Wpis z mikrobloga

#!$%@? idzie dostać w tym kraju i w sumie nie tylko w tym. Człowiek się przeprowadził gdzieś, ma normalną pracę, zyskał stabilizację, podwyżkę od razu dobrą w tym samym miesiącu to w sumie można szukać mieszkania dla siebie. Weź teraz człowieku w przyszłym roku kredyt. Ceny mieszkań #!$%@? w powietrze przez tanie kredyty. Tanie kredyty się też skończyły. Rozdawanie kasy trwa w najlepsze. Następne programy pisane jak przez pisowców, czyli dajmy kasę dla dzieciorobów na minimalnej. Najgorzej w tym kraju być bezdzietnym. #!$%@? do dupy się jedynie należy i #!$%@? na wszystkich. Przecież przy normalnym kredycie na mieszkanie to za klitkę w Polsce Z trzeba płacić prawie 4k miesięcznie. To nawet przy normalnych pensjach jest dosyć dużo. Chora polityka życia ponad stan #!$%@?ła normalnych ludzi. #!$%@?ć wszystkich tych polityków od lewa do prawa.

Wat do, tagowicze. Co robić? Jestem tu dość nowy.

#nieruchomosci
  • 18
@pamareum: Z rok temu sprawdzałem w swoim banku przy okazji to mi wyliczono 3.7k za kredo chyba 350-400k, nie pamiętam. Jakbym miał ~2k to z pocałowaniem w rękę bym wziął. Tylko ciekaw jestem czy czekać aż trochę się uspokoi w najbliższych miesiącach wzrost po BK2, łapać info co oszołomy wymyślą z kolejnym dosypywaniem do rynku?
@NieRozumiemIronii narzekanie, że nie stać na najlepsze dzielnice to faktycznie przesada, ale generalnie takie miejscowości jak Ełk wymierają i tam za 10 lat mieszkania będą za 6k za metr (podczas gdy w Warszawie za 26k) i nikt nie będzie chciał kupić w Ełku tylko będą próbować w Warszawie (a ostatecznie kupią pod Warszawą za 16k)
@pamareum: po prostu Warszawa to najbogatsze miasto w Polsce i na rynku nieruchomości konkuruje się z %top zarabiających. Jak ktoś ma sufit zarobków typu dwie średnie krajowe jako klikacz w korpo to niekoniecznie musi celować w polskę powiatową, ale coś pośredniego np. Katowice gdzie ceny to 1/2-1/3 warszawskich, a zarobki dla szeregowych pracowników bullshit jobów nie odstają od stołecznych.
@NieRozumiemIronii: Niektórym #!$%@?ły się definicje i według nich "Polska Z" to nie jest "wiocha 100 mieszkańców o średniej wieku 75 lat" a "obrzeża Warszawy, gdzie nie ma metra". Według tej logiki to faktycznie nikogo nie stać na mieszkanie - tyle że przeciętny człowiek rozważa też oferty poza ścisłym centrum 3 największych miast w Polsce.
Jak ktoś ma sufit zarobków typu dwie średnie krajowe jako klikacz w korpo to niekoniecznie musi celować w polskę powiatową, ale coś pośredniego np. Katowice gdzie ceny to 1/2-1/3 warszawskich


@NieRozumiemIronii: ale wiesz, że niektórzy mogą mieć gdzieś rodzinę/znajomych i nie jest to w porządku by zmuszać ludzi do opuszczania swojego dotychczasowego życia bo mariusze rentierzy muszą mieć po 5-6 mieszkań na wynajem?