Wpis z mikrobloga

I co ja mam na ten sprint zrobić. Ni to z browarkiem się rozsiąść i jakimś jedzeniem, na co to komu.
Niby wyścig a nawet nie. Niby warto oglądać bo się może coś wydarzy, a jednak nie ma to zbyt dużego znaczenia.

Treningi wiadomo, fajny dodatek do dnia, mogą lecieć w tle.
sobota, no to cyk, trening do obiadu, i wieczorkiem do kolacji kwale, i człowiek zostaje z fajnym clifhangerem na niedziele.
A niedziela wiadomo, rosół się rano nastawia, przegląda tag, człowiek się gotuje do tych trzech godzin imprezy.
Co to będzie, jak to będzie, czy Piastri znowu będzie chciał coś udowodnić. Może Alonso P1 jakimś cudem.
Aż w końcu się zasiada, pożera rzeczy, popija czymś dobrym by potem razem z kierowcami na podium móc wystrzelić i jakieś rymci rymci z żoną, czy samemu zainspirować się nowymi ustawieniami przepustnicy hehe wiadomo.

a ten sprint to więcej gry wstępnej a potem finisz w kilka chwil.

#f1