Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Mirki, rzadko cokolwiek piszę na wykopie, ale tym razem nie mam się komu wygadać.
Chciałem zorganizować grilla dla "przyjaciół", chociaż jak teraz na to patrzę to chyba było za duże słowo. Zaprosiłem 5 osób, ze wszystkim się dobrze znam i wydawało mi się, że kiedy się widzimy to super spędzamy czas i jest pozytywne flow.
Tydzień temu, wszyscy mi potwierdzili, że wpadną, były ochy i achy jak fajnie będzie się spotkać.
Nie ukrywam, że cieszyłem się z tego, bo sami pewnie wiecie, że w wieku "po studiach" to robi się coraz trudniej, jeśli chodzi o wyjścia gdziekolwiek z kimkolwiek, nie mówiąc już o spontanicznych wypadach. Z początku, miałem robić tego grilla tydzień temu, ale jednej osobie nie pasowało, więc mówię spoko, zrobimy w następnym tygodniu.
Dzisiaj jedna koleżanka, na którą najbardziej liczyłem i dla której przekładałem imprezę oświadczyła, że "jadą na rowery jednak", kolejna dwójka powiedziała, że "przyjadą później" (chociaż jak patrzę na to jak sytuacja się rozwija, to "później" może się zmienić na "wcale".)
Ostatni ziomek, bez żadnych szczegółów napisał, że "nie dojedzie, ale może kiedyś tam się spotkamy w jakiś weekend" - klasyka gatunku z cyklu "trzeba się kiedyś zgadać".
Co radzicie, czy warto jeszcze takie znajomości podtrzymywać, czy lepiej się na nich już całkowicie #!$%@?ć?
Może to, coś jest ze mną nie tak, ale wydawało mi się, że mam ze wszystkimi dobre relacje.
Łatwiej mi było to zaakceptować, jeśli faktycznie mieli by jakieś inne plany w tym czasie a ja nagle wyskakuję z grillem, ale wiem, że tak nie jest.
Pewnie znacie to #!$%@? niefajne uczucie, gdy podskórnie czujecie, że każdy zaczyna robić ogromną łaskę, poświęcając wam kilka godzin, jednocześnie nie mając problemu przeznaczyć ich inne rzeczy.
Mam świadomość, że każdy ma swoje życie i że nie powinno się uzależniać własnego szczęścia od innych osób, ale nic na to nie mogę poradzić, że najlepiej się czuję pośród ludzi, a wspominając najlepsze momenty z przeszłości (hasztag #kiedystobyliczasyteraztonima), wspominam wyjścia ze znajomymi a nie oglądanie seriali czy scrollowanie instagrama.
Jest mi po prostu po ludzku przykro, aż się odechciewa żyć.
Serio, czasem mam wrażenie, że lepiej chyba niczego nie organizować, nikogo nie wpuszczać do swojego świata, bo po co się rozczarowywać. Z drugiej strony - to dosyć tani sposób na sprawdzenie jak "wyceniają" nasza znajomość inni.
Macie jakieś pro tipy, gdzie poznaje się ludzi poza szkołą/pracą w dzisiejszych czasach? Do tej pory udawało mi się być częścią jakiejś ekipy, ale wszystkie się rozleciały, bo ktoś się zakochał bez wzajemności, rozpadł się związek, albo ludzi się rozjechali.
#feels #samotnosc #przemyslenia



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: razzor91
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 11
@mirko_anonim: Mnie to trochę wkurza jak się umawiasz z ludźmi, wszyscy są chętni a w dniu spotkania okazuje się że różnym osobom akurat coś wypadło. I wiadomo są sytuacje awaryjne i niespodziewane ale często to jest jakieś wykręcanie się. Pamiętam jak napisałem do jednego typa z pytaniem gdzie jest i kiedy przyjdzie a ten mi na luzie odpisuje że spotkał znajomego, poszli się napić i nie przyjdzie ( ͡° ͜
@mirko_anonim: ja bym takich "znajomych" wypier**lił z swojego życia,

Szkoda czasu na lamusów bez szacunku do innych.

Jak bardzo lubisz grilla to poszukaj pasjonatów w swoim mieście na grupie z FB. Itd.
Większa szansa że to będą słowni ludzie
@mirko_anonim wiem co czujesz i współczuję też zawsze byłem osoba która wychodziła z inicjatywą i organizowała jakieś ogniska wyjazdy itp. los tak sprawił że dla większości moich znajomych których miałem za bardzo bliskich okazałem się nikim bo jak kontakty zaczęły się ukrywac tak po prostu albo z jakiś głupich powodów to nikt sam się nie odezwał poprostu zero... nawet jak w moim życiu działo się coś ważnego dla mnie i wszyscy o
@mirko_anonim Współczuje takiej sytuacji. Imo w zależności od tego ile czasu ich znasz, od waszego stopnia zażyłości, czy takie sytuacje miały kiedyś miejsce i od tego czy po tej sytuacji wyjdą sami z tym, że chcą się spotkać, to na razie bym ich tak całkowicie nie skreślała. Ludzie są tylko ludźmi i popełniają błędy. Może tu był jakiś błąd w komunikacji? Gdyby mi ktoś z zaproszonych napisał, że sorry ale nie przyjdzie
@mirko_anonim: Ja organizuję takie ogniska dla znajomych od dłuższego czasu raz do roku, najczęściej swoje urodziny i to jest trochę tak - zapraszasz 5 osób przychodzi jedna, zapraszasz 10 osób przychodzi 4, zapraszasz 20 to wtedy może 10 się pojawi.
@mirko_anonim: Nie obrażaj się na nich, ale odsuń się w cień. Jeśli im zależy, to sami coś zorganizują albo chociaż zaproponują spotkanie. A jak nie, to masz przynajmniej powód że nie było warto się męczyć. Nie jesteś pierwszym i nie jesteś ostatnim w takiej sytuacji, u mnie przerabiane wielokrotnie i jest mi teraz bardzo dobrze, mając dosłownie garstkę znajomy zamiast kilkunastu "przyjaciół".