Aktywne Wpisy
Chlebek_Pyszny +139
Yebani deweloperzy, cała kamienica, w której mieszkam oklejona informacją, że w maju wszyscy mają wypad robić (zajebiście będzie teraz szukać czegoś i przeprowadzać się z tym wszystkim) xD Pan deweloper wkupił ostatnie piętro kamienicy, doprowadził do tego, że dach się rozwala i nasłał nadzór budowalny i teraz budynek grozi zawaleniu xDDD Nie ma większych świń niż oni naprawdę. Teraz deweloper odkupi na luzie resztę kamienicy od właścicieli i #!$%@? piękny blok z
Pan_Slon +17
Nienawidzę świąt i tego czasu koło niego. Mam od lat w pracy urlop świąteczny 3 tygodnie i zostaje sam ze swoimi myślami. Dodatkowo ta atmosfera mnie dobija, kolejny rok i człowiek się dobija wmawiając sobie, że nic nie osiągnął. Myślę o tym, że z dnia na dzień moje życie traci sens. W tym roku wbiję 33lvl, dalej mieszkam z rodzicami, dalej nie znalazłem w życiu miłości. Mam pracę, którą naprawdę lubię, choć nie zarabiam w niej Bóg wie ile (6500 netto). Chodzę na terapię, myślę, że w tym roku poczyniłem postępy, czuję się lepiej, stałem się bardziej asertywny. Obroniłem magistra. Kupiłem sobie jakieś fajne rzeczy, spłaciłem kredyt. Tylko, to wciąż za mało...
Boję się, że w pewnym momencie osiągnę taki punkt, gdzie wszystkie osiągnięcia, sukcesy czy plusy przechylą się na szali ku świadomości, że moje życie nie ma żadnego sensu. Gdybym dziś umarł, zniknął - tylko dwie osoby by się przejęły. Moja mama i moja najlepsza przyjaciółka. Może tylko one mnie trzymają jeszcze na tym świecie. Coraz trudniej mi odnaleźć w czymś radość, coraz trudniej znaleźć sens. Mnóstwo rzeczy, które robię są na zasadzie, że tak trzeba. Stawiam sobie cele, żeby do czegoś dążyć, mimo, iż nie czuję, że ma to sens.
To nie pierwszy anonim, który to napisałem. Nie oczekuję niczego po tym wpisie, oprócz tego, żeby jakoś z siebie wyrzucić te emocję. Chciałbym umieć żyć inaczej, ale boję się, że już jest na to za późno. Choć podobno, to nadzieja umiera ostatnia.
#zalesie
#depresja
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: razzor91
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim
Ja zapisałam się 1.5 roku temu na japoński, co odkładałam od wielu lat (zupełnie nie wiem czemu). Zabrzmię bardzo stereotypowo, ale może warto zapisać się na jakieś zajęcia, o których kiedyś myślałeś, ale z jakiegoś powodu odkładałeś na przyszłość? To dobra metoda, żeby poznać nowe osoby i wyjść
@mirko_anonim: nie czujesz sensu, bo nie robisz tego na co masz ochotę tylko wegetujesz zs starymi. Odetnij się i zacznij swoje życie to poczujesz sens
Wiesz co - w tym tygodniu mam terapię, śmigam do też do lekarzy i dorabiam po godzinach, więc czasu na zajęcia dodatkowe takie regularne to średnio mam. Jeśli już bym się zdecydował, to pewnie jakaś siłownia czy coś, ale totalnie brak mi na to chęci.
No i magisterkę obroniłem w wieku 32 lat. Trochę późno, żadne osiągnięcie - pisałem ją dwa lata. A kredyt znowu nie
Ja na zajęcia chodzę online, super sprawa. Może nie masz wtedy kontaktu osobiście z ludźmi, ale mimo wszystko jakaś nowa grupa jest i nowe zajęcia. Każde spłacone długi to powód do szczęścia.
A kredyt - mówisz, że nie taki duży, ale spłaciłeś, a jednak ileś tam osób żyje od 1 do 1 i nie dlatego, że faktycznie mają trudną sytuację, tylko po prostu nie potrafią obchodzić się z pieniędzmi. To naprawdę dużo!