Wpis z mikrobloga

Po długim szukania roboty w mojej dziedzinie uznałam, że chwilowo muszę się poddać. Od poniedziałku zaczynam pracę w kołchozie. Będę musiała wychodzić z domu o 6tej, a w domu będę max 17. Do tego czas przygotowania sobie posiłków do pracy, więc jakieś 11,5 godziny z doby poświęcone na robotę z czego zapłacą mi za 8 + paliwo. Jak to jest możliwe, że jest 21 wiek a życie zwykłego szarego człowieka kręci się wokół pracy, która pozwala mu na godne życie i trochę oszczędności. Szukałam takiej gówno pracy na część etatu, ale firmy wolą oczywiście zatrudniać na cały, który jest niedorzecznie duży. Gdzie mam znaleźć czas na gotowanie, sprzątanie, trening i swoje przyjemności? Mam jakieś 5 godzin wolnego czasu na powyższe w ciągu doby, bo spać też kiedyś trzeba. To straszne, że tak się żyje w cywilizowanym świecie. Gdzie czas na radość z życia?!

Życzcie mi wytrwałości i dajcie jakieś rady, jak mieć pozytywne nastawienie przy takim trybie! Miłego dnia!

#zalesie #gownowpis #pracbaza
  • 19
@Krolowa_Nauk nie ma na szczęście w naszym kraju obowiązku chodzenia do pracy. Całkowicie legalnie można nie pracować i robić co się chce z wolnym czasem (24h na dobę, 365 dni w roku - całkiem sporo).

Chcesz czerpać radość z życia to korzystaj, wyjedź na rok na Mauritiusa.

XXI wiek, szczególnie z polskim paszportem, daje naprawdę BARDZO BARDZO dużo możliwości, których nie mieli ludzie 100, 400, 900, 1500 lat temu.

Korzystaj.

Albo marudź
@programista15cm: mam kwalifikacje, ale za granicą traktują mnie jak człowieka drugiej kategorii. Planuję niedługo zacząć kurs językowy, żeby mówić w ich języku, bo bez tego wszystkie moje aplikacje na stanowiska w mojej branży są odrzucane. Nawet ich nie interesuje, co umiem. Jedyna rekrutacja, w której doszłam do ostatniego etapu to na doktorat na miejscowej uczelni, ale rozjechały się moje umiejętności z ich wizją realizacji tego projektu naukowego.
@ziuaxa: do podróżowania i cieszenia się życiem na tym świecie potrzebne są pieniądze. Co mi po Mauritiusie, jeśli nie będę miała za co jeść. Ogólnie do tej pory czerpała bardzo dużo z życia, sporo się rozwijałam, dużo hobby i rozrywek miałam. Po prostu zderzam się teraz ze ścianą odkąd wyjechałam za granicę, bo pracodawcy traktują mnie jak imigranta od robót poniżej moich kwalifikacji. Zaczynam więc pracę w kołchozie, bo za coś
@JoeGlodomor: nie taka wąska. Data Science, ogólnie jestem matematykiem. Pasjonuję się też Pythonem. W Polsce miałam pełno ofert pracy, a tu za granicą nie ma nic. Odrzucają mnie na samym początku z powodu języka, mimo, że biegle mówię po angielsku. W branży, która w zasadzie opiera się na angielskim.
@programista15cm: no, dlatego idę na kurs, bo duolingo to za mało. Ale zanim się nauczę muszę z czegoś żyć, stąd kołchoz. Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest tak, że się żalę i nic z tym nie robię. Robię i wierzę, że mi się uda, ale boję się strasznie tego etapu pracy w kołchozie (wszystkie moje poprzednie roboty nie były fizyczne) i braku czasu i siły na realizowanie się.
@programista15cm: mogę, ale mój partner ma tutaj stabilną i dobrze płatną pracę, a w Polsce go nic nie czeka. Tak mamy szansę w przyszłości założyć rodzinę, bo wiadomo, że w którymś momencie życia będę musiała przerwać karierę na 2-3 lata po urodzeniu dziecka i to on będzie głównym żywicielem rodziny. Racjonalne jest więc zostanie tutaj. Frustruje mnie tylko, że w Polsce miałam naprawdę dobre oferty pracy, a tutaj jestem traktowana jak
@JEST-SUPER: dokładnie. Tutaj się nieźle zarabia. Wydaję miesięcznie jakieś max 1000€ (raczej mniej, ale wliczam jakieś nagłe sytuacje), a zarabiam w najgorzej pracy minimum 1600€ na rękę. Nie jest to fortuna, ale partner zarabia znacznie więcej, więc bardzo by mi pasowało nawet pracować po 5-6 godzin dziennie, tak żeby na wszystko wychodziło 8 (z dojazdami i ogarnięciem się). Niewielka różnica, nieco mniejsze zarobki, a o wiele większy komfort. Ale nie da
@Tandem1: no, wiadomo, w sumie to po co komu czas wolny jak można mieć pieniądze... Masakra... Pracowałam kiedyś w audycie w jednym z Big4 i w sezonie robiliśmy po 12-14 godzin. Fakt, że płacili bardzo dobrze, ale ja nie miałam życia. Wychodziłam z domu o 8 i wracałam najwcześniej o 21, ale często o 22 czy nawet północy. W życiu się tyle drogiego żarcia nie najadłam, bo firma w ramach siedzenia
@JoeGlodomor: normalnie, piszę sobie w wolnych chwilach różne luźne projekciki w tym języku dla rozrywki. Bardzo mi się podoba programowanie jako ładne zastosowanie matematyki. Piszę te programy hobbystycznie w wolnych chwilach, kiedy mam ochotę, jest to więc pewnego rodzaju pasja.
Data Science, ogólnie jestem matematykiem. Pasjonuję się też Pythonem. W Polsce miałam pełno ofert pracy, a tu za granicą nie ma nic.


@Krolowa_Nauk: nie rozumiem? Nie możesz pracować remote? Z Polski masz masę ofert tylko za polskie stawki 15-30k.

Ale skoro znasz Angielski to przecież możesz pracować remote dla całego swiata, a nie akurat w tym kraju co jestes. Coś ściemniasz