Zabrałem się w końcu za czytanie Gry o Tron i muszę powiedzieć, że serial zrobił trochę krzywdę Nedowi, bo jest w nim kilka uproszczonych scen, w których Ned faktycznie wychodzi na takiego lekkomyślnego człowieka, który nie wie co się wokół niego dzieje i zachowuje się jak dziecko we mgle.
Najbardziej mnie uderzyła chyba różnica w scenie gdzie Ned odbiera tytuły Górze i rozkazuje Tywinowi przybyć do Przystani i odpowiedzieć za zbrodnie. W serialu cała scena jest tak zaaranżowana, że sprawia wrażenie jakby Ned podejmował decyzję pod wpływem chwili i to jeszcze wszystko przy manipulacjach i sugestiach Baelisha i jakby to wszystko było częścią jego genialnego planu, a w książce Littlefinger nie tylko siedzi cicho, ale Ned w ogóle nie wspomina o Tywinie. Więc to co się wydaje głupie w serialu, czyli prowokowanie Lannisterów do wojny jeszcze bardziej, w książce w ogóle nie ma miejsca. Drugą taką sceną jest moment kiedy Robert dyktuje testament. W serialu siedzą we dwójkę, Ned spisuje, Robert podpisuje i tyle. Tylko oni wiedzą o liście. W książce Ned mówi Robertowi, że potrzebni są świadkowie do poświadczenia, więc ten woła Renlyego i Pycella. Renly co prawda później ucieka, a Pycelle nie jest lojalny Nedowi, ale tak czy inaczej autentyczności listu nie podważa. Następną bardzo dużą różnicą jest brak sceny w serialu, podczas której Ned zwołuje spotkanie Rady i pokazuje kolejnym osobom testament, tak żeby nie było wątpliwości że to Robert jest jego autorem. Konkretnie daje to Barristanowi, który bez wątpienia jest najbardziej godnym zaufania człowiekiem i o najlepszej reputacji. To takie kluczowe sceny przed samym jego pojmaniem, natomiast jest tego więcej. Ned już podczas spotkania z Catelyn mówi, żeby jechała na Północ i zaczęła przygotowania do ewentualnej wojny, w serialu tego nie ma. Ned chce odesłać swoje córki do Winterfell, ale nie zdążył tego zrobić, natomiast w serialu to wygląda tak jakby chciał je odesłać tylko dlatego, że po prostu opuszczają Przystań, bo nie jest już Namiestnikiem, a nie dlatego że ich życie może być w każdej chwili zagrożone.
No naprawdę nie spodziewałem się aż takiej różnicy odczuć, tym bardziej że słyszałem że pierwszy sezon jest najbliższy książkom. I zdaję sobie sprawę, że w kontekście całej książki są to niewielkie zmiany, to jednak Ned jest głównym bohaterem pierwszego sezonu, a te zmiany wpływają na postrzeganie go. Wielka szkoda, że te rzeczy są pominięte, bo zauważyłem że modne jest nazywanie go debilem "bo co on sobie myślał" robiąc to i to. #graotron #got #piesnloduiognia
@Narcyz_: W pełni racja jednak to nie zmienia że serial te pierwsze sezony jako twór jest świetny mimo uproszczeń których napotkasz jeszcze wiele (będziesz sobie wypominał że nie czytałeś wcześniej), o ile będziesz kontynuował czytanie.
@Narcyz_: akurat żałuje że pierwszą książek słuchałem na audiobooku i nic nie pamietam bo bym sie wypowiedział ale tak, im dalej w książki tym mniej serial jest podobny, szczególnie wątek denearys jest obcięty bo chyba ogarneli że każdy to miał w dupie. albo za dużo by to kosztowało wszystko i sie skupili na westeros książki się też zmieniają troche, później są wolniejsze i bardziej skomplikowane, nie polecam oglądać i czytać na
@Mega_Smieszek: @szorstki-jezor szczerze mówiąc to rozdziały Daenerys omijam, bo jakoś nigdy mnie nie interesowały i nie chce mi się przechodzić przez to jeszcze raz czytając i odrywając się od tego co się dzieje w Westeros xd Przeczytałem tylko scenę śmierci Viserysa i chyba jest taka sama jak w serialu.
książki się też zmieniają troche, później są wolniejsze i bardziej skomplikowane, nie polecam oglądać i czytać na raz bo sie przykro robi
@Narcyz_: przeczytałem wszystkie książki zanim zabrałem się za serial i dotrwałem tylko do 3 sezonu, potem stwierdziłem, że za bardzo się to wszystko różni od książkowej fabuły :P. Szkoda, że grubas już nie wyda pozostałych książek, ta seria mnie wciągnęła jak żadna inna, dosłownie pochłaniałem te książki jedna za drugą ( ͡°͜ʖ͡°)
@Narcyz_: rozdziały ze wschodu(a co za tym idzie Danki) przecież mają sporo różnic w stosunku do serialu, będziesz sobie pluł w brodę, że ich nie czytałeś bo kilka ważnych wątków w serialu pominięto, zarówno czysto fabularnych jak i dotyczących worldbuildingu.
@Narcyz_: Dla mnie to są niuanse, spisanie testamentu przy świadkach niczego by nie zmieniło, toć Cersei nie po to zaaranżowała królobójstwo, żeby potem uhonorować jego ostatnie słowa.
Catlyn sama w sobie nie mogła by nic zrobić, nie była nawet z Północy i nie miałaby takiej mocy, żeby wezwać chorążych.
Ned często powtarza głównie Aryi, że to miejsce nie jest bezpieczne (w adaptacji oczywiście), więc to raczej logiczne, że odesłał dziewczyny właśnie
Najbardziej mnie uderzyła chyba różnica w scenie gdzie Ned odbiera tytuły Górze i rozkazuje Tywinowi przybyć do Przystani i odpowiedzieć za zbrodnie. W serialu cała scena jest tak zaaranżowana, że sprawia wrażenie jakby Ned podejmował decyzję pod wpływem chwili i to jeszcze wszystko przy manipulacjach i sugestiach Baelisha i jakby to wszystko było częścią jego genialnego planu, a w książce Littlefinger nie tylko siedzi cicho, ale Ned w ogóle nie wspomina o Tywinie. Więc to co się wydaje głupie w serialu, czyli prowokowanie Lannisterów do wojny jeszcze bardziej, w książce w ogóle nie ma miejsca.
Drugą taką sceną jest moment kiedy Robert dyktuje testament. W serialu siedzą we dwójkę, Ned spisuje, Robert podpisuje i tyle. Tylko oni wiedzą o liście. W książce Ned mówi Robertowi, że potrzebni są świadkowie do poświadczenia, więc ten woła Renlyego i Pycella. Renly co prawda później ucieka, a Pycelle nie jest lojalny Nedowi, ale tak czy inaczej autentyczności listu nie podważa.
Następną bardzo dużą różnicą jest brak sceny w serialu, podczas której Ned zwołuje spotkanie Rady i pokazuje kolejnym osobom testament, tak żeby nie było wątpliwości że to Robert jest jego autorem. Konkretnie daje to Barristanowi, który bez wątpienia jest najbardziej godnym zaufania człowiekiem i o najlepszej reputacji.
To takie kluczowe sceny przed samym jego pojmaniem, natomiast jest tego więcej. Ned już podczas spotkania z Catelyn mówi, żeby jechała na Północ i zaczęła przygotowania do ewentualnej wojny, w serialu tego nie ma. Ned chce odesłać swoje córki do Winterfell, ale nie zdążył tego zrobić, natomiast w serialu to wygląda tak jakby chciał je odesłać tylko dlatego, że po prostu opuszczają Przystań, bo nie jest już Namiestnikiem, a nie dlatego że ich życie może być w każdej chwili zagrożone.
No naprawdę nie spodziewałem się aż takiej różnicy odczuć, tym bardziej że słyszałem że pierwszy sezon jest najbliższy książkom. I zdaję sobie sprawę, że w kontekście całej książki są to niewielkie zmiany, to jednak Ned jest głównym bohaterem pierwszego sezonu, a te zmiany wpływają na postrzeganie go. Wielka szkoda, że te rzeczy są pominięte, bo zauważyłem że modne jest nazywanie go debilem "bo co on sobie myślał" robiąc to i to.
#graotron #got #piesnloduiognia
książki się też zmieniają troche, później są wolniejsze i bardziej skomplikowane, nie polecam oglądać i czytać na
Catlyn sama w sobie nie mogła by nic zrobić, nie była nawet z Północy i nie miałaby takiej mocy, żeby wezwać chorążych.
Ned często powtarza głównie Aryi, że to miejsce nie jest bezpieczne (w adaptacji oczywiście), więc to raczej logiczne, że odesłał dziewczyny właśnie