruje swoje wysiłki z długich dni w biurze na długie treningi na siłowni, oraz decydując się na wydawanie pieniędzy na ubrania, samochody i kluby nocne zamiast na zaliczki na domy.

Z drugiej strony, zniechęceni młodzi mężczyźni żyjący w przymusowym celibacie również nie wykorzystują swoich talentów na rzecz cywilizacyjnego dobra wspólnego. Rzecz jasna, wielu nawet spośród samozwańczych "inceli" ciężko pracuje i znajduje pozytywne ujście w produktywnych hobby. Ale talenty i energia zbyt wielu z nich są marnowane na poszukiwania eskapizmu, takie jak polityczne fora dyskusyjne (gdzie często są radykalizowani), gry wideo, pornografia i sporadycznie prostytutki. Nawet jeśli wciąż myślą o zawarciu związku, fantazjują o przeniesieniu się do jakiegoś tradycyjnego społeczeństwa lub zubożałego kraju, gdzie ich zdaniem będą bardziej atrakcyjni.

Krótko mówiąc, pod pewnymi względami zachowują się tak, jak mężczyźni, którzy nie odnoszą sukcesów reprodukcyjnych w kulturach poligamicznych, którzy często popadają w rozpacz, wzniecają rewolucję lub porzucają wszystko, by spróbować swoich sił w obcym kraju.

(...) Rzeczywiście, choć w żadnym wypadku nie jest to cała historia, nierównomierny podział kobiecej uwagi może być znaczącym stresorem dla osób żyjących w przymusowym celibacie, biorąc pod uwagę rozwidlony rynek godowy i nierówny rozkład atrakcyjnych cech (dla przygodnego seksu) - które to cechy, jeśli są nagradzane, zniechęcają mężczyzn do wnoszenia wkładu w rozwój cywilizacji.


#przegryw #incel #blackpill #redpill #logikarozowychpaskow #samotnosc
  • 9
  • Odpowiedz
@Sinity: przeczytałem. Nie zgadzam się z jednym redpillowym stwierdzeniem że kobiety chcą związkow a faceci seksu. Być może tak było 10 lat temu. Obecnie kobiety chcą tylko seksu z chadami i to różnymi i jak najwięcej a nie związku i dzieci, więc o jakimkolwiek dalszym rozwoju cywilizacji możemy zapomnieć.
  • Odpowiedz
kobiety chcą związkow a faceci seksu


@typowyWykopekMizogin: Bo kobiety chcą związków z jak najlepszym facetem i sądzę, że wiele dziewczyn aby mieć szansę u 'chada' po prostu rozkłada nogi aby przez chwilę zdobyć jego uwagę. Co jest mocno demoralizujące. Ale takie czasy mamy Panie.
  • Odpowiedz
  • 1
@mindy-moo: https://annas-archive.org/md5/5828764646573953eeacf5702670cfde

Spis treści btw (tłumaczony gpt-3.5, może być niedokładnie):

Spis treści

1 Wprowadzenie: Seks, Etyka i Filozofia
David Boonin

Część I Seks a Naturą Człowieka

2 Metafizyczne Podstawy Moralności Seksualnej
Edward Feser

3 Etyka Przyjemności Seksualnej
Raja Halwani

4 Etyczne Znaczenie Bycia Obiektem Erotycznym
Caleb Ward i Ellie Anderson

5 Kant i Arendt o Wyzwaniach Dobrego Seksu i Pokusach
Złego Seksu
Carol Hay i Helga Varden

6 Zazdrość Seksualna i
  • Odpowiedz
@BigDaddyy: No tak ale nie rozumiem pojęcia "szansa u chada". Można założyć, że tylko pewien procent czadów ma jakąkolwiek wartość więc jeśli ktoś mówi o szansie to musi mieć też bardzo niską własną samoocenę.

@Sinity Dzięki wielkie
  • Odpowiedz
@Sinity: "Z drugiej strony, zniechęceni młodzi mężczyźni żyjący w przymusowym celibacie również nie wykorzystują swoich talentów na rzecz cywilizacyjnego dobra wspólnego"

Jeśli świat ma cie w dupie to czy nie logicznym jest go olać? Czemu incel ma coś robić dla świata gdy nie daje mu nic w zamian? Mam wrażenie że ten tekst ma wywrzeć presję na facetach którzy sobie nie radzą i bardziej się starali. Niech kobiety obniżą wymagania i
  • Odpowiedz
@Sinity: Rodziały 24 i 25 o rasizmie seksualnym to jakiś totalny odlot.
Czarni wybierają czarnych partnerów = brak rasizmu, biali wybierają białych partnerów - rasizm. Jak temu zaradzić? Motywować białych do większych interakcji z czarnymi. Edukować białych na temat ich rasizmu. Motywować białych żeby przeprowadzali się do dzielnic, w których mieszkają czarni. Motywować białych, żeby czytali książki o rasizmie i dołączali się do antyrasitwoskich organizacji. I oczywiście, parytety dla czarnych w
  • Odpowiedz