Wpis z mikrobloga

#polska #historia

5 sierpnia 2011 roku Andrzej Lepper dokonał swego żywota na sznurze w łazience. Z okazji dwunastej rocznicy Jego śmierci, wrzucam tekst sprzed trzech lat - na razie tylko pierwszą jego część bo jest bardzo długi.

NIE MÓGŁ WYJŚĆ Z TEGO ŻYWY
Jeśli dobrze pamiętam to 1 sierpnia 2011 roku, równo dziesięć lat temu Andrzej Lepper udzielił ostatniego wywiadu przed śmiercią. Był smutny i zrezygnowany. Bał się potwornie. On czuł...
- Wie pan, służby wszystkim sterują - powiedział do dziennikarza, siedząc na sofie. Za pięć dni media w całym kraju obwieściły, że popełnił samobójstwo. To bardzo interesujące, że jeszcze śledczy nie zdążyli zabezpieczyć śladów a już cała Polska karmiona była wersją, że sam się powiesił na sznurze w łazience, w siedzibie Samoobrony przy Alejach Jerozolimskich.

Patryk Vega w swoich SŁUŻBACH SPECJALNYCH przekonał widownię, że udający robotników zabójcy weszli przez rusztowanie i okno do siedziby partii. Czy tak było? Nie. Tak nie było. To tylko film. Weszli przez drzwi. Znali kod do zamka. W piątek. Jak zawsze. Seryjni egzekutorzy przychodzą zawsze w piątki bo robiona w poniedziałki sekcja zwłok już nie wykaże wielu substancji, które szybko ulatniają się z organizmu. A Leppera musieli zmiękczyć pavulonem, bo nie jest łatwo powiesić takiego chłopa.
- Ta sprawa to wyjątkowo niebezpieczne bagno, piętrowe. To jest historia tego kraju w pigułce. Nikt nigdy tego nie dotknie, bo pójdzie drogą Leppera i powiesi się na innym kablu, w innej łazience - powiedział mi człowiek, który - powiedzmy delikatnie - bardzo dużo wie.
Spróbujmy nakreślić ogólny obraz wydarzeń, w skrócie bo Facebook to nie jest miejsce na pisanie epopei, choć tekst będzie długi i zawiły.
Jest lipiec 1992 roku. Rynek w Słupsku. Zbuntowani przeciw polityce liberałów chłopi leją batami do poganiania koni byłego dyrektora lokalnego upadłego PGRu. Wśród tych rozwścieczonych chłopów jest nikomu jeszcze nieznany, zadłużony rolnik spod Darłowa - Andrzej Lepper. Pobity człowiek jest przesłuchiwany na pobliskiej komendzie policji. On się załamuje, to jest starszy facet po 70-tce i mówi, że od lat 50-tych był rosyjskim nielegałem w Polsce...

Tak zaczyna się historia kariery Andrzeja Leppera, której duża część wiedzie na Wschód, do służb specjalnych dawnego ZSRR. U nas ludzie naiwnie wierzą, że Andrzej Lepper był tym szlachetnym rycerzem w świecie bagna, który zginął bo mówił prawdę. Wierzą w prosty czarno - biały obraz rzeczywistości. To mity. Bajki. Andrzej Lepper nie był rycerzem a jeśli mówił prawdę to dlatego, że było to w jego politycznym interesie. Został zabity bo przegrał z silniejszymi od siebie. Chciał wrócić na polityczny szczyt, miał wielkie ambicje i uwikłał się w grę, z której nie mógł wyjść żywy. Był postacią tragiczną. Lubiłem go, bo pomimo wszystko była w nim ta prostota, którą wyniósł z dawnych czasów, gdy jeszcze był watażką wysypującym z wagonów tony importowanego zboża.
2002. Sejm. Lepper wchodzi na mównicę. Publicznie oskarża Tuska i innych członków establishmentu o korupcję i związki z mafią, padają nazwiska znanych gangsterów. Podaje daty, nawet godziny, nazwy hoteli i kwoty łapówek. Marszałek Marek Borowski pyta go "czy pan jest świadom tego co pan robi?". Lepper jest bardzo pewny siebie! Ciągnie dalej. Nie boi się. Sejmowa sala zamiera. Słuchali w milczeniu i przerażeniu. Oni wiedzieli, że on wie, a co gorsza - wiedzieli SKĄD wie... Nikt w Polsce wtedy nie zadał sobie najprostszego pytania: skąd Lepper miał taką wiedzę? Nikt, ani Tusk, ani nikt z oskarżonych przez niego o przestepstwa i kontakty z mafią polityków nigdy nie wytoczył mu procesu. Dlaczego? Pytanie retoryczne.

Skąd Andrzej Lepper wiedział to wszystko? Skąd miał wiedzę operacyjną? Pamiętacie jak go wyśmiewano za ladujących w Klewkach Talibów? On o tajnych więzieniach CIA na Mazurach wiedział kilka lat przed wybuchem wielkiej afery z tego powodu. Ludzie, którzy go stworzyli po 1990 roku, ludzie, którzy prostego rolnika wykreowali na politycznego lidera udostępniali mu dużo podobnych rewelacji. Słuchający wtedy Leppera na sejmowej sali politycy zamarli w przerażeniu, bo doskonale wiedzieli, że wojskowe służby specjalne wzięły się za przemodelowanie całej sceny. Problem polegał na tym, że tajne materiały, które Lepper dostawał od wysokich rangą oficerów WSI miały być wykorzystywane inaczej, po cichu, bardziej jako narzędzia nacisku i szantażu w zakulisowych rozgrywkach i przy ogromnych państwowych przetargach, zaś Lepper wyszedł na mównicę i po prostu wywalił wszystko co z tych kwitów wynikało. To był katastrofalny błąd. Pułkownicy zrozumieli, że mają doczynienia z człowiekiem niesterowalnym, że Lepper chce się zerwać z łańcucha, i na dodatek chce się usamodzielnić przy pomocy ich teczek. To było za dużo i to jest jedna z przyczyn jego śmierci 9 lat poźniej, ale nie jedyna.

Wróćmy znów do początków bo bez nich niczego zrozumieć się nie da.
Samoobronę i Andrzeja Leppera stworzyli oficerowie wywiadu wojskowego PRL, ludzie z WSW i dawnego Zarządu II Sztabu Generalnego LWP, zwłaszcza z jego najtajniejszego ODDZIAŁU "Y". To wojskowi z tego oddziału do spółki z "ośrodkiem" z Wiednia stoją za serią największych afer ostatniego trzydziestolecia, serią zabójstw i zamachów, powstaniem TVNu i jeszcze wieloma ciekawymi zjawiskami postkomunistycznej Polski, przede wszystkim za aferą FOZZ, swoistą biznesową konstytucją III RP. Za pieniądze z tej afery powstały główne partie polityczne po 1990 roku, które do dziś tutaj rządzą. To historia na kilka książek.

Janusz Maksymiuk - przez wiele lat człowiek numer dwa w Samoobronie i najbliższy współpracownik Leppera. Maksymiuk miał tyle wspólnego z rolnictwem co krzesło z krzesłem elektrycznym. Był człowiekiem służb i tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie "Roman". Został podrzucony Lepperowi przez generała Zenona Poznańskiego. Miał go kontrolować. Poznański, rocznik 1942 był szefem grupy wojskowych doradców Samoobrony. W tej grupie byli tacy ludzie jak pułkownicy Lech Szymański i Marek Mackiewicz, szkolony w Moskwie oficer i kursant sowieckiego wywiadu wojskowego GRU. Był też generał Konstanty Malejczyk, były szef WSI, zwany specem od prowadzenia agentów w mediach i oficer wspomnianego "Ygreka", także szkolony w Moskwie. Malejczyk zasiadał między innymi w radzie nadzorczej spółki Pol Aqua z Piaseczna, która przez lata zgarniała największe państwowe kontrakty, budowała między innymi Arkadię i Most Północny w Warszawie oraz częściowo odcinek autostrady A2 ze stolicy do Strykowa. Typowa wydmuszka służb, która powstała z niczego a weszła do panteonu spółek strategicznych. Malejczyk podobnie jak Maksymiuk był zamieszany w nielegalny handel bronią, między innymi poprzez takie spółki jak Cenrex, w której udziały miał... Krajowy Związek Kółek i Organizacji Rolniczych, którego szefem był... Maksymiuk. To były cienie, które stały za Lepperem.
Janusz Maksymiuk ma dziś 75 lat. Po śmierci Leppera usunął się z życia publicznego. Nie udziela wywiadów. Zniknął. On prawdopodobnie mógłby sporo powiedzieć ale będzie trzymał usta na kłódkę do końca swoich dni.

Na trzy dni przed śmiercią Leppera spanikowany Maksymiuk dzwoni do Czarneckiego z PiSu i prosi o spotkanie. Czarnecki odpowiada, że może ale dopiero za trzy dni bo jest w Brukseli. Maksymiuk oponuje, że za trzy dni może już być za późno. W trzecim dniu, 5 sierpnia 2011 roku w południe Andrzej Lepper umiera powieszony na sznurze.

Wiele można jeszcze napisać... O wyeksportowaniu statku z bronią, udajacą buraki i ziemniaki do Arabii Saudyjskiej, o Zakonie Rycerzy Michała Archanioła czyli jaczejce sowieckiego wywiadu, o roli Zbigniewa Stonogi przy Lepperze, o tym co wie o sprawie prawosławny ksiądz Mykoła Hinajło, były major GRU i przeor wspomnianego zakonu, o tym dlaczego recepcjonistki pewnego hotelu w Łucku na Ukrainie prawie umarły z przerażenia gdy w tym hotelu znaleziono ciało Piotra Stecha, który był łącznikiem pomiędzy Lepperem a ludźmi z zakonu i który wprowadził go w interesy na Białorusi i Ukrainie, o czterech trupach w trzy miesiące, o mecenasie Ryszardzie Kucińskim, o prokurator Natalii Maszkiewicz, która się stawiała ale kazali jej umorzyć śledztwo i o tym dlaczego Tusk oraz jeszcze bardzo wielu w Polsce ludzi 5 sierpnia 2011 roku w południe odetchnęło z wielką ulgą.

Przy okazji takich tematów zawsze mam to samo dziwne wrażenie, że gdyby większość Polaków było w stanie zrozumieć czym ten kraj jest, mogliby długo nie otrzasnąć się z szoku.
Na zakończenie tej części, cytat: współpracę ze służbami specjalnymi można zakończyć tylko w jeden sposób - poprzez piec krematoryjny - Wiktor Suworow, były oficer GRU, który w 1978 roku uciekł na Zachód, zaocznie skazany w Rosji na śmierć.
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach