Wpis z mikrobloga

#podsumowanie2023

Podoba mi się ten pomysł. Ten rok był w sumie dosyć grim, jedynie z jakimiś małymi przebłyskami szczęścia:

- zmieniłem piekielną pracę na stabilną, ale niezbyt dochodową
- dorabiałem sobie jeszcze +50% pensji robiąc randomowe zlecenia napraw samochodów od znajomych/ludzi z polecenia
- dobiłem 8 rok udanego związku, jakoś tak z 5 lat odkąd planuję się oświadczyć. Oczywiście dalej tego nie zrobiłem, bo nie ma na nic czasu, nie ma okazji, sraken-pierdaken.
- kupiłem dwa kolejne graty żeby mieć czym jeździć w zimę bo mojego "daily" szkoda - póki co jeden działa na 50%, drugi jest rozebrany na atomy w garażu
- zmarły mi obie babcie w odstępie tygodnia
- zmarł bardzo lubiany przeze mnie brat babci
- bardzo bliska mi ciocia dostała wznowy nowotworu z bardzo złymi rokowaniami
- w wieku 4 lat zmarł na raka wątroby mój najwspanialszy przyjaciel, piesek Ricardo który był też moim pierwszym zwierzaczkiem pomijając chomika, dalej się nie mogę pozbierać jak o tym myślę, tuliliśmy go do samego końca, do ostatniego oddechu po podaniu śmiertelnego zastrzyku... niewątpliwie diagnoza, dzień na "pożegnanie" i "zabieg" następnego dnia rano to były najsmutniejsze chwile w moim życiu. Póki co oczywiście, bo pewnie nie raz jeszcze mi dowali, ale na to nie byłem gotowy.
- mój "przyjaciel" od podstawówki, z którym spędzałem mnóstwo czasu w młodości i od zawsze dzieliliśmy się zainteresowaniami, wypiął się na mnie przez to, że z hukiem rzuciłem robotę w firmie jego ojca alkoholika. Oprócz tego czułem, że od dłuższego czasu dystansuje się ode mnie ze względu na różnicę w statusie majątkowym (ja typowy wagie, lubiący towarzystwo, autystycznie zakochany w swoim hobby, on poważny biznesmen węszący wszędzie interes i żyjący w przekonaniu, że świat istnieje dla niego, trzepiący gruby hajs lawirując na granicy prawa). Nie odzywamy się już do siebie prawie rok, chyba dobitnie dał mi do zrozumienia, że woli kolegów jeżdżących Porsche (whatever)
- dziewczyna zmieniła pracę na taką, w której nie dość że lepiej płacą, to nie traktują jak hindusa, w dodatku dostała umowę NCN po 3 miesiącach, a nie po 33 jak w poprzedniej


- spędziłem mnóstwo wolnego czasu na powietrzu (dzięki psiu, z którym prawie każde wiosenne i letnie popołudnie spędzalismy w parku na kocyku)
- wyśmienita tygodniowa wycieczka po beskidzie sądeckim z plecakami w systemie od schroniska do schroniska, łyknięte pasmo jaworzyny i radziejowej na raz, może nie jest to jakiś rekord polski, ale oprócz mnie i kolegi były dwie gdaki z obolałymi stopami :) obie dały radę zrobić całą trasę ze swoim szpejem dzwiganym na plecach, wiec nie powinienem w ogóle marudzić. W dodatku były upały do 30C! No i widziałem na szlaku piorun walący w drzewo 50m ode mnie i żyję, żeby o tym opowiedzieć, to też coś.
- koncert Rammstein w Chorzowie - miazga
- miałem wspaniałe 30 urodziny

Plany na przyszły rok mam takie:
- oświadczyć się i może nawet wziąć ślub (nie chcemy raczej robić wielkiej imprezy z weselem)
- odłożyć co najmniej tyle co w tym roku
- zmienić robotę na taką, dzięki której będę mógł wreszcie podejść za dwa lata do egzaminu na uprawnienia zawodowe
- naprawić wszystkie auta (w daily od stania całą zeszłą zimę rozszczelniła się gdzieś klima i po roku zwiał cały czynnik, więc każdy grat molestuje mnie po swojemu) i oddać jedno na umęczenie przez narzeczoną
- polecieć do siostry w odwiedziny, bo odkładam to tyle samo co oświadczyny
- wyremontować łazienkę i kibel w mieszkaniu (pewnie za dwa lata pójdzie na wynajem)

kłaniam się w pas jeżeli ktoś przeczytał ten wysryw, ma on dla mnie wartość terapeutyczną
picrel Rikunio
Pobierz stndix - #podsumowanie2023

Podoba mi się ten pomysł. Ten rok był w sumie dosyć grim,...
źródło: IMG_2031
  • 4
@stndix Szacun Miras. Osiągnąłeś w przeciągu roku więcej niż średnia ludzkości. Szanuję to. Jak chcesz psa na dłużej to bierz coś w typie wilka, albo mieszanki.

A co do zaręczyn - nie spiesz się. Mówię serio. Nie spiesz się.
@EnderWiggin: Miło mi, że tak sądzisz :) Co do psa... póki co nie jesteśmy gotowi, były już przymiarki na sunie owczarka belgijskiego, ale ostatecznie wzieli ją teściowie. Rikuś był mieszańcem w typie wyżła fryzyjskiego. Był bardzo zdrowym i energicznym pieskiem, niestety nowotwór był prawdopodobnie efektem uszkodzenia wątroby, do którego doszło po zatruciu niewiadomą substancją na spacerze dwa lata temu. Wtedy była walka o wątrobę i wątpliwości czy w ogóle się zregeneruje.