Wpis z mikrobloga

Mircy, mój tato narzekał przez wiele lat, że słabo zna angielski, który ostatnio ćwiczył w ogólniaku, czy na studiach jakieś 40 lat temu. Miesiąc temu pokazałem mu #duolingo i wsiąkł na maksa, nadusza lekcje w każdej wolnej chwili, podejrzewam że około 1,5-2h dziennie na to poświęca. Jestem dumny z niego i trzymam kciuki, bardzo chciałbym żeby faktycznie dało mu to efekt, na którym najbardziej mu zależy - zdolność do samodzielnego podróżowania, bez obawy, że nie będzie w stanie załatwić prozaicznych spraw jak zakupy, restauracje, czy hotel. Super, gdyby był gotowy na przyszłe wakacje.

Wiem, że są osoby, które od wielu lat korzystają z Duolingo - jesteście zadowoleni? Warto mieć premium? A może są lepsze metody z telefonem/komputerem?

Korepetycje z żywym człowiekiem póki co raczej nie wchodzą w rachubę.

#jezykangielski #angielskizwykopem #angielski #kiciochpyta
  • 14
  • Odpowiedz
Wiem, że są osoby, które od wielu lat korzystają z Duolingo - jesteście zadowoleni? Warto mieć premium? A może są lepsze metody z telefonem/komputerem?


@KikU:
Nie warto.
1. Duolingo ma ciekawy mechanizm działania bez premium. Pojedyncza lekcja ma ok. 15 zadań. Masz 5 żyć. Kazdy bład kosztuje Cię jedno życie. Jeśli spadniesz do zera - nie możesz robić lekcji dalej. Życia się odnawiaja powoli (bodaj co 4 godziny jedno życie), ale
  • Odpowiedz
@KikU: Ja korzystam z Duolingo i polecam samą metodę nauki: słuchanie, czytanie, pisanie, mówienie. Nie mogę się odnieść do angielskiego, ale u mnie po prawie roku nauki tylko Duolingo jestem w stanie już dość sporo zrozumieć z filmów czy artykułów po hiszpańsku.
  • Odpowiedz
@KikU:

Korystałem jeszcze z Babbel i uważam, że ta aplikacja jest ciekawsza. Ma lepiej poukładane lekkcje, gramatyka jest lepiej wyjaśniana i lepiej wkomponowana w naukę.
Pod tym kątem Duolingo jest słabe. Ot - przed każdym 'unitem' (unit składa się z około 50 lekcji) jest mały przewodnik wyjasniajacy co od względem gramatyki będzie w danym unicie wykorzystane. Ale te przewodniki są przeciętne (przynajmniej w nauce hiszpanskiego, nie wiem jak angielski). Babbel robi
  • Odpowiedz
Wciąż jeszcze w hiszpańskim czasem tłumaczę coś o psie, który lubi wino albo o kocie, który uczy się hiszpańskiego, bo planuje iść na studia


@venomik: a ja nie rozumiem tego zarzutu. Gdyby zdanie brzmiało, że "Pedro lubi wino" to byś powtórzył konstrukcję, że ktoś coś lubi. Ale gdy "pies lubi wino", to dodatkowo powtarzasz jak brzmi słówko "pies". Dużo uproszczenie, ale ja widzę w tym głęboki sens. Ponadto, wiadomo że po
  • Odpowiedz
@Precypitat:
Ale przy frazie 'X lubi wino' tymi dodatkowymi słowami do powtórki może być mnóstwo rzeczy logicznych w tym kontekście, a nie tylko jakieś imię:
Jego tata lubi wino
Mój kolega lubi wino
Mama lubi wino
Itp.
A co do uczenia fraz:
Mi na przykład z historyjek na apce mocno wbiła się fraza 'El camarero tiene razon' (kelner ma racje)i jak w rozmowie mogłem stwierdzić, że nauczyciel ma rację (to odnośnie
  • Odpowiedz
abstrakcja wzmaga uwagę i sprawia że latwiej wchodzi do głowy, bo jest niecodzienna.


@Precypitat: Zgodzę się gdybym miał do zapamiętania jakąś iość konkretnych rzeczy, wtedy jasne, absurd jest lepszy. Ale i tutaj mam wątpliwości czy czytając właśnie jakieś absurdalne zdanie w stylu 'Nie kocham Ciebie, bo kocham majonez' nie zapamiętam poprzez absurd samego kontekstu - hehe, ona kogoś odrzuciła, bo lubi majonez. A niekoniecznie zapamiętam jak jest to słowo po hiszpańsku.
  • Odpowiedz