Wpis z mikrobloga

#ufo #uap

Krótka recenzja Encounters (OD STIWENA SZPILBERGA!!!)
TLDR: Szkodliwy serial, po którym nikt, kto nie miał o zjawisku UAP zielonego pojęcia, nie zmieni swojego podejścia, a wręcz zostanie utwierdzony w tym, że to bujda na resorach.

Ocena 2/10.

Kto oglądał dokumenty Netflixa, ten się w cyrku nie śmieje i doskonale wie, że ta korporacja nie dba zbytnio o przedstawianie prawdy i byciu zgodnym z faktami w swoich produkcjach, a stawia na sensacjonalizm i wyświetlenia. Mimo, że za produkcje odpowiada jakaś firma założona przez Szpilberga to nie, nie jest on twórcą tego serialu i prawdopodobnie nie miał zbyt wiele z nim wspólnego - w przeciwnym wypadku serial byłby reklamowany jako serial Szpilberga, albo miałby tytuł Steven Szpilberg's Encounters. Niestety, Redditowa gawiedź na dźwięk nazwiska jakiegokolwiek celebryty w kontekście UFO dostaje małpiego rozumu i zadaje pytanie "IS THIS THE SLOW DRIP DISCLOSURE GUYS?"
Jeśli chcesz przedstawić fenomen UFO rzetelnie, kogo zaprosisz do wzięcia udziału w filmie dokumentalnym na największej platformie streamingowej:
a) Davida Fravora, pilota US Navy, dowódce eskadry myśliwców stacjonujących na USS Nimitz, uczestnika jednego z najważniejszych i najlepiej udokumentowanych incydentów UFO, czy
b) japońską instruktorkę yogi, która twierdzi, że odbiera przekazy od kosmitów w formie bełkotu?

Dla twórców dokumentu wybór był oczywisty.

Jeśli praktycznie pierwsza scena "dokumentu" pokazuje pranie mózgu dzieci przez ich ojca, który doszukuje się obserwacji UFO w księdze Ezekiela*, nie kręcisz poważnego serialu o zjawisku UFO.

Jeżeli zapraszasz byłego kryptologa US Navy, który opowiada o porwaniu przez kosmitów opisując kropka w kropkę objawy paraliżu sennego - nie kręcisz poważnego serialu o zjawisku UFO.

Jeżeli w serialu przeskakujesz do książki Passport To Magonia Jacquesa Vallee, która nawet dla wielu starych wyjadaczy jest ciężka do przełknięcia z powodu czynnika woo i stawianiu w jednym rzędzie folkloru i obserwacji UFO - nie kręcisz poważnego serialu o UFO.

Jeżeli pokazujesz podejrzanego, kopcącego szlugi gościa, który twierdzi, że jednym nieśmiesznym żartem o lądowaniu kosmitów obok szkoły Ariel wkręcił profesora psychiatrii Johna Macka, Jamesa Foxa, Randalla Nickersona oraz 60 dzieci i spowodował wieloletnią traumę wśród niektórych świadków zdarzenia, którzy do dziś nie mogą się po tym pozbierać (polecam obejrzeć dokument Ariel Phenomenon, a nie tą szmirę), to nie kręcisz poważnego serialu o UFO, a zaczynasz sprawiać wrażenie, że stoi za tym jakaś agenda.

Jeśli do tego zapraszasz Dianę Pasulkę (nic do niej nie mam, ale mam wrażenie, że przez jej tło i wyznanie [katolicyzm] już dawno przyjęła konkretny pogląd i jest 100% pewna, że mamy do czynienia z quasi-religijnym fenomenem), która z przekonaniem graniczącym z pewnością wrzuca zjawisko UFO do jednego worka z objawieniami biblijnymi i wiarą w bóstwa przychodzące z niebios - nie trzeba być ponadprzeciętnie inteligentnym żeby zauważyć jaki jest główny motyw tej produkcji:

"Wiara" w UFO jest niczym innym niż wiarą, we wróżki, w bogów, w duchy.

Postawienie sprawy w ten sposób jest wysoce niebezpieczne, kłamliwe, a na dodatek stygmatyzujące.

Jedynym intrygującym elementem tego miernej jakości widowiska było wyznanie dyrektorki szkoły Ariel o rzekomym kontakcie i uprowadzeniach, które miały miejsce jeszcze przed pamiętnym incydentem. Dziwi mnie to, że nie znalazło się to w żadnym z dotychczasowych dokumentów o tym co zaszło w Ruwa.

Polecam obejrzeć poważne produkcje Foxa czy Nickersona i nie marnować czasu oraz pieniędzy na to co tutaj zaprezentowano.

*nie twierdzę, że Ezekiel, o ile istniał, nie widział UFO. Zmierzam do tego, że pierwszą sceną mógł być wywiad z Ryanem Gravesem, bo w przeciwnym razie ta scena ustawia kurs całego serialu na konkretną narrację
Pobierz rurarz - #ufo #uap

Krótka recenzja Encounters (OD STIWENA SZPILBERGA!!!)
TLDR: Szkod...
źródło: AAAABaRQrbBem9raazjBdr8j3JDlENP-0ZBeBY08LTvHf8oQQjPdnpUR63LOK-T1YMI2Jpk1Yytm7AQBIYuiL9wMhMiH24islmMDgJAbxGxfudAq2vpuoBXSTSe6_ksOd92KCT-wyg
  • 5
ja mysle ze to zbyt surowa ocena, serial jest typowem netflixowym produktem w stylu "mydło i powidło" gdzie wszystko jest wymieszane ze wszystkim, ten serial nie ma konkretnej narracji, gdyby taka była wszystko byłoby utrzymane w jednym tonie a tak nie jest w tym serialu, ten serial nie staje po zadnej ze stron, pokazuje bardzo rozne punkty widzenia nawet religijne lub odjechane. A to ze gosc sie doszukuje UFO w widzeniu Ezechiela
Zmierzam do tego, że pierwszą sceną mógł być wywiad z Ryanem Gravesem, bo w przeciwnym razie ta scena ustawia kurs całego serialu na konkretną narrację


@rurarz: gdyby tak zrobili jak proponujesz to ktoś inny mógłby powiedzieć ze serial jest stronniczy bo ustawia kurs na konkretną narrację (ile ludzi tyle opinii)
@AAAAAPsik: nie zgodzę się. Wtedy byłby to kurs na fakty i wiarygodnych obserwatorów, a nie narracje w postaci opakowywania jednej mitologii drugą.

tak nie jest w tym serialu, ten serial nie staje po zadnej ze stron, pokazuje bardzo rozne punkty widzenia nawet religijne lub odjechane


Problem jest w tym, że pokazuje zbyt mało konkretów a za dużo parareligjnych, new-age'owych, folklorystycznych bzdur w momencie, kiedy Grusch zeznaje pod przysięgą, że USA jest