Wpis z mikrobloga

#hotelparadise Dopiero obejrzałam ostatni odcinek. Musiałam go podzielić na części, bo dyskomfort był zbyt duży, by dźwignąć wszystko na raz.

Kukiz to szuja zakłamana. Szkoda, że nie było możliwości na żywo pokazywać im od razu filmowych odniesień na potwierdzenie tego, o czym jest mowa, bo chciałabym zobaczyć jego minę. Tfu!
Roszunio biedny taki, dostał przykre pytania od złych ludzi. Chlip. Próbował z oprawcy stać się w oczach głosujących ofiarą, ale wyszło tak słabo, że wątpię, by ktoś się na to nabrał.
Kornelia robiąca z siebie kretynkę, która jakby gdzieś tam wiesz o co chodzi i co złego, to nie ona. Tępa panna bez głębszych refleksji.
Szkoda Oliwki, ale ona i tak jest wygrana, bo nie poszła po pieniądze, pokazała się z pozytywnej strony i na pewno zyskała wielu sympatyków.
Jacek jest młody i sympatyczny, więc wybaczam mu trzymanie z bandą fałszywców wierząc, że dorośnie i będzie spoko facetem.
Justyna jest tak bezbarwna, że nie umiem nic o niej napisać.

Łucja chad! Widać było, że głos jej się łamał i przeżywała tę Pandorę, ale zadawała trafne pytania punktując tych, którzy ją skrzywdzili. Wiktoria, jak zwykle, była mocno konfrontacyjna, ale dobrze, że celowała w Kukiza, któremu się należało.
Szkoda, że reszta była bierna, ale rozumiem ich. O pytania do biedulka Rosia, który był szują, ale już nie jest, no troszeczkę tylko, podejrzewam Wojtka. Co za zły człowiek z niego, tak zepsuć humorek naszemu cherubinkowi. Chlip2.
  • 1