Wpis z mikrobloga

Tak obserwuję te tagi okołowojenne i pomijając komentarze opłaconych trolli, można zauważyć taki defetyzm, jakby Rosjanie byli już co najmniej pod Lwowem. Tymczasem spójrzmy na fakty:

1. Jedynym poważniejszym sukcesem Rosji w tej wojnie jest opanowanie korytarza lądowego do Krymu, wszystkie inne cele dalej pozostają nieosiągnięte - nie obalili Zełenskiego, nie zdobyli całego Obwodu Donieckiego ani nawet Ługańskiego, nie odcięli Ukrainy od Morza Czarnego i stracili przyczółek na zachodnim brzegu Dniepru. Na froncie wschodnim są miejsca, gdzie mimo skoncentrowania wielkiej liczby żołnierzy i sprzętu nie przesunęli się od początku wojny dalej niż 10 kilometrów.
2. Rosjanie stracili na ten moment prawie 13000 sztuk ciężkiego sprzętu (potwierdzone dane od Oryx), którego nie mogą tak po prostu sobie odtworzyć w fabrykach jak za czasów II wojny światowej. Oficjalnie są odcięci od zachodnich komponentów i chcąc cokolwiek odbudowywać, muszą omijać sankcje i załatwiać dostawy od pośredników, co winduje koszty.
3. Różne są szacunki na temat strat w ludziach. Przyjmijmy ostrożne wyliczenia rzędu 100 000-150 000 zabitych żołnierzy. Ci ludzie nie kupią już jedzenia, wódki, paliwa, nie będą płacić podatków, napędzać wewnętrznego rynku. Problemy mają też rodziny tych ludzi, którzy tracą żywiciela i nawet jeżeli dostają jakieś renty od państwa (nota bene kolejne obciążenie dla finansów), to często skazane są na biedę, a jak wiadomo, bieda potrafi rodzić różne patologie. Oprócz tego z frontu wraca tysiące rannych i kalekich, którzy dodatkowo obciążają system opieki zdrowotnej i często są potem niezdolni do pracy. Ponadto, stracili wielu wartościowych pracowników, którzy widząc co się święci uciekli za granicę i napędzają gospodarki innych państw.
4. Rosjanie koncentrując się na Ukrainie, kompletnie olewają swoje pozostałe granice i napiętą sytuację wewnętrzną. Bunt Prigożyna ujawnił, że wewnątrz kraju aż wrze i bez silnego zarządzania część republik może chcieć pójść swoją drogą. Gdyby w Rosji ktoś dokonał udanego przewrotu, niewykluczone, że swoje resentymenty odpaliłaby też Japonia w sprawie Kuryli.
5. Wejście Finlandii do NATO to chyba jeden z największych politycznych "sukcesów" Putina. Można jeszcze dołożyć zwrot Kazachstanu w stronę Chin, co wcześniej wydawało się niemożliwe. Zamiast tego jest bliska współpraca z tak wpływowym państwem, jak Korea Północna.
6. Uwalenie rosyjskiej gospodarki na długie lata. Raczej nie będzie jakiegoś spektakularnego upadku, ale Putin stracił mnóstwo szans na rozwój kraju. Rubel na dnie, wieloletnie projekty w stylu Nord Stream uwalone, wielu zachodnich inwestorów się wycofało, Europa zaczęła się uniezależniać od rosyjskich surowców. Może i przejmą trochę ukraińskiej ludności i przemysłu w Donbasie, ale póki co ze zdobytych miast została im spalona ziemia, której do momentu podpisania pokoju nie mogą nawet zacząć odbudowywać, bo jest pod ciągłym ostrzałem. Nie wzbogacą się też póki co na zagranicznych turystach. A to wszystko przy groźbie światowej recesji.

Czy tych kilka potencjalnie przesuniętych kresek na mapie faktycznie jest tego warte? Pomijam tu problemy Ukrainy, bo to temat do zupełnie innej dyskusji.

#wojna #ukraina #rosja
  • 13
@Adkos: Tak hute lub stalownie to wystaczy z magiczne kapsuły zdetonowac jak w Dragon ballu i wio mozna ruszac z produkcja. Potencja buduje sie latami. Musisz miec zasaoby ludzkie i finansowe i wole polityczna zeby to w 10-15 , 20 lat obudować