Wpis z mikrobloga

Baby są niemożliwe. Wg. nich facet powinien być zaradny, niezależny i w ogóle, czyli obowiązkowo musi mieć samochód i dobrze jakby miał mieszkanie (jak ma swoje mieszkanie to dobry materiał). Skoro ma auto, to wiadomo, że księżniczkę musi wozić. No i musi zapewniać atrakcje, czyli regularne wyjścia do restauracji - no i tutaj musi zapłacić, żeby kobieta czuła się kobieco. I teraz powiedzcie mi, na matematyczną logikę - jak to niby osiągnąć?

Średnia pensja netto w 2023 roku to 5350 zł netto. Sam mam własne mieszkanie - rata + czynsz + opłaty wychodzi ok 3 tys zł miesięcznie. Samochód używany do dojazdów do pracy plus wożenie kobiety = paliwo ok 800 zł. Jako, że jesteś samodzielnym facetem, to też się sam żywisz. Załóżmy że jesz w połowie gdzieś u rodziny, więc na jedzenie wydajesz 600 zł. Barber (bo musisz być zadbany) + jakieś ciuchy (bo musisz być zadbany) + Netflixy (bo trzeba coś u ciebie robić) + jakieś pasje (siłownia, książki, gry) + leki (bo teraz to ciężko nic nie wydawać w aptece) + może ktoś ma urodziny, więc prezent = możemy policzyć, że na takie losowe, trochę przewidziane wydatki wydasz z 600 zł miesięcznie. A nie liczę tutaj np. prywatnej wizyty u lekarza (teraz to już 300 zł), czy wizyty u mechanika lub opłat związanych z autem (OC/AC, przegląd).
SUMA to 5000 zł. Zostaje Ci 300 zł. 300 zł na to żeby coś odłożyć, zapłacić za lekarza, mechanika, pójść do kina, zaprosić na randkę kilka razy w miesiącu i za nią zapłacić, kupić kobiecie kwiaty itd. JAK?!

Czytałem ostatnio post dziewczyny na Threads, że jeżeli facet nie zapłaci za randkę, to to nie jest randka i są tylko znajomymi i się z takim nie zwiąże. Moja własna dziewczyna mówi mi, że żeby się czuła KOBIETĄ to muszę ją zabierać do restauracji i kupować prezenty, bo tak robią faceci.
To powiedzecie mi jak na Boga mieć dziewczynę w takim razie? To matematycznie się nie zgadza i wg. takiej logiki, to połowa Polaków nie byłaby w związku, bo ich nie stać na dziewczynę. A jednak tak nie jest. Więc chyba właśnie udowodniłem roszczeniowość i wyimaginowaną logikę kobiet, które mają wymagania z dupy i lecą po prostu na pieniądze i chcą bogatego faceta, a nie miłości. Kochają pieniądze, a nie faceta.

Ja sam jestem w ciężkiej sytuacji. Zarabiam 5000 zł i kupiłem niedawno mieszkanie spełniając swoje marzenie. O ile na początku z dziewczyną chodziliśmy na randki do restauracji i często za nią płaciłem (tak w stosunku 3/4), tak teraz mnie na to nie stać. No to moja się obraziła i stwierdziła że sobie sama będzie chodzić do restauracji (sama nie ma żadnych kosztów życiowych, mieszka z babcią i nie płaci żadnych rachunków). Ostatnio była sama w 27th floor w Katowicach (taka ekskluzywna restauracja w Katowicach). Mnie nie stać, więc mi został kebab.

Przykre to jest. Wiem, że jest mnóstwo kobiet, które nie lecą na hajs, płacą za siebie, zapraszają facetów, piszą pierwsze. Szkoda tylko, że ja takich nie spotykam. Chce mi się #!$%@?ąć tym wszystkim, bo wolę już być sam, niż słuchać takich bzdur o tym, co faceci powinni. Wyobrażałem sobie, że dziewczyna będzie mnie wspierać i doceniać, że w młodym wieku już mam porządny samochód, własne mieszkanie i jestem samodzielny. A czuje się jak śmieć, co nie ogarnia życia, bo nie zarabia 10 tys zł, żeby było go stać na fundowanie wszystkiego dziewczynie i zapewnianie jej życia. Zresztą jesteśmy razem niecały rok, a mi powiedziała, że jeśli zamieszkamy razem, to ona się nie będzie dokładać to żadnych opłat, bo to rola faceta zapewnić życie kobiecie. A to ciekawe, bo zanim się związaliśmy, to jej mówiłem, że nie wyobrażam sobie, że kobieta nie uczestniczy w budżecie domowym i wtedy powiedziała, że ok, ale proporcjonalnie do zarobków.

#zwiazki #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #pieniadze
  • 41