Nie mówię "dzień dobry" swoim najbliższym sąsiadom i nawet nie wiem kto mieszka w okolicy. Nie rozumiem czemu ludzie się czymś takim interesują. Niektórzy znają każdego, wiedzą jakim autem jeździ, co robi w życiu. Ja mam w to #!$%@?, co mnie to obchodzi. Od dziecka unikałem kontaktu z sąsiadami. Mimo że widzimy się przez płot, to i tak nie mówię "cześć". Byłoby to potwornie niezręczne.
@eisil: Wiekszosc ludzi lubi być przydatnym dla otoczenia, rozwijać swoją społeczność, interesować się okolicą jeśli mieszkają tam na stałe.
Ty mówisz że nie rozumiesz, ale w innych postach płaczesz i jojczysz że jesteś do niczego, że nikt Cie nie lubi/ nikogo nie obchodzisz itp itd. Właśnie dlatego - masz wszystkich w dupie, to oni Ciebie też.
@eisil: mnie też to #!$%@? jak ludzie interesują się życiem innych mimo nie posiadania żadnego kontaktu ani powiązań z daną osobą. Doskonale obserwuje to w pracy i przeraża mnie to. Pracując z takimi ludźmi jestem skazany na słuchanie takiego #!$%@?. I śmiać mi się chce z takich osób co tłumaczą mi o osobie którą powinienem znać bo przecież gadaliśmy o niej dwa dni wcześniej a ja takie rzeczy jednym uchem
@Varin: Czyli inni mają w dupie OPa tylko dlatego, że nie okazuje im zainteresowania, podczas gdy OP zainteresowania zwyczajnie nie odczuwa i nie udaje niezależnie od czegokolwiek. Skoro inni rzekomo tak odczuwają zainteresowanie otoczeniem, to OP jako jego część także powinien ich bezwzględnie obchodzić. Jeśli ich nie obchodzi, to znaczy to, że tak naprawdę oni też mają w dupie otoczenie, a zainteresowani to są co najwyżej własnymi korzyściami wynikającymi z
Skoro inni rzekomo tak odczuwają zainteresowanie otoczeniem, to OP jako jego część także powinien ich bezwzględnie obchodzić.
@Avatactra: Nie "bezwzględnie obchodzić", tzn nie że mają jakoś na siłę szukać z nim kontaktu. Po prostu wiedzą o jego istnieniu i wszyscy go znają jako "piwniczak z czerwonego domu" czy coś w ten deseń, i to im wystarczy. Gdyby nagle zaczął próby obcowania z innymi ludźmi to pewnie wtedy by się to
@eisil: Mnie zawsze rozwala jak przychodzę do kogoś z wizytą, kto mieszka w bloku, czasem nawet pierwszy raz, to ludzie pod klatką czy w windzie mówią mi "dzień dobry"
@Varin: Ale ludzie z domu obok też się ze mną nigdy nie witali, działa to w dwie strony. I większość najbliższym sąsiadom mówię "dzień dobry", ale już z ludźmi z którymi powinienem być na "cześć", to z nimi po prostu nie jestem. Wstydziłbym się z nimi odbyć jakąś rozmowę. A ludzi z którymi nic a nic mnie nie łączy i mieszkają w obrębie kilkuset metrów, to ja ich nawet nie
#przegryw
Zyje od lat w bloku, nikogo nie znam
Ty mówisz że nie rozumiesz, ale w innych postach płaczesz i jojczysz że jesteś do niczego, że nikt Cie nie lubi/ nikogo nie obchodzisz itp itd. Właśnie dlatego - masz wszystkich w dupie, to oni Ciebie też.
@Avatactra: Nie "bezwzględnie obchodzić", tzn nie że mają jakoś na siłę szukać z nim kontaktu. Po prostu wiedzą o jego istnieniu i wszyscy go znają jako "piwniczak z czerwonego domu" czy coś w ten deseń, i to im wystarczy. Gdyby nagle zaczął próby obcowania z innymi ludźmi to pewnie wtedy by się to