Wpis z mikrobloga

Siemka perfumirki, pytanie z innej beczki. Ponieważ mieszkam na wsi, najbliższa i jedyna wąchalnia na literę D jest w mieście 20 km dalej, przez co obsługa sklepu już mnie dość dobrze zna.

Jak podchodzicie do tematu jeśli wielokrotnie z premedytacją przychodzicie tylko na obczajke zapachu nic nie kupując? Z rok temu kupiłem 2 flakony dla Teściów w ramach wyjątku, ale ogólnie to wiadomo że kiepsko się to opłaca.

Osobiście jestem zbyt miękką fają i mam z tym kłopot, czuje dyskomfort, że traktuje ten przybytek w taki a nie inny sposób. Jeszcze to klasyczne podchodzenie kobiet z obsługi...

Powinieniem przychodzić z myślą - #!$%@?ć i się nie bać? XD

#perfumy
  • 6
@dyniel W sephorze klasa, coś pomóc? - nie, już znalazłem - ok, jakby co to prpsze pytać.
W douglasie się zachowują jakby im płacili wyłącznie za sprzedaż - czego pan szuka - a już mam, dziękuję - ooo, słodkie, to niech pan to zobaczy <psika one milionem i podaje blotter> - już to znam <proponuje 5 innych rzeczy> - już je znam, dziękuję - niemożliwe (tak mi kiedys babka powiedziala xd), one
@RumClapton: "Dziękuję, rozglądam się tylko" zawsze załatwia sprawę. A jak mam za dużo czasu to idę np do Quality i wychodzę stamtąd po godzinie ciekawej rozmowy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Co ciekawe, już w kilku niszowych perfumeriach spotkałem się z tym, że nie znali np Ganymede albo Interlude
@RumClapton: mam te same doświadczenia, bez kitu. Albo biorą premierowy zapach, który wcale nie jest przełomowy lub w ogóle udany i każdemu pokazują jak obserwuje kątem oka XD Z tym 1 millionem to klasyczne zagranie. I z takiego powodu osoby takie jak ja mają kłopot żeby wejść do środka jak po swoje i nie zwracać na obsługę uwagi