Wpis z mikrobloga

Obzarlem się jak świnia, bo nie radzę sobie z emocjami. Zawsze tak robię, a potem brzydzę się samym sobą. Za każdym razem przysięgam sobie, że to był już ostatni raz i zawsze prędzej czy później zdarza się kolejny.

Nie mam żadnej #dyscyplina #silnawola żeby utrzymać #dieta, albo żeby chociaż przestać jeść syf

Jak sobie z tym radzicie? Macie jakieś porady jak w te napady nie wpadać i trzymać czystą michę?
  • 5
  • Odpowiedz
@sayda: znam ten ból. Ja robiłem tak, że trzymałem michę i np w piątki po pracy szedłem na kebsa albo burgera. Jak widziałem, że coś wszamam w piątek dobrego to było łatwiej. No i z czasem dorzuciłem siłownie i nawet po jakimś czasie zrezygnowałem nawet z tych piątków. Ale podstawa to nie dać się zwariować. Nawet jak chcę coś zjeść niezdrowego to zjem. Najtrudniejsze są pierwsze tyg później to już leci.
  • Odpowiedz
@sayda: mi pomagaja tylko cwiczenia. Jak cwicze regularnie to ciezej cos slodkiego zjesc, bo chce miec efekty. Ale moim zdaniem to chodzi o to jak odreagowac na stres/trudne chwile. Moze np jak nastepym razem chcesz cos zjesc, to pocwicz wczesniej. Moze ochota przejdzie?
  • Odpowiedz
@sayda: Podobnie robię, impulsywne jedzenie na skalę która powoduje później leżeniem z bólem brzucha i nieprzespane noce cały w potach i zgaga. Spróbuj 5htp przed snem - po tym gównie jak się wybudzam w nocy nie znajduję #!$%@? w kuchni rano.
  • Odpowiedz