Aktywne Wpisy
maciejj +445
A idź Pan w #!$%@?.
tak-nie-wiem +102
Rewolucja w technologii mobilnej, która była... ale jednocześnie jej nie było.
Okolice lat 2007 - pozostaniemy jeszcze przy tym okresie - były czasami, gdy rynkiem mobilnym rządził system Symbian. I "rządził" to mało powiedziane, był niemalże monopolistą. Pojawiały się co prawda takie rozwiązania jak Windows CE Microsoftu (rok 2002), czy BlackBerry (także 2002), ale były to rozwiązania mimo wszystko niszowe.
Tymczasem w Mountain View - niewielkim mieście z pięknym widokiem na górę
Okolice lat 2007 - pozostaniemy jeszcze przy tym okresie - były czasami, gdy rynkiem mobilnym rządził system Symbian. I "rządził" to mało powiedziane, był niemalże monopolistą. Pojawiały się co prawda takie rozwiązania jak Windows CE Microsoftu (rok 2002), czy BlackBerry (także 2002), ale były to rozwiązania mimo wszystko niszowe.
Tymczasem w Mountain View - niewielkim mieście z pięknym widokiem na górę
#grubyzaklad
@buchajacy_rog vs @hdeck
- Waga: 112,2kg → 90,4kg (-21,8kg)
- Tłuszcz: 35,9% → 23,9% (-12,0%)
- Obw. klatki piersiowej: 116cm → 106cm (-10cm)
- Obw. brzucha w talii: 120cm → 99cm (-21cm)
- Obw. bioder: 116cm → 101cm (-15cm)
Z pamiętnika grubasa...
Drogi j€$@%¥ pamiętniczku. Ostatnie dwa tygodnie to totalne odejście od dotychczasowych założeń. Będzie długo. Jeśli jesteś tu przypadkiem, nie czytaj. Wpis z kronikarskiego obowiązku.
W dniach 57-59 było jeszcze kilka rzeczy do wykończenia po świętach i mimo że nie wziąłem sobie za cel wyczyszczenia lodówki, to jakoś chyba zjadłem nieco więcej, niż dotychczas.
W dniu 60 był Sylwester. Na ten wieczór zaplanowałem małą wyżerkę z żoną i pierwszy alkohol od 2 miesięcy. W związku z tym, że planowałem jeść i pić do nocy, to przez cały dzień pościłem i pierwszy posiłek wjechał dopiero ok. 20:00.
W dniu 61 byłem cały dzień u teściowej, ale w związku z sylwestrową wyżerką do późnej nocy, pierwszy posiłek zjadłem dopiero ok. 16:00.
Dni 63-65 to wyjazd w góry razem z @hdeck. Zrobiliśmy w naprawdę ciekawych, zmiennych, zimowych warunkach 40km po Karkonoszach. Po prostu przeszliśmy je wzdłuż w te 2,5 dnia. Nie robiłem zdjęć posiłków, bo zwyczajnie jadłem tyle ile w danym momencie potrzebowałem i/lub chciałem, więc trudno byłoby zrobić zdjęcie przed. Napisałem jedynie w składance, co wówczas pochłonąłem. Oprócz bardzo ważnych podczas tego wypadu składników były też zbędne kalorie w postaci kilku piw wieczorami. Co zrobić. Męski wypad, mając żonę, małe dzieci i psa to... wiecie jakie to poczucie wolności? Aż żal byłoby sobie czegoś odmówić. Zwłaszcza że i tak wszystko spaliliśmy z nawiązką. Dodatkowo w dniu 65 jadłem tylko do 13, bo godzinę później byliśmy już w trasie do domu, a jak przyjechałem, to nie miałem już czasu i ochoty nic jeść.
W dniu 67 napisałem @hdeck, że moja waga ostatnio trochę zwariowała i w zasadzie miałem jakieś skoki i ogolny przestój. Ten mi na to, że jego waga się ruszyła, ale nie powie, w którą stronę. Boże... Jak sobie do tego dodałem to, że przez cały miesiąc nie będzie publikować wag i dodatkowo odgrażał się, że na końcówce mocno przyciśnie, to mi gul skoczył na myśl o przegranej. Także od dnia 67 nastąpiła oficjalna zmiana i zamiast jeść 5 posiłków przez 8h dziennie, jem 3 posiłki przez 4h i przez pozostałych 20h poszczę. W godzinach postu zrezygnowałem nawet z mleka do kawy, żeby nie ryzykować wyrzutu insuliny... Nie myślałem, że aż tak się poświęcę. Obawiam się jednak, że ten grubas będzie jeść jeden posiłek dziennie i będzie teraz chodzić na siłownię częściej, niż do pracy.
Nie ukrywam, że nie podoba mi się to przyciśnięcie na koniec z mojej strony, ale mam plan, żeby uniknąć jojo po zakładzie. Szczegóły jednak kiedy indziej.
Jeszcze tylko małe info odnośnie ruchu. Pisałem dwa tygodnie temu, że zacząłem chodzić z obciążonym do 18kg plecakiem. Trwało to raptem nieco ponad tydzień, bo przede wszystkim chciałem, żeby przed wyjazdem w góry nogi przypomniały sobie trochę, jak się dźwiga, bo w przeciwieństwie do @hdeck ja na siłownię nie chodzę. Miałem to robić do samego wyjazdu, ale z uwagi na lekką kontuzję ścięgna Achillesa, lekarz zalecił mi ograniczyć ruch i bodajże w ostatnie 3 dni przed wyjazdem nie wyrabiałem nawet założonych 10000 kroków, żeby się oszczędzać. Teraz już wszystko jest ok i kroków robię tyle, ile trzeba. Już bez obciążenia.
To chyba tyle. Mimo że długo, to naprawdę starałem się jak najbardziej skrócić i niczego niepotrzebnie nie opisywać.
Oczywiście, jak zawsze, załączam składankę talerzową. Tym razem z aż dwóch tygodni.
ale podoba mi się wasza wojna. xD
jedziesz z grubasem! xD
Serio tak schudł
@Joloxx9 dzięki! Kiedyś tu wspominałem, że nic mnie tak nie motywuje, jak stare, dobre "nie dasz rady". Dzięki takim jak
@ste3 nie no, tyle to nie...