Aktywne Wpisy
Lewusx +15
Mam wewnętrzną potrzebę pochwalenia się…
Swoimi pięknymi pośladkami.
Buziaki homofoby.
#mirkokoksy
#dieta
Swoimi pięknymi pośladkami.
Buziaki homofoby.
#mirkokoksy
#dieta
Moseva +160
Nie możesz sobie po prostu przechorować wirusa i leżeć z ciepłą herbatą i książką, tylko musisz naganiać ludzi na piramidę i nazywasz to wolnością? (╯︵╰,)
#izadamczyk #frajerzyzmlm
#izadamczyk #frajerzyzmlm
2. Każdy ma kota, albo zna kogoś kto ma kota... Zbuduj kocią kryjówkę z kartonów!
3. Przygotuj przebranie halloweenowe, nieważne dla kogo: dla siebie, dla swojego dziecka, dla siostrzeńca, czy psa. Liczy się wyobraźnia i napracowanko!
Mieszkanie na Górnym Śląsku i urbexy to wersja easy, także zamiast wrzucić zdjęcia z losowej opuszczonej fabryki/schronu czy innego skłotu postanowiłem pomyśleć nieco bardziej. Znaleźć coś, co jest wciąż u nas, jest opuszczone i jest daleko. Poza tym urbex wielkomiejski to nie jedyna jego forma.
Bieszczady zaczynają się powoli. najpierw autostrada do Rzeszowa, chwila grozy w zatłoczonym, ostatnim hubie komunikacyjnym na wschodzie Polski. pierwsze przymiarki lokalnymi miejscowościami, serpentyny i przewyższenia. 220km za mną. Teraz pozostało przebyć kolejne 180. Koniec końców, zajmują o połowę dłużej ale są wielokrotnie bardziej ekscytujące. W pewnym momencie most na rzeką San. Drewniany, z mijanką. Za nim zaczyna się robić coraz odludniej, ciszej, bardziej dziko. Pojawiają się pierwsze góry. Pojawia się wrażenie bytowania w miejscu, które jest tuaj od bardzo dawna i nigdzie się nie spieszy. Drogi dwukierunkowe o szerokości busa z poboczami funkcjonującymi jako element infrastruktury. Ustrzyki- bieszczadzkie krupówki przesuwają się chwilowym krzykiem turystycznej miejscowości i następnie mała pętla bieszczadzka. Za nią kontrola straży granicznej.
- Dzień dobry panie kierowco, sierżant [xxxx xxxx], czy mogę zapytać w jakim celu pan nas odwiedza?
- Turystycznie
Dowodzik poproszony i okazany, pełna kulturka, miłego dnia.
Zatwarnica, miejsce w którym kończy się asfalt. Oczywiście można wjechać głębiej i dalej, ale jest to świetne miejsce na wypad w Dolinę Sanu.
Przez wzgórza na azymut w stronę szlaku (20 minut oszczędzone na obchodzeniu wsi, czas spędzony na przedzieraniu się przez młodniki bezcenny).
Jest ona, dolina Sanu. Jedno z najbardziej malowniczych miejsc jakie widziałem.
A w środku ona. Opuszczona cerkiew Krywe. Wyłania się w miarę schodzenia w dolinę, otoczona kilkoma wiekowymi drzewami, które mogłyby opowiedzieć historię ostatnich dwustu, może trzystu nawet lat. Sam budynek to kilka ścian i pozostałość po dzwonnicy.
Cerkiew została zniszczona podczas akcji "Wisla", władze ludowe i UPA doprowadziły do wyludnienia tych rejonów, budynki niejednokrotnie równano z ziemią.
Obok ruin znajduje się niewielki cmentarz. Na nim groby. Część całkowicie zarośnięta, niektóre zaskakująco młode. Najnowszy z 2015 roku. Pomniki w najstarszych zostały zarośnięte i rozpadły się wskutek czasu, część pewnie została rozkradziona.
W środku stół, zniesione na miejsce przez lokalsów ikony, trochę popelinowych spirytualiów. Kilka terakotowych płytek pozostałych z posadzki. Za kilka lat i tego braknie.
O stan miejsca dbają okoliczni mieszkańcy. Wieś Krywe liczy sobie obecnie jedno gospodarstwo, więc i możliwości są niewielkie.
Postój, gorąca herbata, krótki dzień wymaga ruszenia w dalszą wędrówkę, trzeba zobaczyć San. Porównać go z tą szeroką rzeką mijaną 180km wcześniej podczas wjeżdżania w najstarsze polskie góry, ale to już inna historia.
Więcej o samej cerkwii można znaleźć tutaj
https://www.twojebieszczady.net/st_cerkwie/cerkiew_krywe.php
#mirkowyzwanie #bieszczady
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
@Falquan: Chciało ci się jechać?
@Falquan: Są szanse, że nie. Gmina Lutowiska dostała dofinansowanie i mają być przeprowadzone prace konserwatorskie zabezpieczające ruiny cerkwi i dzwonnicy. Zwłaszcza dla tej drugiej to już chyba ostatni dzwonek.
@JPRW czytałem o 65 tysiącach PLN. Brzmi jak niewiele, chyba że skrzykną się lojalni a kasa pójdzie na ich żywienie podczas prac. ;)
@faramka: nadal nie byłaś? no nie wierzę, w końcu odbudują tę cerkiew zanim dotrzesz ;)
Teraz jest jedyna okazja zobaczyć ruiny dworu przy podejściu pod San, latem zarośnięte, zimą zasypane...
Ale i tak najbardziej lubię tam chodzić zimą... chociaż to żadne zaskoczenie, bo wszędzie w Bieszczadach zimą jest fajniej niż nie zimą ;)