Aktywne Wpisy

nerfipro174 +6
Mirasy macie do polecenia jakieś seriale zagadkowe / tajemnicze / thrilery / kryminalne / horrory?
Z takich co oglądałem i mnie wciągnęły
Dark
1899
The OA
The Leftovers
Z takich co oglądałem i mnie wciągnęły
Dark
1899
The OA
The Leftovers

ZwyklyRoman +35
wiem że nie można tak, ale mnie śmieszy
xD
xD






1) Tolernacja szybko rośnie, uważam, że nawet 2 tygodnie to trochę za mało, w odstępach dwutygodniowych toleranacja nadal rośnie. 3 tygodnie to prawdziwe minimum
2) Można zrazić się do ich smaku. Dla mnie lemon tek smakuje obrzydliwe, prawie sprawił, że nabrałem obrzydzenia aż mnie skręcało. Osobiście najlepiej mi wchodzą ze zwykłą ciepłą herbatą, dosypać do herbaty zapić na raz i ledwo je czuć. Nie zauważyłem też różnic na korzyść lemon teka jeżeli chodzi o doznania
3) Znajdź swoją ulubioną dawkę. To najważniejszy punkt. Ja ciągle myślałem, że czym większa dawka to będzie fajniej, a wcale tak nie jest. Największe do jakich dochodziłem to 7g, ale tripy na nich zamiast dawać mi niesamowitą przyjemność, sprawiały że totalnie odpływałem, miałem myśli z pogranicza psychozy, okropne bad tripy też się zdarzały. Lejce puszczały i zaczynał się kosmos. Co kto lubi, pewnie niektórzy czekają na takie doznania, mnie one bardziej przerażały niż dawały mi jakikolwiek fun czy satysfakcję. Byłem bliski żeby rzucić grzybki całkowicie. Zrobiłem sobie dłuższą przerwę, zacząłem od dawki 2g i to okazało się strzałem w dziesiątkę. Zostałem na dawce 2g której nie chcę przekraczać, mam zajebiste wartościowe tripy nad którymi panuje, a jednocześnie dają mi to poczucie magii.
4) Set and setting jest bardzo ważny, odradzam brać grzybków jeżeli ciąży ci na głowie jakaś bardzo ciężka sprawa, albo jesteś w złym nastroju, chyba że chcesz się z tym zmierzyć, bo zmierzysz się na pewno.
5) Po grzybkach jest zjazd. Jest też afterglow, ale zjazd również, czym więcej wziąłeś tym większy zjazd, fizyczny i psychiczny. Na szczęście jednodniowy
6) Mikrodawkowanie jak dla mnie nie działa. Próbowałem różne dawki wielokrotnie, 3 razy podchodziłem do mikro i zawsze z mizernym efektem.
Na koniec w skrócie dwa bad tripy czego można zaznać na dużych dawkach ku przestrodze. Psychodeliki w dużych dawkach to nie zabawki dla dzieci tylko poważne rzeczy, dlatego trzeba uważać to nie jest dla każdego.
- całkowity shutdown mózgu- ja już nic nie ogarniałem, gdzie ja jestem, kim ja jestem, co się dzieje, w którą stronę biegnie czas, nie wiedziałem nic, byłem totalnym warzywkiem. Trwało to pewnie z 20 minut, tak strzelam, ale było okropnym przeżyciem, po tym miałem pierwszy kryzys z grzybkami. Śmierć ego przy tym to pikuś
- cały świat przeciwko mnie- psychoza totalna, wszyscy chcą mnie zabić bo znam ich tajemnice (że ich powłoka ludzka to tylko iluzja, tak naprawdę są potworami walczącymi o zasoby i żyjemy w jednej wielkiej mystifikacji na wzór matrixu), a przy pierwszym lepszym zdradzeniu ich tajemnicy każda osoba rzuci się na mnie z nożem i będzie chciała mnie zabić, nawet rodzona matka. Najlepszym wyjściem z tej sytuacji bez nadziei jest popełnić s---------o bo i tak mam p--------e, już wszyscy wiedzą, że znam ich tajemnice. Ciągłe myśli, że ja zaraz popełnie s---------o, że to jedyne rozwiązanie ! Pomimo, że absolutnie tego nie chciałem, bo mam całkiem nienajgorsze życie, to wszystkie znaki na niebie wskazywały, że zaraz się tak stanie zwłaszcza, że w moim otoczeniu dalszym i bliskim już kilka osób samobója dokonało i wszyscy byli w szoku jak to się stało, przez to ja też sobie wkręciłem, że tak też będzie ze mną. W końcu poleciałem do łazienki zacząłem się oblewać zimną wodą, mówiąc do siebie weź się uspokój. Już naprawdę nie byłem daleki żeby wylecieć na klatkę i krzyczeć powstrzymajcie mnie do sąsiadów. I ten bad trip trwał dobre 2 godziny, przeżyłem istne piekło
No więc jak widać bad tripy to nie tylko złe myśli o tym, że niezbyt powodzi nam się w życiu czy krzywe spojrzenie na jakieś wydarzenie, to mogą być również wielogodzinne męki psychiczne i o tym trzeba wiedzieć i być na to gotowym
#psylocybina
Komentarz usunięty przez autora Wpisu
mikrodawkuje średnio od 3 lat z przerwami i zwłaszcza jak coś się pierd* w moim życiu. wg. mnie lepiej działa niż antydepresanty.