Wpis z mikrobloga

I tak się żyje. Najgorszy czas w roku gdzie dojmujący brak emocji dobija najbardziej. Nie ma nawet do czego wracać myślami, skoro nigdy się nie przeżyło uczucia bliskości, uniesienia, intymności, dotyku, wspólnego czasu.
Niby używki nie są rozwiązaniem ale co jest? Zachowuje się w 100% "poprawnie", zajmuje głowe - pustka nie mija, z każdym dniem bardziej pochłaniająca resztki duszy.
Teraz alkohol stał się codziennym przyjacielem, tramal też już udało mi się załatwić więc opio również będzie drogą do złagodzenia bólu.
Ktoś powie "nie rób tego bo stracisz", tylko co? Nie mam nikogo do stracenia ani nic. Zdrowie? I tak #!$%@? kortyzolem i tabletkami od 14lvl.
Cokolwiek bym nie zrobił nie ma to wpływu na moją rzeczywistość, czy postępuje wg "planu" czy robie, jak teraz, odchylenia. Zero znaczenia.
Jestem tylko ja i brak. Brak, którego sam nie zalecze. Nawet uciekając w hobby, pasje, prace czy inne ćwiczenia. To wciąż uciekanke i nic poza tym.
Nie widze światła w tunelu, nadziei na zmiane. Ktoś powie jestem desperatem? Wyzywam każdego, żeby nigdy w swoim życiu nie zaznał miłości. Życie w izolacji emocjonalnej dekade i potem porozmawiamy jak samotność świetnie rozwija i super bo masz czas hehe dla siebie, nie to co w głupich relacjach.
#przegryw #samotnosc #depresja