Wpis z mikrobloga

Kiedy do was dotrze, że kobiety na Tinderze to te same które mijacie codziennie na ulicy? Błąd poznawczy wykopków: część kolejna.
Pod wpisami z tagu zobaczyłem swego rodzaju ułudę, że kobiety które mijacie i poznajecie w realu to nie te same co przesiadują na Tinderze. Niekiedy brzmi to wręcz tak jakby to był jakiś odrębny gatunek człowieka. Otóż - może zburzę teraz światopogląd blackpillowcom i przegrywom - to są te same kobiety.

Jasne, jak w realu podejdziesz do kobiety i zagadasz to z miejsca zapunktujesz, ale jeśli nie wpasujesz się w jej gusta dotyczące wyglądu to będziesz skreślony, a w najlepszym wypadku będzie z tobą rozmawiała po to aby być miła, ewentualnie w późniejszym okresie "znajomości" zrobi z ciebie takiego "chłopka do pogadania i podtrzymania atencji'.

Także jeśli myślisz, że ta Ula albo Agata którą widziałeś na uczelni siedzącą samą przy stoliku z książkami i notatkami na ciebie poleci - to mam bardzo złe wieści. I tutaj burzę kolejny światopogląd - naprawdę jest z tobą coś nie tak jeżeli wierzysz w kobietę w stylu "Szara myszka".
A skoro jesteśmy przy temacie uczelni: przewińcie sobie czasy szkolne i studenckie, a potem odpowiedzcie sobie na pytanie:
Czy kiedykolwiek jakakolwiek dziewczyna sama do mnie podeszła przed zajęciami i zagadała/napisała na fejsie?
Jeśli nie to już wiecie, że wasz poziom atrakcyjności był mizerny.

I na koniec wskazówka jak się dowiedzieć czy podobasz się kobiecie: jeśli przy rozmowie patrzy ci prosto w oczy, ma szeroki uśmiech i jest ustawiona w pozycji takiej, aby mogła cię przytulić albo pocałować, czyli stoi maksymalnie blisko ciebie, ale jeszcze bez przekraczania granicy.
Jeśli zachowuje dystans, ledwo na ciebie zerka i kręci głową dookoła byle nie patrzeć na ciebie, a na jej twarzy brak uśmiechu, wręcz znużenie albo zgorszenie - to już masz swoja odpowiedź.

#rozowepaski #logikarozowychpaskow #niebieskiepaski #logikaniebieskichpaskow #tinder #zwiazki
  • 20
  • Odpowiedz
Otóż - może zburzę teraz światopogląd blackpillowcom i przegrywom - to są te same kobiety.


@NosaczPolak2: Chodzi o to, że nie wszystkie kobiety mają tam konto. Wszystkie dziewczyny, które widzisz na tinderze, możesz minąć na ulicy, ale nie wszystkie dziewczyny, które mijasz na ulicy, możesz widzieć na tinderze.
  • Odpowiedz
Chodzi o to, że nie wszystkie kobiety mają tam konto. Wszystkie dziewczyny, które widzisz na tinderze, możesz minąć na ulicy, ale nie wszystkie dziewczyny, które mijasz na ulicy, możesz widzieć na tinderze.


@choochoomotherfucker: Chodzi o to, że i tak wszystkie mają wymagania jakie mają i olewają 90% mężczyzn. Założenie tindera niewiele zmienia.
  • Odpowiedz
  • 0
@PanCiastek:
Jak się z czymś nie zgadasz, uważasz inaczej to śmiało - jestem otwarty do dyskusji, po to zresztą jest forum.
Natomiast jeśli próbujesz zdeprecjonować mój wpis ze względu na awatar to sobie daruj. =)
  • Odpowiedz
@NosaczPolak2: Ja nie rozumiem po co tak kuchwa kalkulujecie. Podoba Wam sie dziewczyna - zagadujecie (bez wchodzenia jej w dupe jak to jest piekna) po prostu naturalnie, bedzie zainteresowana sama bedzie chciala sie wymienic kontaktami. Tyle. Tutaj takie wypociny ludzi widze jakby to był rocket science.
  • Odpowiedz
kobiety na Tinderze


@NosaczPolak2:

Kobiety na Tinderze są bardziej wybredne bo mają większy wybór i przeciętnie wyglądającemu facetowi trudno w ogóle o jakieś spotkanie.
Na żywo, czy np. na szybkich randkach jest dużo łatwiej, bo tam nie konkurujesz z przystojniakami z całego województwa.
  • Odpowiedz
@Kryskamatyska: może i tak, może i by nic z tego nie było, ale w liceum znałem ładne i niegłupie dziewczyny, niestety wtedy to ja byłem #!$%@? dzieciakiem myślącym o głupotach. Później przyszły studia, praca w przemyśle, brak czasu no i ciężko tak poznać jakąś dziewczynę. W sumie to już pewnie i za późno dla mnie
  • Odpowiedz
@Kryskamatyska: nie wyobrażam sobie jak można poznać kogokolwiek na jakimś evencie, a co dopiero jakas dziewczynę i jeszcze trafić tak żeby była wolna. Z tego co zaobserwowalem to mi po prostu potrzeba więcej czasu zeby z kimś sie zapoznać. Nawet jak ktoś nowy do pracy przychodzi to przez jakiś czas czuję się po prostu nieswojo w jego towarzystwie, a co dopiero samemu wyjsc z jakas inicjatywa do obcych dla mnie
  • Odpowiedz
Nie wyobrażam sobie jak można poznać kogokolwiek na jakimś evencie, a co dopiero jakas dziewczynę i jeszcze trafić tak żeby była wolna.


@Strigiformesman: Normalnie. Dołączasz się do jakiejś gry czy pokazu, stajesz pod sceną i zagadujesz. Nawet w jakimś bufecie możesz zagadać, np. polecając lepsze piwo z innej hali. Dużo różnych opcji. Wolnych lasek też sporo, bo zazwyczaj jeżdżą tam ze znajomymi.

Protip - na planszówkach jest
  • Odpowiedz
Jeśli nie to już wiecie, że wasz poziom atrakcyjności był mizerny.


@NosaczPolak2: Prościej chyba zweryfikować czymś typu Photofeeler. W moim przypadku odpowiedzią na tamto pytanie jest nie. Tyle że od technikum praktycznie nie miałem żadnej styczności z kobietami w środowisku. Plus otyłość, której już nie mam dzięki analogom GLP-1.

W zasadzie to paradoksalnie pogorszyło mi zdrowie psychiczne, bo będąc otyłym nie było żadnej szansy (bo nawet jakbym jakimś cudem się komuś w takim stanie podobał, to bym chyba i tak nie chciał takiego związku), więc w zasadzie o tym nie myślałem. Plus byłem przekonany że to jest symetryczne; w życiu bym nie chciał obcować z otyłą kobietą, więc... Tymczasem najwyraźniej otyłe kobiety wcale nie mają braku partnerów, tak samo z wszelakimi chorobami psychicznymi, charakterami. Wzrostem. Wku***ia to
  • Odpowiedz
  • 1
@Sinity:
Myślę, że oszukiwanie na wzroście niewiele da - przede wszystkim dlatego, że wbrew pozorom bardzo łatwo dostrzec różnicę pomiędzy kimś kto ma 177 cm a 180 cm. Druga rzecz - kobieta założy buty na obcasie i cały taki misterny plan idzie się kochać. Trzecia - jaki dokładnie cel ma oszukiwanie na wzroście? Czwarta - ja rozumiem, że jak kobieta na Tinderze zobaczy wpisany wzrost 177 cm zamiast 180 cm
  • Odpowiedz