Wpis z mikrobloga

Oto moje małe podsumowanie i Top 10 tego sezonu #f1 wraz z argumentacją. Możecie się też podzielić swoimi typami.

1. Verstappen - Wiadomo, totalny dominator, to był jego sezon. Perez na jego tle nie istniał a sam Verstappen wygrałby klasyfikację konstruktorów dla całego zespołu a to o czymś świadczy.

2. Hamilton - Bardzo równy cały tok, pewnie pokonał Russella i pokazał kto jest liderem w zespole, momentami to on ciągnął Mercedesa w górę tabeli.

3. Leclerc - Potrafił zrobić coś z niczego w kwalifikacjach, piekielny szybki na jednym kółku, jako pierwszy w tym roku przełamał monopol RB w kwalifikacjach. Pomimo dużej ilości pecha w sezonie pokonał kolegę z zespołu, mocna końcówka sezonu, gdzie w świetnym stylu pojechał w Meksyku, w Vegas rzucając wyzwanie Red Bullowi czy w Abu Zabi, gdzie samodzielnie próbował wyciągnąć Ferrari na drugie miejsce w konstruktorce.

4. Alonso - Stary człowiek i może, wytarł podłogę Strollem w wewnątrzzespołowym pojedynku, jako jedyny z ekipy dowoził mocne wyniki i podia nawet kiedy auto nie było już tak dobre, często błyszcząc swym sprytem i doświadczeniem. Ośmieszał Hamiltona czy Pereza swoimi manewrami w Bahrajnie czy Brazylii, choć miał też swoje momenty słabości w tym roku jak np. Meksyk czy sprint w Belgii, więc i tylko czwarte miejsce.

5. Norris - Lider Mclarena pokazał się z mocnej strony w sezonie, najpierw gdy auto nie było zbyt dobre to trzymał równy poziom i wyciągnąć czasem jakieś punkty, gdy auto było już dobre to nie schodził poniżej określonego poziomu i zdobywał regularnie podia czy duże punkty. Niestety w niektórych decydujących momentach nie zawsze dowoził, jak np. w kwalifikacjach w Katarze czy Abu Zabi. Do tego wyrósł mu całkiem równy rywal ale o tym potem…

6. Albon - Wyciskał z przeciętnego Williamsa 120% w pojedynkę umieszczając go na 7 miejscu wśród konstruktorów, do tego potrafił błysnąć szybkim okrążeniem w kwalifikacjach czy mądrą obroną vide GP Kanady. Bardzo na plus i nieco gwiazda na uboczu tego sezonu.

7. Piastri - Kolega zespołowy Lando wszedł do F1 z impetem zadziwiająco często szybkością i zwłaszcza dojrzałością na torze. Bez wątpienia najlepszy debiutancki sezon żółtodzioba w F1 od czasów Lewisa Hamiltona. Potrafił dorównywać koledze z zespołu a czasem, jak np. w Belgii czy Katarze spisywać się lepiej od niego. Błyszczał zwłaszcza w sprintach. Na minus jednak wychodzi zarządzanie ogumieniem i tempem na przestrzeni całego wyścigu bo z tym Oscar ma jeszcze problemy ale się wyrobi chłopak na pewno.

8. Sainz - Wygrał wyścig w tym roku wykorzystując problemy RB w Singapurze, miał dosyć mocne weekendy na Monzie, w Miami i Hiszpanii, gdzie tam był lepszy od Leclerca ale szczerze? Na tym plusy Hiszpana się kończą bo tak to przegrał z kolegą zespołowym, zanotował fatalne występy w Monako i Abu Zabi, gdzie nic się tam nie układało na jego korzyść. Też więcej szumu robił raczej w mediach swoimi zapowiedziami i gadkami jakiego to nie ma mocnego tempa, jak się nadaje na lidera i, że jest na tym samym poziomie osiągów co Max i Leclerc. No cóż, trochę się przeliczył a rzeczywistość nieco zweryfikowała. Po pamiętnym Singapurze jakby zeszło z niego powietrze, nie wytrzymał presji rywalizacji z Monakijczykiem i zaczął notować gorsze występy.

9. Russell - Przypadek trochę podobny do Sainza - szumne zapowiedzi, chęć zaznaczenia swojej obecności w dużym teamie i bycia liderem a ostatecznie został zweryfikowany przez swego teammate’a. George jakby się pogubił a i też w kluczowych momentach potrafił zrobić głupi błąd nie wytrzymując presji jak np. w Singapurze czy Kanadzie. Na plus trzeba wspomnieć o dobrym recovery z Kataru, wyścigu w Arabii czy w Abu Zabi. Miał też trochę pecha jak w Australii, toteż tylko dwa podia zdobyte na przestrzeni sezonu. Trochę za mało jak na Mercedesa.

10. Lawson - Niepełny sezon, raptem kilka wyścigów ale i tak duży plus. Mało kto się spodziewał, że z buta tak szybko zaaklimatyzuje się w bolidzie F1, godnie zastępował Ricciardo pokonując Tsunodę i zdobywając punkty w Singapurze. Młody junior Red Bulla zrobił piorunujące wrażenie i wielka szkoda, że nie zobaczymy go w przyszłym roku w bolidzie F1.
  • 8
@milosz1204: Nie zgadzam się co do Sainza. Wprawdzie na jednym kółku nie jest taki szybki jak Leclerc, ale też nie na tyle wolniejszy żeby nie można było tego zwalić np. na bolid lepiej pasujący Leclercowi. Natomiast w wyścigu bije Leclerca na głowę opanowaniem i pomyślunkiem. Leclerc zawsze zawodzi kiedy jest pod presją. Sainz - nie.