Wpis z mikrobloga

@Reichsmarschall Swój samochód musisz doglądać, tankować, naprawiać, szukać parkingów, brać taxi i tak po wypiciu na imprezie. Ni cholery mi się ten interes nie opłaca. W Szczecinie dojadę tramwajem nawet nad jezioro, a na wakacje pojadę pociągiem na lotnisko do Poznania. Nie mając dzieci samochód w centrum miasta jest mi absolutnie zbędny.
@Reichsmarschall Rower to gówno. Wiecznie jesteś spocony i śmierdzący i nic nie zabierzesz praktycznie jako bagaż.
Owszem czasami sobie korzystam z miejskich rowerów, ale tylko po płaskich obszarach i jak mi się nie śpieszy.

Na dojazdy w okresie suchym i letnim mam szybką hulajnogę. Ale to był zakup dla zabawy, a nie potrzeby dnia codziennego.

Ludzie mają dużo aut, bo są wygodni, mają dzieci, które trzeba wszędzie wozić na etapie purchlęcia (potem
Rower to gówno. Wiecznie jesteś spocony i śmierdzący i nic nie zabierzesz praktycznie jako bagaż.


@Tytanowy_Lucjan: Tu to nieźle odleciałeś. Chyba jak jesteś ulaną #!$%@?ą przez jeżdżenie elektrycznymi hulajnogami. Jak trenujesz, to spocisz się na treningu depcząc po 250-300W, ale nie jadąc do sklepu z mocą 100W. Co do bagażu, to istnieją nawet rowery cargo, rowery do wożenia gówniaków, ale przede wszystkim są bagażniki, sakwy, a w ostateczności przyczepki. Gdyby polska