Wpis z mikrobloga

Wizyta u psychiatry odbyta, zmiena leku, dawki i tak minimalna bo już schodziłem ale z racji, żebym jednak się dobrze czuł i skutków ubocznych dostałem inny. I jak Pani lekarz powiedziała, niestety lekami mi nie pomoże na samotność, najlepiej byłby po prostu znaleźć i zawiązać jakąś bliską relacje emocjonalną i to by mi pomogło dużo bardziej jeśli chodzi o ewentualne leczenie czy samopoczucie, leki mogła jedynie zagłuszać ale jest bezradna. O terapii rozmawialiśmy to mówiłem, że już odhaczona przecież i dostałem zalecenia zająć głowe sportem albo nadgodzinami i pogodzić się z czymś jeśli nie moge tego zmienić i nawet ostatnio się ruszam, biegam, wcześniej też ćwiczyłem - pomogło? oczywiście, że nie. Czy zwijanie koca i udawanie przy zasypianiu, że ktoś mnie przytula pomaga? oczywiście, że nie.
Nie wiem jak inni ale ja tak długo nie moge ciągnąć, obecnie się wkręcam w opioidy i tak naprawdę #!$%@? - czy to coś zmieni na gorsze w moim życiu? no nie bo niby co XD
Gdybym zaczął doświadczać tego czego powinien doświadczać 26 letni człowiek to nie potrzebowałbym ciągłych ucieczek a ucieczkowo używki działają lepiej niż biegnięcie kilometrów - przetestowałem. Także tak to wygląda. Pogódź się z tym, że mamy czasy nie dla młodych mężczyzn albo się zabij - pomoc nie nadejdzie. Nie ma magicznego rozwiązania. Twoje starania nie mają znaczenia.
Wszystko obija się o to, że albo jesteś "w grze" albo nigdy w niej nie byłeś i nie będziesz bo jak inaczej wytłumaczyć, że mimo prób i wydania hajsu w błoto na milion róznych pomocy nawet randki nie ogarnąłem? inb4 może zły vibe, no na żadnej terapii nie wyszło, żebym był jakimś ułomkiem w komunikacji, natomiast było mi sugerowane, żebym może jakieś zabiegi medycyny estetycznej na twarz zastosował xD
I tak się "żyje". Zajebisty czas by być żywym! A czy naprawdę tak wiele wymagam by mieć kogoś bliskiego z kim mógłbym dzielić codzienność? radości i smutki? To chyba podstawowa komórka społeczna - rodzina, tego mnie zawsze uczyli w szkole. A się okazuje, że to dla wybrańców, ja mam pracować i zdychać samotnie czekając na wylew/zawał od kortyzolu jaki powoduje samotność. Super interes.
#samotnosc #przegryw #psychologia
  • 3
  • Odpowiedz
@MrSknerus: a ja ci powiem ze 10 lat sie męcze już ponad tez przez samotnosc i wyobcowanie i biore leki regularnie od dawna i w koncu czuje zauwazalna poprawe , a przynajmiej od paru miesiecy mialem lepsze dni a od paru dni mam naprawde dobre samopoczucie wręcz przyjemne ... nie wie czy mi zaraz nie przejdzie bo masz racje ze na samotnosc nie ma lekarstwa ale jednak leki cos dają
  • Odpowiedz
  • 1
@baton967: Ja lekarstwa już 14rok biore xD wyczerpałem pule, teraz właściwie mi nie są potrzebne bo bez nich czuje się tak samo, jedyna depresja to ta z powodu samotności ale i tak kazała mi zostać przy tej minimalnej dawce bo zawsze "coś". A zmiana leku z powodu, że te, które biore już 6 rok powodują u mnie zapalenie skóry i przy wyższej dawce tachykardie.
  • Odpowiedz