Wpis z mikrobloga

W takie noce jak te, siadam na łóżku i jest cisza, i jest ciemność, i jest samotność. Zaczynam wówczas myśleć, myśli te są niezwykle okrutne, raniące niczym kolce cierni. Myśli o tym kimś jestem, kim byłem, czy jestem dobry. Nie, nie jestem, chciałbym być ale nie jestem. To dobro, które kiedyś we mnie istniało, zgasło, zdmuchnięte przez wiatr losu i tragedii którymi mnie on dotknął. Czyniłem rzeczy, dokonywałem odpłaty, mściłem się na tych, którzy przyczynili się do cierpienia i upadku mojego oraz mojej rodziny, a być może I nawet zgonu bliskiej osoby. Podli ludzie udający przyjaciół, gryzące w dniach podupadania, niczym hieny, wbijające nóż w plecy. Nie będę tu wchodził w drobiazgi.. Nie mam wyrzutów sumienia, nie mam sobie nic do zarzucenia. Lecz czy jest to moralne? Czy te uczynki, za które powinienem smażyć się w piekle mają usprawiedliwienie? Później raniłem też bliskie osoby, często nie chciałem, a mimo to tak czyniłem, nieradząc sobie z tym co noszę w sercu. O to jedynie mam do siebie pretensje, ściska mnie to od środka, boli. To nocne rozgrzebywanie jest bolesne, gdy zacznie się zastanawiać nad sobą.

Ja się zdegenerowałem, od śmierci mamy zepsułem się jako człowiek popadając w odmęty mojej skrzywionej psychiki. Wiem, że to nienaprawialne w obecnym stanie życia. To jak traumy odciskają się na umyśle jest okropne, to zmienia człowieka na zawsze. Tak jak moja trauma, upadek, strata prawie wszystkich I wszystkiego. Samotność, nienawiść, strata, pustka, żal, wyplewienie z większości emocji. To głównie odczuwałem w przeciągu lat od śmierci mamy, a może I wcześniej od śmierci ojca.. Inni tego nie pojmą co życie jest w stanie uczynić z człowiekiem, jak bardzo zniszczyć potrafi.

By to zrozumieć trzeba mieć trochę empatii, a większość jej nie ma dla takich jak my. To i tak cud, że ja jeszcze funkcjonuję na płaszczyźnie społecznej czy finansowej, po tym co przeszedłem i co przechodzę, że osiągnąłem to co posiadam, sam, całkiem sam. Taki stan mogę zawdzięczać tylko sobie. To ja ciągnę sam siebie do przodu, w kierunku jakiejś bliżej nieokreślonej otchłani kolejnych miesięcy. Wiem, że one przyniosą kolejne tragedię w postaci zapewne kolejnej śmierci bliskiej osoby. N0rmictwo nie zrozumie co przechodzę ja, czy wy. Oni nie zrozumieją naszego piekła na tym świecie, bo inaczej nie można tego nazwać. Tym piekłem zarówno wewnętrznym jak i zewnętrznym dzielę się z wami tutaj od wielu miesięcy, a wy swoim ze mną. Płomień cierpienia tego piekielnego świata nas kiedyś pochłonie i strawi nas samych jak i nasze cierpienia, nie łudźcie się nawet że będzie inaczej. Wtedy to właśnie nastąpi oczyszczenie z wszelkiego plugastwa, na które los nas skazał, oczyszczenie z tego kim się staliśmy.
#przegryw

https://youtu.be/yQpw0hAu-gY?feature=shared
Pobierz Van-der-Ledre - W takie noce jak te, siadam na łóżku i jest cisza, i jest ciemność, i...
źródło: R