Wpis z mikrobloga

Miałam sen, w nim moja mama powiedziała mi czy innym, a ja to słyszałam, że jestem upośledzona i opóźniona a rozwoju bo mam 50 lat i moje życie się nic a nic nie zmieniło od czasów moich 25 urodzin.
Obudziłam się i sprawiło to, że zaczęłam myśleć o przemijaniu. Jasne, jestem nazbyt dobrze świadoma tego, że człowiek musi kiedyś umrzeć, ale przez moje życie zdecydowanie mniej myślałam o tym, że człowiek przechodzi przez różne etapy życia – nastolatek, młody dorosły, dorosły i emeryt – a to wiąże się ze zmianami w zachowaniu i postrzeganiu otoczenia. Zdecydowałam się nie mieć rodziny nawet nuklearnej, żadnej. Ale w sumie jaki mogę mieć cel nie zakładając rodziny? Straszny obraz mnie, samotna osoba, całe życie zarabiająca minimalną aż do minimalnej emerytury. Osoba, która nie spełniła się w niczym, bo albo nie mogła z powodów zdrowotnych albo się bała, że to będzie gorsze niż wszystko to co powstało.
Czas ucieka a ja jestem starsza i to jest straszne.
  • 3