Wpis z mikrobloga

#kredyt2procent doprowadzi mnie do depresji. Po wprowadzeniu kredytu zrezygnowałem z wynajmu w Wawie i wróciłem zamieszkać z matką, żeby w międzyczasie szukać #mieszkanie do kupienia. Czuję teraz fomo i od kilku miesięcy szukam mieszkania, ale najgorsze jest to, że nawet nie mogę się zdecydować gdzie chcę mieszkać. Na początku miała to być Warszawa, ale uznałem, że ceny są za wysokie, a i tak nie potrzebuję tego miasta, bo pracuję zdalnie. I tak szukam i się zastanawiam, a czas leci. Zaraz styczeń i koniec dopłat, a potem nie ma mowy, żeby moja dusza cebulaka pozwoliła wziąć normalny kredyt, więc będę czekał aż uzbieram gotówkę. Nie wiem co ze sobą zrobić. Brać co jest i nie być do końca zadowolonym z podjętej decyzji czy zmarnować 2-3 lata na mieszkanie z rodzicielką i nie mieć prywatności dla siebie? Czego nie zrobię to będę się źle czuł i żałował...
  • 3
@myktta na siłę nic nie bierz, to nie jest zakup pralki, tylko jednak coś na dłużej. Ok, zawsze można sprzedać, to prawda, ale już drugi raz nie skorzystasz z dopłat jak dosypia do programu, a dwa jak bierzesz coś dla siebie i ładujesz w to energię i hajs, to jednak chciałbyś zapewne tam pomieszkać i traktować to jako swój własny kącik. Domyślam się, że może to być depresjogenne, sam jak szukałem to
  • 0
@ms92: Dzięki. Tylko właśnie problem jest taki, że jak teraz nie kupię, to będę potrzebował ze dwa lata na uzbieranie gotówki. Dwa lata mieszkania u rodziców... Lata lecą, a przydałoby się ogarnąć życie, może kobietę. Nie wiem też czy w ciągu tych dwóch lat trafią się "lepsze" inwestycje i czy może inflacja znów nie walnie sierpowym. Ciężka decyzja.
@myktta wiesz, nigdy nie przewidzisz () i jak od takich kryteriów uzalezniasz decyzję to nigdy jej nie podejmiesz. Zawsze trafi się coś lepszego pod jakimś względem - po prostu jak kupisz to się odetnij od ogłoszeń całkowicie żeby głowa była spokojna i żebyś się nie biczował ( ͡ ͜ʖ ͡)