Wpis z mikrobloga

#dziendobry #ekstraklasa #slaskwroclaw

Witam zwolniono Stanislava Levego, nastąpił koniec pijackiego eldorado

(Na wieść o opuszczeniu kamienicy socjalnej we Wrocławiu sympatyczny czeski szkoleniowiec bierze potężnego łyka fioletowej trucizny. Łzy stają mu w gardle. Nie tak wyobrażał sobie rozbrat z klubem. Przed przekrwionymi oczyma stają mu sukcesy do których doprowadził Śląsk - boje z Barceloną w Lidze Mistrzów, kilkukrotne mistrzostwo ligi z 20 punktową przewagą, półfinał Ligi Europy zakończony znokautowaniem FC Porto 4:0. Jednak teraźniejszość jest dla ołomunieckiego Mourinho okrutna. Pijacki terror zdaje się mieć swój rychły koniec. Bełkocząc pod nosem inwektywy na temat pozorantów pracujących na stanowiskach kierowniczych w Śląsku, a także na temat prezesa, bierze kolejnego łyczka Błękitu Paryża. Tym razem jednak, osłabione wielodniowym pijaństwem i decyzją o zwolnieniu, zwieracze szkoleniowca dają za wygraną. Po chwili klubowe dresy Stanislava po raz ostatni całe w ekskrementach. Irracjonalny sztynks po raz kolejny wdziera się do całej kamienicy socjalnej powodując odruch wymiotny u konkubiny, sąsiadki- skądinąd sympatycznej P. Jadwigi (l.78), a także kompanów od kielicha, karła Jerzego i kulawego Zdenka. Szamotanina obdarzonego bujnymi zakolami przedstawiciela czeskiej myśli szkoleniowej z prezesem na następny dzień wisi w powietrzu. Ołomuniecka ośmiornica nie odda bez walki swojej strefy wpływów we Wrocławiu,oj nie)


z Weszlo.com