Wpis z mikrobloga

@AdamES: już to kiedyś pisałem, ja zawsze jeżdżę z farelką (jak autem) albo z suszarką (jak innymi środkami transportu). Ostatnio zresztą ładnie mi to uratowało tyłek we Włoszech, bo nie dość, że lokal był zimny jak to zwykle u nich w listopadzie, to jeszcze ciepła woda wysiadła xD